W supermarkecie spotkałam nową partnerkę mojego byłego męża. Po 17 latach małżeństwa porzucił nas dla niej… A ona? Zaniedbana, w starych kozakach. Nie rozumiem, co w niej widział.

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Czasem kobieta zostaje zdradzona w najbardziej banalny sposób. Wydaje się, iż łączy was wszystko – wspólne dzieci, wspomnienia, lata pracy nad związkiem. A potem przychodzi moment, który wszystko niszczy. Tak było w przypadku Bożeny i Marka. Przeżyli razem 17 lat. I choć ich związek nie był idealny, nie zapowiadał się na rozpad.

Mieli dwójkę dzieci – córkę w wieku licealnym i dziewięcioletniego syna. Marek pracował i utrzymywał rodzinę, Bożena zajmowała się domem, wspierała teściową, która wymagała stałej opieki. Ich życie było uporządkowane, ciche, przewidywalne. Aż za bardzo. Bożena kiedyś miała pracę – w niewielkiej firmie, z niską pensją, ale lubiła to. Poświęciła się rodzinie, zostawiła ambicje zawodowe. Dziś, patrząc z perspektywy czasu, wie, iż mogła osiągnąć więcej. Ale wybrała dom, dzieci, wspólne życie.

Pewnego dnia Marek wrócił z pracy i bez emocji oznajmił: „Odchodzę. Zakochałem się. To zupełnie coś innego – świeżość, wolność. Ty mnie już nie pociągasz.” Spakował walizkę i… wrócił do matki. Nie przeprosił. Nie zapytał, jak Bożena sobie poradzi. Myślał tylko o sobie. Dla Bożeny to był cios. Została z dziećmi, bez pracy, bez zabezpieczenia. Musiała od nowa nauczyć się, kim jest bez męża u boku.

Minęły dwa tygodnie. W jednym z supermarketów w Olsztynie Bożena natknęła się na „tę trzecią”. Dziewczyna w taniej, krzykliwej kurtce i zdartych kozakach. Bez wdzięku, bez klasy. Gdy tylko ich wzrok się spotkał, kochanka Marka zadrwiła: „Jeśli liczysz na to, iż mam wyrzuty sumienia, to niepotrzebnie. Markowi jest ze mną dobrze. A rozwód już w drodze.” Bożena stała jak zamurowana. Ale zebrała się w sobie i spokojnie odpowiedziała: „Wiesz dobrze, iż to tylko chwilowa korzyść. Kiedy już dostaniesz, czego chcesz – odejdziesz. A on wtedy znów wróci do mamy.” I miała rację.

Po pół roku kochanka odeszła. Marek zdążył kupić jej auto. Gdy wsiadła i odjechała – nie wróciła. On znów wrócił do domu matki. Próbował pojednania. Przepraszał. Tłumaczył „chwilowym zaćmieniem”. Ale Bożena była już inną kobietą. Znalazła pracę – skromną, ale dającą jej siłę i niezależność. Marek płacił alimenty, odwiedzał dzieci, ale nie był już mężem. I nigdy więcej nim nie będzie.

Kobiety, które przez lata poświęcają się rodzinie, zasługują na szacunek, nie na zdradę. A mężczyźni, którzy uciekają do „świeżości”, często budzą się za późno. Bo to, co trwałe, wymaga pracy. A to, co łatwe – zwykle gwałtownie się kończy. Czy wybaczać? To decyzja każdej kobiety. Ale warto pamiętać: kto raz zawiódł, może zawieść znów.

Idź do oryginalnego materiału