Zadyma w parlamencie od wczoraj, bo niezależnym, którzy poparli rząd, bez którego to poparcia rząd nie miałby większości, przyznano czas na przemówienia z puli opozycji, która się wkur… i zerwała obrady i nie można było wybrać Premiera, czyli tiszoka (Taoiseach).
Niedawne wybory wygrała centro-centrowa (bo przecież nie lewicowa) partia Ta co Zawsze wygrywa na przemian z Tą Drugą i oto znowu mamy rząd centro-centro-prawicowy, choć moi prawacy z pracy mówią, iż wszystkie partie w Irl są lewicowe.
Zadyma za oknem, wszystkie dzieci się cieszą, bo sztorm Éowyn zamknął jutro szkoły, wiatr w porywach do 190km/h.
Zadyma w rodzinie, znowu się martwię siostrą, nie spałam dziś od trzeciej w nocy i do szkoły poszłam nieprzytomna.
W domu zadyma, bo wyszłam do pracy i nie nakarmiłam żółwia, dziecko mi ryczy i się obraża.
Na studiach wprawdzie nie zadyma, ale magisterka straszy, co się przekłada na niespanie.
Na całe szczęście w pracy odpoczywam, bo nie wiem jak to się stało, ale lubimy się ze studentami tym razem i dobrze nam się rozmawia i tematy mamy fajne – tym razem gender, coż może być ciekawszego i bardziej emocjonującego. Chyba tylko metodologia badań naukowych;)