– Naprawdę zamierzasz mieć dziecko po czterdziestce? To czyste szaleństwo!

newsempire24.com 2 dni temu

– Mamo, ty chyba nie myślisz trzeźwo? Masz już ponad czterdzieści pięć lat i decydujesz się na dziecko? To czyste szaleństwo!

Po moich szesnastych urodzinach życie naszej rodziny diametralnie się zmieniło – rodzice postanowili się rozstać. Na zewnątrz wydawali się zgodniwą parą, ale widocznie pod powierzchnią kryły się problemy, o których nie miałam pojęcia. Rozwód przeszedł spokojnie, bez awantur i walki o majątek. Tata zostawił nam z mamą nasze dwupokojowe mieszkanie, a sam wyprowadził się do kawalerki odziedziczonej po babci.

Mama, chcąc zacząć od nowa, gwałtownie sprzedała nasze mieszkanie i przeprowadziliśmy się do innego miasta. Nie chciała choćby przypadkiem natknąć się na tatę – potrzebowała całkowicie odciąć się od przeszłości. Z entuzjazmem zabrała się za urządzanie nowego życia: zróbła dobrze płatną pracę, wynęliśmy przytulne mieszkanie i stopniowo przyzwyczajaliśmy się do nowej rzeczywistości.

Po kilku miesiącach zauważyłam, iż mama wyraźnie się zmieniła. Zawsze była atrakcyjną kobietą, ale teraz zaczęła szczególnie o siebie dbać – częste wizyty w salonach kosmetycznych, nowe ubrania, błysk w oczach. Jej zachowanie zdradzało, iż jest zakochana.

Pewnego dnia postanowiłam zapytać wprost:
– Mamo, zakochałaś się?

Zarumeniła się, ale nie zaprzeczyła:
– Tak, to prawda. Nazywa się Marek Nowak, jest trochę starszy ode mnie. To poważny związek. Jak się do tego odniesiesz?

Wzruszyłam ramionami:
– jeżeli jesteś szczęśliwa, to cieszę się razem z tobą.

Mama przytuliła mnie mocno, jej oczy lśniły:
– Dziękuję za zrozumienie. Chcę, żebyście się poznali.

Wkrótce doszło do spotkania. Marek zrobił na mnie dobre wrażenie – inteligentny, troskliwy, z szacunkiem traktował mamę. Wyglądali na naprawdę szczęśliwą parę. Z czasem mama zaczęła spędzać u niego coraz więcej czasu, aż w końcu się do niego wyprowadziła.

Ja szykowałam się na studia i cieszyłam się samodzielnością w naszym dwupokojowym mieszkaniu. Ale pewna rozmowa zupełnie przewróciła moje wyobrażenie o naszej rodzinie.

Pewnego wieczoru mama przyszła do mnie z tajemniczym uśmiechem:
– Mam dla ciebie wiadomość…

Zgadłam:
– Marek cię poprosił o rękę?

Kiwnęła głową:
– Tak, ale to nie wszystko. Spodziewamy się dziecka.

Byłam w szoku:
– Mamo, przecież masz już ponad czterdzieści pięć lat! To ogromne ryzyko. Jesteś pewna tej decyzji?

Jej twarz spochmurniała:
– Wszystko dokładnie przemyśleliśmy. Rozumiem twoje obawy, ale to nasze życie.

W emocjach rzuciłam:
– A jeżeli coś pójdzie nie tak? Ja będę musiała wziąć odpowiedzialność za dziecko i mieszkać z twoim Markiem?

Mama zbladła, a jej głos stał się lodowaty:
– Nie spodziewałam się tego po tobie. jeżeli mnie nie wspierasz, lepiej się wyprowadź do taty. Sprzedam mieszkanie i przeleję ci połowę.

Następnego dnia próbowałam z nią porozmawiać, ale była nieugięta:
– Nie mamy o czym gadać.

Po tygodniu wróciłam do rodzinnego miasta i zamieszkałam z tatą. Przyjął mnie spokojnie, rozumiał moje wątpliwości, ale podkreślił, iż to wybór mamy.

Dotrzymała słowa – po miesiącu dostałam swoją część ze sprzedaży mieszkania. W liście było tylko jedno zdanie: *Nigdy nie sądziłam, iż będziesz mi życzyć źle.*

Minęły już dwa lata. Mama zablokowała mój numer, a wszystkie próby kontaktu spełzły na niczym. Nie wiem, jak przebiegła jej ciąża, czy dziecko się urodziło. Tata nie interesuje się tą sprawą. Czuję, iż ta obcość nie jest normalna, ale nie wiem, jak odbudować więź. Boję się przyjechać bez zaproszenia i znowu zostać odtrącona.

Idź do oryginalnego materiału