Najpiękniejszy film 2025 roku zobaczycie na Netflixie. Krytycy już są zakochani: „kino, które otula, koi i zapiera dech”

glamour.pl 2 godzin temu

Krytycy nie mają wątpliwości: to jeden z najpiękniejszych i najbardziej poruszających filmów nadchodzącego roku. „Sny o pociągach” zachwycają wszystkich, którzy już je widzieli. A Netflix udostępni je polskim widzom już w piątek. Produkcja uznawana przez wielu krytyków za najpiękniejszy film 2025 roku.

Nowy klejnot Netflixa, który podbija festiwale

Po sukcesie „Frankensteina” i „Domu pełnego dynamitu” Netflix nie zamierza zwalniać tempa. „Sny o pociągach” to kolejna produkcja z ambicjami na nagrody. To nie blockbuster i film masowy, ale tytuł, który ma zrobić wrażenie subtelnością i poetycką formą. Zadebiutował na festiwalu Sundance, gdzie został natychmiast wykupiony przez Netflixa, a następnie pokazany w kilku amerykańskich kinach. Widownia wychodziła z seansów oczarowana. 97% pozytywnych recenzji to wynik, którego nie notuje się często, zwłaszcza przy filmie tak cichym, skromnym i melancholijnym.

O czym są „Sny o pociągach”?

Adaptacja prozy Denisa Johnsona przenosi nas do Ameryki początku XX wieku. Opowiada historię Roberta Grainiera, drwala i robotnika kolejowego, który żyje na styku dwóch światów: dzikiej natury i kraju, który właśnie zaczyna pędzić ku nowoczesności. To opowieść o zwykłym człowieku, jego codzienności, stracie, samotności i pięknie, które można znaleźć choćby w najprostszych chwilach. Nie ma tu fajerwerków, ale są intymność, cisza i oddech epoki, która już nie wróci. Film zachwyca wizualnie: rozmachem krajobrazów, światłem, które wygląda jak namalowane pędzlem, i nastrojem, który trudno porównać z czymkolwiek innym w tegorocznej ofercie Netflixa.

Brak premiery kinowej w Polsce? Wskakuje od razu do streamingu

Platforma po raz kolejny wraca do strategii, która wielu kinomanów boli najbardziej: część prestiżowych tytułów udostępnia wyłącznie w streamingu w Polsce. Tak było z „Frankensteinem”, tak było z „Domem pełnym dynamitu”, tak będzie i teraz. „Sny o pociągach” trafią bezpośrednio na Netflixa i to już 21 listopada. To produkcja znacznie bardziej kameralna i intymna niż wcześniejsze wielkie premiery, a przez brak wielkiej kampanii promocyjnej łatwo ją przegapić. A to film, którego przegapić po prostu nie wolno.

Idealna filmowa odtrutka na świąteczną lawinę

Listopad i grudzień na Netflixie jak co roku oznaczają wysyp bożonarodzeniowych komedii romantycznych. Już pojawiły się pierwsze tytuły, kolejne są w drodze, a platforma dopiero się rozkręca. W morzu świątecznej słodyczy „Sny o pociągach” będą czymś na kształt oddechu. To film refleksyjny, cichy i piękny. Jest dokładnie tym, czego potrzebuje widz, który chce na chwilę wyrwać się z plastikowej magii sezonowych produkcji. A za moment na Netflixie pojawi się także „Jay Kally”, kolejny mocny tytuł z ambicjami.

View oEmbed on the source website
Idź do oryginalnego materiału