L`ARTE/SZTUKA… (nie)dostępna – recenzja spektaklu

popkulturowcy.pl 12 godzin temu

26 października miałam ogromną przyjemność być w swoim macierzystym Teatrze Miejskim w Lesznie. Wystawiano spektakl L`ARTE/SZTUKA…(nie)dostępna. Było warto!

Widowisko jest współczesnym zaprezentowaniem tragikomedii autorstwa Yasminy Rezy „ART”. Niejako ponowne odczytanie wspomnianego dzieła tchnie nowoczesnością. Dzieło postrzegane bywa tu niczym baza do potencjalnej rozmowy z odbiorcą. Spektakl porusza trudności interpretacyjne odbioru sztuki.

W spektaklu wiodące role przypisane mężczyznom oryginalnie zamieniono na udział postaci kobiecych. Reżyser Sebastian Nowicki wspólnie z dramatopisarzem Mateuszem Sidorem wymienili niejako paczkę męskich przyjaciół na kobiety. Zapoczątkowało to również pochylenie się nad studium rozumienia dość wrażliwej i czasami trudnej interpretacyjnie psychiki damskiej.

Widzowie, przyglądają się trzem wybitnym w swoich kreacjach aktorkom, mianowicie Agnieszce Castellanos-Pawlak, Annie Habie oraz Izabeli Noszczyk. Mogli ponadto zauważyć subtelną próbę określania na jakich elementach opiera się szczera kobieca przyjaźń. Sztuka wystawiona w leszczyńskim teatrze daje również odpowiedź na pytanie: co to znaczy przyjaźnić się z inną kobietą w dzisiejszych czasach.

Przyczyna konfliktu zakrawa przede wszystkim o absurd. Claudia, w którą wcieliła się Agnieszka Castellanos-Pawlak, to kobieta bogata i wydawałoby się inteligentna. Podejmuje decyzję o kupnie obrazu — dzieła w jej mniemaniu genialnego oraz niebanalnego zarazem. Po dokonaniu udanej transakcji kobieta postanawia pokazać niezwykły obraz najlepszej przyjaciółce Monice (w tej roli Anna Haba). Ta nie potrafi dostrzec piękna obrazu i uznaje go za bubel, coś zupełnie nieprzydatnego w domu Claudii. Jej niekorzystne oceny prowadzą do otwarcia zabliźnionych bolesnych wspomnień w relacji kobiet. To z kolei inicjuje pojawienie się wielu dodatkowych waśni, w które raz za razem wplątuje się ich przyjaciółka, Sofia, która postanawia dodatkowo wyjść za mąż. W tej roli widz mógł ujrzeć fenomenalną w swej kreacji Izabelę Noszczyk.

Pomiędzy aktorkami grającymi na scenie można doświadczyć poczucia współistotności. Bardzo realnie rejestruje się ich obopólne kłopoty, czułość głęboko skrytą pod woalem sarkazmu. Trójka tych wspaniałych artystek gra bardzo przekonywująco, z kolei wygłaszane przez nie słowa budują dowcipne – a przede wszystkim interesujące dialogi, które generują odczucie wspólnoty w realnej, z życia wyjętej kłótni. Wbrew dość małej przestrzeni scenicznej leszczyńskiego teatru, poszczególne osoby znajdujące się na niej wydają się być w niekończącym się ruchu. Także ledwie dostrzegalne gesty aktorek wydają się bardzo potrzebne, nadają odgrywanym przez nie postaciom niezwykłego wyrazu i charakteru.

Scenografia, której twórcą był reżyser, pomimo iż nie zawiera w sobie niczego, co wydawałoby się zbędne, dość ciekawie dzieli ogólną przestrzeń na trzy wyodrębnione dodatkowo sfery, mające za zadanie „odgrywać” części dostępne dla oka widzów mieszkań kobiet. Każdy ze wspomnianych obszarów odróżnia się od siebie, zwykle to kolorem ściany bądź wzorem tapety. Ów zabieg wydaje się niejako charakteryzować każdą z postaci i wnosi coś indywidualnego do ich osobowej prezentacji.

Muzyka, stworzona poprzez Grzegorza Jurgę, opiera się na wykorzystaniu włoskiej muzyki disco, która niezwykle pasowała do całości wystawianego spektaklu. Oglądając ów spektakl, miało się wrażenie, iż reżyser równolegle z aktorkami potrafi wykreować niebagatelne otoczenie oraz klimat, które zezwolą widzowi na zmianę jego dotychczasowej perspektywy i stać się kimś zupełnie innym.

Podsumowując, spektakl jest warty obejrzenia, nie tylko ze względu na poruszaną tematykę ale też wyśmienitą grę aktorek, wartkość fabuły i humor.


Źródło obrazka wyróżniającego: Teatr Miejski Leszno

Idź do oryginalnego materiału