„Dom dobry” poruszył miliony Polaków. Teraz na Netflixie pojawił się równie mocny serial „Gdy inni stali z boku”. To koreański thriller, w którym dramat przemocy domowej urasta do rangi emocjonalnego trzęsienia ziemi. Produkcja w kilka dni po premierze wdarła się do TOP 3 najpopularniejszych tytułów, a widzowie określają ją jako „wstrząsającą”, „prawdziwą” i „mroczną”. I choć to fikcja, emocjonalnie bywa boleśnie bliska temu, co znamy z własnego doświadczenia.
„Gdy inni stali z boku”: o czym tak naprawdę jest ta historia?
To osiem odcinków, które prowadzą widza do samego jądra strachu, wstydu i bezradności. Serial oparty na powieści Hideo Okudy „Naomi i Kanako” zaczyna się jak intymny dramat, ale gwałtownie przechodzi w thriller, który nie pozwala przewinąć ani sekundy. Fabuła śledzi losy dwóch kobiet, inteligentnych, zaradnych, ale uwięzionych w codzienności, która z każdym dniem łamie je coraz bardziej. Przemoc, której doświadczają, nie jest pokazana przesadnie, jest pokazana prawdziwie. Dlatego ten obraz jest tak wstrząsający. Momentami, ze względu na bardzo mocne sceny, wzrok sam ucieka na bok. W końcu bohaterki decydują się na rozwiązanie, którego nie można już odwrócić... Zabójstwo, które traktują jak jedyną drogę do odzyskania własnego życia. To moment, od którego zaczyna się spirala kłamstw, strachu i desperackiej walki o to, by przeżyć i nie zwariować. Ten serial nie odpowiada jednoznacznie na pytanie „co jest dobre, a co złe”, ale pokazuje, jak moralność potrafi pękać, kiedy przez lata stoi się w miejscu, w którym nikt nie powinien stać.
„Dom dobry” w koreańskim wydaniu? Nie do końca...
Widzowie często wskazują na podobieństwo koreańskiego serialu do polskiego „Domu dobrego”. Jednak różnice między tymi tytułami są ogromne. U Smarzowskiego to obserwacja świata, w którym przemoc niszczy wszystko, po cichu, dzień po dniu. W „Gdy inni stali z boku” ofiary w pewnym momencie przestają być bierne. To opowieść nie tylko o cierpieniu, ale również o konsekwencjach nieprzepracowanej traumy, o systemie, który nie działa, i o otoczeniu, które widzi, ale nie reaguje. Tytuł serialu nie jest przypadkowy. To komentarz do zjawiska społecznego, które znamy na pamięć: ludzie widzą, ale odwracają wzrok. Ludzie słyszą, ale nie słuchają.
„Wstrząsający”, „Prawdziwy”, „Nie można się oderwać”
W komentarzach widzowie nie kryją emocji. Jedni są zachwyceni, inni zmęczeni, ale nikt nie pozostaje obojętny. Właśnie to świadczy o sile tego serialu. Jedna z widzek zwróciła uwagę na temat, który przewija się niemal w każdej opinii: „Serial świetnie ukazał problem i konsekwencje, jakie mogą prowadzić, gdy stoimy tylko i się przyglądamy. Obojętność, znieczulica ludzka”. Inna podkreśla emocjonalny ciężar: „Bardzo prawdziwy, bardzo wzruszający i jednocześnie przerażający. Niesamowita gra aktorska i klimat”. Kolejna widzka posuwa się jeszcze dalej: „Jest to wspaniały i bardzo wciągający serial z bardzo utalentowanymi aktorami. Polecam jak najmocniej, ale uwaga, bo są drastyczne sceny”. Są również głosy krytyczne: „Mimo miłości do koreańskich seriali, no nie. Głupota na głupocie, dłużyło się niesamowicie, mimo iż temat bardzo ciężki”.
Gdzie obejrzeć „Gdy inni stali z boku”?
Ten serial, który nie udaje, iż świat jest prosty i nie obiecuje też, iż każdy dramat kończy się wyzwoleniem. To historia o systemie, który często działa dopiero wtedy, gdy jest już za późno i przede wszystkim o ludziach, którzy widzą krzywdę, ale boją się reagować. Widzowie zgodnie wskazują: to produkcja mocna i poruszająca, o której nie da się zapomnieć. Serial dostępny jest na Netflix.
View oEmbed on the source website













