[….] Zmagali się z wiatrem, oparzeniami słonecznymi, obtarciami od siodełek. Strzelały im szprychy, co rusz ktoś łapał gumę. Zdarzały się też katastrofy związane z jedzeniem i pogodą. (…)
Dla wielu z nich czas zaczynał płynąć inaczej, a prawdziwe życie – to z dala od transamerykańskiej trasy – wydawało się coraz bardziej odległe i nierzeczywiste. Żyli według rytmu roweru, pokonując 80 kilometrów dziennie.
Z drugiej strony, przemieszczali się powoli, w sposób typowy dla rowerów: na tyle wolno, by dostrzec na poboczu kwiaty kiwające się na wietrze i krążące nad nimi trzmiele. […]
Jody Rosen, Na okrągło. Sekretne życie roweru, Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2023 s. 222