Natalia przygotowywała kolację, gdy ktoś zapukał do drzwi.
Dziwne, przecież mamy dzwonek, a wszyscy znajomi o tym wiedzą pomyślała, otwierając. W drzwiach stała nieznajoma kobieta w podobnym wieku.
Dzień dobry! Nazywa się pani Natalia? zapytała przybyła.
Natalia, a pani jest? zmarszczyła brwi.
Nie znamy się. Jestem bliską znajomą pani męża.
Jacka?
Jackusia
Ach, już tak? Nie dziwię się, iż mówi pani o nim tak czule Przywykłam. Choć przyznam, nikt dotąd nie odwiedzał mnie tak bezceremonialnie. Zwykle dzwonią! Więc jak mam się do pani zwracać?
Męża pani nazywam Jackusiem Chodzi o to, iż
Niech się pani nie denerwuje, Haniu! Kochacie się z moim mężem? A ja przeszkadzam w waszym szczęściu?
Skąd pani to wie?
Bo nie jest pani pierwszą, która mi to mówi Ale nie trzymam go na siłę. Może go pani zabrać choćby dziś. Co wam naopowiadał? Że dzieci są małe i nie może mnie zostawić?
Nie, skąd Wiem, iż wasi synowie już studiują
Więc co? Że jestem chora i jako porządny człowiek musi ze mną zostać? Widzi pani, jestem zdrowa.
Tego też nie mówił
To jakie mamy opcje? Że go zwolnią z pracy, bo w firmie nie lubią rozwodów? Kłamie. Szefowi wszystko jedno, co się dzieje w rodzinach pracowników.
Nie, to nie to Powiedział, iż trzeba poczekać, aż aż pani ojca nie stanie
Natalia zdrętwiała. Jej ojciec miał ledwie siedemdziesiąt lat, dbał o siebie, rzadko chorował i nie planował odejścia.
Chyba się pani pomyliła
Nie. Jacek mówił, iż gdy tylko Tadeusz Kazimierzowicz odejdzie, on natychmiast zostawi panią
A dlaczego nie wcześniej? Boi się ojca? Przecież tata mu nic nie zrobi!
Nie, Jacek go szanuje Ale twierdzi, iż gdy go zabraknie, pani wprowadzi się do jego mieszkania
Co?! Jak śmiał? Mój ojciec ma się świetnie i żyć będzie jeszcze długo! Poza tym nigdzie się nie wyprowadzam! To moje przedmałżeńskie mieszkanie i nie zamierzam go oddawać!
Ale Jacek mówił, iż przejmie to mieszkanie, a pani weźmie działkę, samochód, garaż i się wyprowadzi
interesujące Dlaczego więc nie poczekała pani, aż to nastąpi, i przyszła dziś?
Jestem już niemłoda Chcę nacieszyć się szczęściem. Nie obchodzi mnie, czy Jacek ma mieszkanie. Możemy żyć u mnie.
Rozsądnie. Więc czego pani ode mnie chce?
Żeby pani go puściła To wszystko.
Niech go pani zabierze.
Jak to?
Nie trzymam go. Nigdy nie trzymałam. Kochałam go, wierzyłam, iż on się uspokoi, potem myślałam, iż dzieci potrzebują ojca A teraz uznałam, iż jego podboje się skończyły. Widocznie się myliłam.
Oczywiście, iż się pani myliła Więc go pani uwolni? Naprawdę?
Tak. Może pani choćby zabrać jego rzeczy od razu.
Nie, dziękuję Jacek sam je zabierze, gdy zechce. Ważne, żeby go pani wypuściła
Nie martwi się pani, uwolnię go dziś! A jutro złożę pozew o rozwód i podzielimy majątek uczciwie. Mieszkania mu nie oddam dostałam je od babci, remont opłacili rodzice. Tata przechowuje wszystkie rachunki, jest skrupulatny Ale macie przecież gdzie mieszkać.
Mamy, Jacek nie zostanie na bruku.
Nie martwię się. Zawsze umiał się urządzić.
Do widzenia, Natalio.
Żegnaj, Haniu. Mam nadzieję, iż się już nie spotkamy.
Gdy Hanna wyszła, Natalia zaczęła pakować rzeczy męża. Nie zamierzała się z nim kłócić, ale wiedziała, jak sprawić, by sam odszedł. Myślał pewnie, iż wróci, jak zawsze Tym razem się przeliczył.
Żeby tak coś wymyślić Czeka, aż mój ojciec umrze, żebym mu zwolniła mieszkanie Ośmielił się A to moja wina! Przez lata przymykałam oczy na jego zdrady, więc uznał, iż może wszystko Dość, Jacek. Idź do swojej Hani i żyj tam długo i myślała, składając jego rzeczy do torby.
Jacek, wracając z pracy, nie zauważył niczego dziwnego, tylko żona nie chciała z nim jeść kolacji. Ale go to nie obchodziło. Po kolacji zamierzał pójść na wieczorny spacer i wrócić jak gdyby nigdy nic.
Kochanie, dziękuję za kolację. Pójdę się przejść.
Proszę bardzo, idź pomyślała Natalia.
Oczywiście, idź, w twoim wieku spacery są zdrowe.
W jakim wieku?! oburzył się Jacek, który uważał się za mężczyznę w sile wieku.
No, masz już ponad pięćdziesiąt Nie jesteś młody.
Co?! Ja jeszcze
Drogi, po co mi to mówisz? Wiem najlepiej, iż już nie jesteś tym samym
Natalia, uważaj, co mówisz
A co? Nabrałeś ciała, siwizny pełno
Jakiego ciała? Jakiej siwizny? Ty co?! Jestem młody!
Naprawdę? Wątpliwe Nie oszukuj siebie. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy Starzejesz się, jak zresztą ja.
Ty się nie odmładzasz A ja wyglądam świetnie, kobiety to widzą.
Tak? A mnie się wydaje, iż ostatnio choćby w autobusie ustępują ci miejsca Sam mi o tym mówiłeś.
Kiedy?! Nie pamiętam.
A ja pamiętam. Dziewczyny mówiły: Niech pan siada, pewnie panu ciężko.
Nie było tak!
Było. Problemy z pamięcią? W twoim wieku trzeba spacerować i brać tabletki.
Żartujesz? Ja jeszcze mogę
Naprawdę? A przecież od roku śpimy w osobnych pokojach.
I co z tego?
Nic. Pewnie masz problemy, w twoim wieku to normalne. Za to Piotr, mój znajomy, ma z tym wszystko w porządku, choć jest w twoim wieku. I coraz częściej mówi, jak bardzo za mną tęskni
Jaki Piotr?! O czym ty?!
Kochanie, jakżeś się zaniedbał Mówię, iż od roku nie jesteś dla mnie mężczyzną. Ale mi cię żal Idź się przejdź, przemyśl wszystko i wróć. Zastanowimy się, co dalej.
Żal ci mnie?! Ja ty
Nie chce mi się słuchać. Idź na ten spacer.
Natalia, odchodzę! Kobieta, która uważa mnie za starca,















