Agnieszka Kaczorowska dziś może pochwalić się wieloma sukcesami i tytułami zdobytymi w zawodach tanecznych, a także występami w "Tańcu z gwiazdami". w tej chwili rywalizuje w 30. edycji show u boku swojego partnera, Marcina Rogacewicza. Wielu Polaków kojarzy ją jednak przede wszystkim jako "Bożenkę z 'Klanu'". W serialu TVP występuje od 1999 roku, w pierwszych odcinkach w rolę tę wcielała się Olivia Sivelli. Dla Agnieszki Kaczorowskiej była to przepustka do popularności i kariery. W najdłużej emitowanym polskim serialu gra do dziś. Nie zawsze jednak było kolorowo, a pogodzenie się z łatką zajęło jej lata.
REKLAMA
Zobacz wideo
Agnieszka Kaczorowska w "Klanie" występuje od 26 lat. "Najgorzej było w szkole"
- Ja zawsze byłam tancerką, chciałam być z tym kojarzona, chciałam, żeby ludzie dookoła mnie wiedzieli, jakie mam sukcesy taneczne, jak to młodzież w różnym wieku - opowiadała niedawno w podcaście "Strip Talk z gwiazdami" Damiana Glinki. Najgorzej było w szkole, choć jednocześnie podkreśliła, iż to doświadczenie wzmocniło ją. - W momencie, kiedy chodziłam do szkoły, to było dla mnie bardzo trudne i krzywdzące [...]. Na korytarzach słyszałam za sobą imię Bożenka i to mnie denerwowało, to było przykre, to było trudne, to było smutne, ale to budowało moją siłę na maksa - wspominała.
W tej samej rozmowie wyjawiła, iż w pogodzeniu się z serialową Bożenką pomogła jej rozmowa z psychologiem. - Zaakceptowałam, iż ja Bożenką z "Klanu" będę dla większości Polaków do końca życia. Choćbym zrezygnowała z tego serialu, choćby cokolwiek się nie wydarzyło, to będzie duże grono ludzi, którzy będą mnie tak nazywać [...]. Nie ma co z tym walczyć - wyjawiła.
Przez rówieśników chciała zrezygnować z roli w "Klanie". Zmieniła zdanie dzięki mamie
Nie był to pierwszy raz, gdy Agnieszka Kaczorowska szczerze rozliczała się z rolą w "Klanie". W 2024 roku w rozmowie z Fakt.pl zdradziła, iż w pewnym momencie rozważała choćby odejście z serialu. Wszystko przez to, jak reagowali jej rówieśnicy. - Niestety był moment, iż inne dzieci bardzo dokuczały mi w szkole. Wołali za mną "Bożenka", "siostra Maciusia", "siostra Downa". choćby przez chwilę z tego powodu chciałam zrezygnować z serialu. Na szczęście mama mi to mądrze wytłumaczyła i zostałam - opowiadała. Podkreśliła też, iż dzięki graniu mogła finansować swoją największą pasję: taniec. - Kto wie, czy mogłabym tańczyć i zdobywać kolejne tytuły, gdyby nie było "Klanu" - wyznała.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.












