James Van Der Beek pod koniec 2024 roku podzielił się z fanami druzgocącą wiadomością. Aktor znany m.in. z roli Dawsona Leery'ego z "Jeziora marzeń" przekazał, iż walczy z nowotworem jelita grubego. "Musiałem spojrzeć w oczy własnej śmiertelności. Musiałem stanąć oko w oko ze śmiercią. I wszystkie te rzeczy, na których tak bardzo mi zależało, zostały mi odebrane" - pisał w listopadzie ubiegłego roku. Niedawno aktor poinformował o zakończeniu zbiórki na jego leczenie. Teraz udzielił osobistego wywiadu, w którym wrócił wspomnieniami do dnia, kiedy usłyszał przerażającą diagnozę.
REKLAMA
Zobacz wideo Doda ogłosiła, iż miała czerniaka. Tak teraz dba o skórę. "Nie zrezygnuję ze słońca"
Gwiazdor "Jeziora marzeń" o życiu w cieniu choroby. "Wcześniej nie wiedziałem, co to znaczy zwolnić"
James Van Der Beek w wywiadzie z Craigiem Melvinem w programie "Today" podsumował mijający rok. Aktor przyznał, iż mimo trudności, z jakimi przyszło mu się zmierzyć, czuje przede wszystkim wdzięczność. 48-latek wrócił także wspomnieniami do dnia, kiedy usłyszał diagnozę. - Kiedy usłyszałem tę wiadomość, pomyślałem: "To będzie najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przydarzyć". W głowie odezwał się głos, który mówił: "Wprowadzisz zmiany, na które nigdy byś się nie zdecydował bez tak okrutnej diagnozy - i dzięki temu zyskasz zdrowe, szczęśliwe lata" - opowiadał. Choroba całkowicie zmieniła jego podejście do życia. - Wcześniej chyba nie wiedziałem, co to znaczy naprawdę zwolnić. Nie zastanawiałem się tak głęboko nad tym, co jem i co wkładam w swoje ciało - tłumaczył.
W tym samym wywiadzie zdradził, iż choroba pozwoliła mu uświadomić sobie jeszcze jedną istotną rzecz. - Zrozumiałem, iż przez cały czas zasługuję na miłość - swoją własną i Bożą. Wcześniej traktowałem piękne, drobne chwile jako część pewnej całości. Teraz potrafię bardziej zatrzymać się w danym momencie. Obecność, bycie "tu i teraz", to największy prezent, jaki dał mi nowotwór - mówił.
Aktor "Jeziora marzeń" może liczyć na wsparcie żony i dzieci
Aktor wspólnie z żoną Kimberly Van Der Beek wychowuje sześcioro dzieci. W rozmowie podkreślił, iż gdyby nie one i ukochana, pewnie już by go nie było. - Moja żona stała się opiekunką, pielęgniarką, głową domu. A moje dzieci… Chciałem je chronić przed widokiem mojego bólu, stresu, ale zrozumiałem, iż są w stanie się z tym zmierzyć. Mają w sobie tę odporność psychiczną i mogą dalej ją rozwijać - tłumaczył.








