Hołd dla wszystkich kobiet. Kino jakiego prawie już nie ma

film.interia.pl 17 godzin temu
Zdjęcie: /materiały prasowe


Jeden z popularnych filmów Radosława Piwowarskiego nosił tytuł "Kolejność uczuć". Pomyślałem o tym tytule, oglądając "Panią od polskiego". To wciąż ten sam temat, najważniejszy temat tego reżysera. Opowieść o kolejności uczuć.


Piwowarski, autor klasyki polskiego kina ("Yesterday", "Kochankowie mojej mamy", "Pociąg do Hollywood", "Marcowe migdały", serial "Jan Serce"), klasyki kochanej przez szeroką widownię, co nie zawsze przecież idzie w parze, milczał przez wiele lat. Milczał, można powiedzieć, twórczo - przygotowywał kolejne projekty, prowadził zajęcia w Warszawskiej Szkole Filmowej, uczestniczył aktywnie w życiu artystycznym. W końcu jednak mamy nowy film autora "Ciemnej strony Wenus", to zarazem pierwsza fabuła reżysera od ponad dwudziestu lat, od czasu telewizyjnej "Królowej chmur" z Danutą Szaflarską i Anną Przybylską.Reklama
"Pani od polskiego" to coś nie tylko dla fanów Radosława Piwowarskiego. Kolejność trudnych uczuć w najtrudniejszych czasach.


Problem pracy przymusowej w Niemczech dotyczył ogromnej grupy ludzi. Szacuje się, iż w nazistowskich Niemczech podczas II wojny światowej zmuszono do pracy przymusowej ponad dwadzieścia milionów osób, w tym dwanaście milionów cywilów, jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych. Największą grupę stanowili Polacy (szacunki między 2,5 a 3,5 miliona). Te cyfry i dzisiaj robią potężne wrażenie, dziwi zatem, iż poza "Miłością w Niemczech" Andrzeja Wajdy, i, do pewnego stopnia, "Wróżbami kumaka" i "Letnim przesileniem", temat w zasadzie nie znalazł obrazu w polskim kinie.


Piwowarski: "bohaterkami wszystkich moich filmów były kobiety"


Piwowarski w autorskim scenariuszu potraktował ów temat po swojemu. Jako zrealizowany ze sporym rozmachem inscenizacyjnym hołd dla wszystkich kobiet, które w czasie wojny były matkami, siostrami, żonami; były nadzieją i ocaleniem. Rzeczywiście, doceniając wszystkie inne próby złamania tego obrazka, polskie kino wojenne ma twarz chłopca, mężczyzny, żołnierza. Kobiet tam nie widać. Piwowarski, autor wielu znakomitych portretów kobiecych w polskim kinie, tym razem również postawił na dziewczynę, na kobietę.
"Bohaterkami wszystkich moich filmów były kobiety - podkreśla reżyser. - Od serialu "Jan Serce" (w głównych rolach siedem kobiet: od Joanny Pacuły do Krystyny Feldman), poprzez filmy: "Pociąg do Hollywood" (Katarzyna Figura), "Kochankowie mojej mamy" (Krystyna Janda), "Kolejność uczuć" (Maria Seweryn), "Autoportret z kochanką" (Katarzyna Figura), "Ciemna strona Wenus" (Anna Przybylska), "Królowa chmur" (Danuta Szaflarska). W "Pani od polskiego" w tytułowej roli Sylwia Skrzypczak-Piękoś, także moje odkrycie. Nie ma drugiego reżysera w Polsce, który stworzyłby tyle kobiecych bohaterek i dał debiuty tylu aktorkom. W tej galerii kobiet - brakowało jednej, która dziś jest mi najbliższa. Kobiety z pokolenia mojej mamy, której wojna ukradła młodość. Film "Pani od polskiego" jest moim hołdem dla niej, dla nich".


"Pani od polskiego" to kino jakiego prawie już nie ma


"Pani od polskiego" to kino jakiego prawie już nie ma. Nie tylko w Polsce, także w innych krajach. Można napisać: oldskul, ale można, a myślę, iż trzeba by nazwać je także inaczej: kino uczuć. Uczciwie zrobione.
Duże kino, nie tylko jak na polskie warunki. A ponieważ w związku z wojną w Ukrainie, wyparliśmy się wszystkiego, co "ruskie", z trudem przychodzi mi napisać, ale chciałbym być uczciwy, iż "Pani od polskiego" przypomina mi wspaniałe radzieckie filmy z lat siedemdziesiątych. Nie chcę się tego wstydzić, tak jak nie potrafię i nie chcę wstydzić miłości do Bułhakowa, Czechowa, Okudżawy itd. Tamte filmy to były rozlewne, melodramatyczne, zanurzone w dramatyczną wojenną historię sięgającą aż po Ural.


I o tym opowiada w najnowszym filmie Radosława Piwowarski. O wojnie raz jeszcze, ale inaczej. Tytułowa "pani od polskiego", w tej roli Sylwia Skrzypczak-Piękoś, jest właśnie nauczycielką. Los i miłość, miłość zakazana, sprawia, iż rusza za miłością - nieodwzajemnioną! - do Niemiec, nie jest zresztą sama, ma dziecko.
Piwowarski razem z Arkadiuszem Tomiakiem, to ostatni ukończony film w dorobku wybitnego operatora, tworzą świat w opozycji do typologii wojennej. Nie jest wcale szaro, przemocowo, okrutnie. Wojna wojną, strach strachem, ale świat wciąż jest piękny. I natura. I czasami ludzie.
Piwowarski portretuje ten świat, fotografuje kobiety, z miłością, z czułością, poczuciem humoru. Kolejne domy, zło, przemoc, głód, ale także miłość. Miłość "pani od polskiego" do świata. Do języka polskiego, do literatury, do Polski. Ta miłość wszystko przetrwa.Trzeba być naprawdę odważnym twórcą, żeby nakręcić dzisiaj taki film. Piwowarski jest odważny. Za to go cenię.
7/10
"Pani od polskiego", reż. Radosław Piwowarski, Polska 2025, dystrybutor: Kino Świat, premiera kinowa: 9 maja 2025 roku.
Idź do oryginalnego materiału