Mamo, oszalałaś? Masz ponad czterdzieści pięć lat i chcesz rodzić? To czyste szaleństwo!

twojacena.pl 4 dni temu

— Mamo, ty oszalałaś wogóle? Masz już ponad czterdzieści pięć lat, a teraz chcesz rodzić? To czyste szaleństwo!

Po moich szesnastych urodzinach wszystko się zmieniło: rodzice postanowili się rozstać. Na zewnątrz wydawali się zgodną parą, ale widocznie pod powierzchnią kryły się problemy, o których nie miałam pojęcia. Rozwód przeszedł cicho, bez awantur i walki o majątek. Tata zostawił nam dwupokojowe mieszkanie, a sam wyprowadził się do kawalerki odziedziczonej po babci.

Mama, pragnąc zacząć od nowa, gwałtownie sprzedała nasze mieszkanie i przeprowadzłyśmy się do innego miasta. Nie chciała choćby przypadkiem spotkać taty—przeszłość miała zostać za nami. Z zapałem zabrała się za urządzanie nowego życia: znalazła dobrą pracę z przyzwoitą pensją, wynajęła przytulne mieszkanie, a ja powoli przyzwyczajałam się do zmian.

Po kilku miesiącach zauważyłam, iż mama wygląda inaczej. Wcześniej zawsze była zadbana, ale teraz poświęcała sobie jeszcze więcej uwagi: częste wizyty u kosmetyczki, nowe ubrania, błysk w oczach. To musiała być miłość.

Pewnego dnia nie wytrzymałam i zapytałam wprost:
— Mamo, zakochałaś się?

Zażenowała się, ale nie zaprzeczyła:
— Tak. Poznałam kogoś. Nazywa się Robert Andrzejewski, jest trochę starszy. To poważna relacja. Co o tym myślisz?

Wzruszyłam ramionami:
— jeżeli jesteś szczęśliwa, to mnie to cieszy.

Mama przytuliła mnie mocno, jej oczy błyszczały:
— Dziękuję. Chcę, żebyście się poznali.

Wkrótce spotkałam Roberta. Zrobił dobre wrażenie—inteligentny, troskliwy, szanował mamę. Wyglądali na prawdziwie szczęśliwą parę. Z czasem mama zaczęła spędzać u niego coraz więcej czasu, a w końcu się do niego wyprowadziła.

Ja skupiłam się na przygotowaniach do studiów i cieszyłam się samodzielnością w naszym mieszkaniu. Aż pewnego wieczoru usłyszałam słowa, które przewróciły mój świat do góry nogami.

Mama przyszła do mnie z tajemniczym uśmiechem:
— Mam dla ciebie wiadomość…

Zgadłam:
— Robert się oświadczył?

Skinęła głową:
— Tak, ale to nie wszystko. Spodziewamy się dziecka.

Zdrętwiałam:
— Mamo, masz ponad czterdzieści pięć lat! To ogromne ryzyko. Jesteś pewna?

Jej twarz zaciągnęła się chmurą:
— Wiem, co robimy. Mamy prawo do własnych decyzji.

Przez emocje wyrzuciłam z siebie:
— A jeżeli coś pójdzie nie tak? Będę musiała brać odpowiedzialność za wasze dziecko i mieszkać z twoim Robertem?

Mama zbladła, jej głos stał się ostry:
— Nie spodziewałam się tego po tobie. jeżeli nie potrafisz mnie wspierać, lepiej się przeprowadź do ojca. Sprzedam mieszkanie i prześlę ci połowę.

Następnego dnia próbowałam rozmawiać, ale była nieugięta:
— Nie mamy o czym dyskutować.

Tydzień później wróciłam do rodzinnego miasta i zamieszkałam u taty. Przyjął mnie spokojnie, rozumiał moje obawy, ale podkreślił, iż to jej wybór.

Mama dotrzymała słowa—po miesiącu dostałam swoją część ze sprzedaży mieszkania. W liście było tylko jedno zdanie: „Nigdy nie sądziłam, iż życzysz mi źle.”

Minęły dwa lata. Mama zablokowała mój numer, a wszystkie próby kontaktu spełzły na niczym. Nie wiem, jak przebiegła ciąża, czy dziecko się urodziło. Tata nie pyta. Czuję, iż ta cisza jest nienaturalna, ale nie wiem, jak to naprawić. Boję się przyjechać bez zaproszenia i znów zostać odrzucona.

Idź do oryginalnego materiału