Nie kocham własnego wnuka. Jak nauczyć się czuć ciepło?

newsempire24.com 4 dni temu

Nie lubię własnego wnuka. Jak nauczyć się czuć ciepło?

Nazywam się Zofia Nowak, mam sześćdziesiąt dwa lata i chcę się podzielić czymś, co wydawało mi się niemożliwe. Czymś, co do dziś nie daje mi spokoju. Czymś, co ukrywam w sobie ze strachu przed oceną, przed utratą kontaktu z córką i… przed wstydem za samą siebie.

Moja jedyna córka, Kinga, już sześć lat mieszka w Niemczech. Wyjechała tam na studia, a potem spotkała swojego przyszłego męża – Niemca, z którym gwałtownie wzięli ślub. Niestety, nie udało mi się pojawić na weselu – były problemy ze zdrowiem, kłopoty z wizą, a szczerze mówiąc, i tak nie było mnie stać na podróż. Czekałyśmy długo na spotkanie, ale choćby gdy Kinga urodziła syna, mojego wnuka, nie mogłam od razu do nich pojechać – papiery, kwarantanny, tysiące kilometrów dzielące nasze światy…

Wnuka, Jakuba (w ich domu wołają na niego Jakob), zobaczyłam dopiero po dwóch latach od jego narodzin. Wyobraźcie sobie: pierwszy wnuk, tak długo wyczekiwany, własna krew! Tyle razy myślałam o tej chwili – jak go przytulę, jak łzy szczęścia spłyną mi po policzkach, jak on z ciekawością będzie dotykał moich siwych włosów, a ja śmiać się będę i głaskać jego małą główkę…

Ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Od momentu, gdy pierwszy raz objęłam wnuka, czułam tylko zakłopotanie. Chłód. Pustkę. Wyciągał do mnie rączki, jak do obcej cioci, ale w moim sercu nie pojawiło się ani ciepło, ani wzruszenie, ani miłość, o której tyle się pisze. Starałam się ze wszystkich sił – uśmiechałam się, bawiłam z nim, piekłam pierniczki. Ale to wszystko było mechaniczne, bez prawdziwego zaangażowania, bez wewnętrznego poruszenia. Czułam, jakbym grała obcą rolę w cudzej sztuce.

„To minie” – przekonywałam siebie. „On przecież jeszcze taki malutki, potrzeba tylko czasu, więcej wspólnych chwil.” Ale dni mijały, a nic się nie zmieniało. Wciąż byłam taka sama – chłodna i zagubiona. Czasem łapałam się na strasznej myśli: gdyby to było dziecko sąsiadki, zachowywałabym się identycznie. Czy ja jestem aż tak okrutna? Co ze mną nie tak?

Gdy Kinga z mężem i Jakubem wrócili do Niemiec, poczułam… ulgę. I od razu ogarnęła mnie potworna wina. Jak to możliwe? Przecież to mój wnuk! Owoc miłości mojej córki. Czy mam prawo tak się czuć? Przecież marzyłam, by zostać babcią, robiłam mu wcześniej buciki na drutach, wyobrażałam sobie, jak będę go rozpieszczać, czytać mu bajki, prowadzać za rączkę do parku…

A teraz nie wiem, jak żyć z tą pustką. Nie odważę się powiedzieć o tym Kindze – na pewno by nie zrozumiała. Dla niej to byłaby zdrada. Jak w ogóle powiedzieć coś takiego? Że nie kocham jej syna, swojego wnuka? Po prostu nie czuję z nim więzi. Jakbyśmy byli z innych światów, a nitka między nami gdzieś się zerwała, zanim jeszcze zaczęła istnieć.

I kilka dni temu zadzwoniła, mówiąc, iż na majówkę znów przyjadą. W głosie miałam radość, prosiła, żebym wymyśliła, gdzie pójdziemy na spacer, mówiła, iż Jakub już trochę mówi po polsku i będzie mi recytował wierszyki… A ja tylko kiwałam głową i czułam, jak serce zapada się w przepaść lęku.

Jak znowu założyć maskę kochającej babci? Jak udawać, iż jestem szczęśliwa, skoro w środku jest zupełnie inaczej? Może po prostu starzeję się i twardnieję? A może to dlatego, iż nie potrafię wybaczyć Kindze wyjazdu, małżeństwa z obcokrajowcem, nowego życia, w którym dla mnie może już nie ma miejsca?

Nie wiem. Po prostu bardzo chcę zrozumieć – czy da się nauczyć kochać własnego wnuka? Czy to uczucie musi być od początku, płynąć prosto z serca? Dlaczego go nie czuję? Co robię źle? Może po prostu nie jestem stworzona do tej roli? A może ból po rozstaniu z córką zamienił się w obojętność wobec jej dziecka?

Zwracam się do tych, którzy czuli coś podobnego. Czy zdarzyło się wam, iż miłość do wnuka nie przyszła od razu? A jeżeli tak – kiedy w końcu się obudziła? Co robiliście, by stopić w sobie lód?

Bardzo ciężko mi o tym pisać. Ale nie chcę do końca życia być fałszywą babcią. Chcę być prawdziwa. Chcę kochać. Chcę czuć. Chcę, żeby mój wnuk kiedyś z dumą powiedział kolegom: „Mam babcię. Najlepszą na świecie.” A na razie nie wiem, jak do tego dojść…

Idź do oryginalnego materiału