„Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli w MOLSKI gallery & collection

magazynszum.pl 1 rok temu

A co, jeżeli tym, co generuje impuls do stworzenia dzieła jest sama potrzeba jego tworzenia? Pragnienie fizycznej pracy i kontaktu z płótnem. Poczucie we własnym ciele kierunku duktu pędzla. Lepkości farby. Miękkości papieru. Poznania obrazu poprzez własne ciało.

Co, jeżeli kwestie związane z rozwijaniem własnego warsztatu są ważniejsze niż warstwa estetyczna? jeżeli istotą nie jest to, co znajduje się na obrazie, ale to, dlaczego on powstał; co wpłynęło na to, iż istnieje? Z jakiego powodu posiada swoją materialną formę składająca się z zespołu różnorodnych struktur, form, znaków, symboli i barw?

Poszukiwanie problemu, a następnie próba jego rozwiązania poprzez obraz, charakteryzuje twórczość Kingi Popieli. Intelektualny wymiar jej malarstwa koncentruje się w pierwszej kolejności w samym geście twórczym. Jak sama mówi: „Spojrzenie z perspektywy twórcy, malarza, pobudza znacząco wyobraźnie w kontekście procesu twórczego i szczególnego momentu tworzenia dzieła. Malarz będąc jednoczesnym twórcą i odbiorcą swojego działania, w sposób żywy reaguje na każdy powstający na obrazie ślad, gest, plamę koloru. Nie potrzebuje sobie uświadamiać zasad łączenia tych elementów ze sobą; jego ciało wie, w jaki sposób powinno odpowiedzieć na nowy bodziec”[1]. Z tej perspektywy powstały obraz jawi się jako konsekwencja działania, która jest celem samym w sobie. Bliskie artystce myślenie o malarstwie jako o rękodzielniczym wytwarzaniu rzeczy plasuje na pierwszym planie rzemieślniczą potrzebę tworzenia obrazu. Malowanie pojmowane jako funkcja fizyczna nie snuje narracji wokół tego, co jest tematem obrazu, ale skupia się na tym, dlaczego i w jaki sposób historia jego powstania ma zostać opowiedziana. Zadaniem obrazu nie jest rejestracja czy naśladownictwo rzeczywistości, ale poprzez samoistne BYCIE – wskazanie, iż mimowolnie staje się on nieodzownym elementem ją tworzącym.

widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection
widok wystawy „Żaden koń na świecie nie biega jak zając” Kingi Popieli, fot. dzięki uprzejmości MOLSKI gallery & collection

Przedmioty wywierają duży wpływ na otoczenie w jakim się znajdują, a tym samym zmieniają percepcję. Mają moc performatywną, przez co stają się przestrzenią będącą pewnego rodzaju portalem do innego świata. Artysta jako twórca ma przywilej pokazania i zaproszenia odbiorców do poznania paralelnych rzeczywistościach właśnie poprzez obraz.

Rzadko kiedy oglądając sztukę zastanawiamy się nad tym, czym jest obraz dla artysty? Zdaje się, iż Popiela w swych działaniach nieustannie poszukuje odpowiedzi na to pytanie. Jej pracy towarzyszy napięcie i niepewność. Maluje szybko. Znajdujące się w centrum jej twórczości pojęcie gestu malarskiego jest efektem kumulującej się w jej ciele energii, która ewokuje w formie obrazu.

Powstałe dzieło nigdy nie jest idealne. Nigdy nie jest dokładnym odzwierciedleniem tego, czym być miało. Piękno obrazów Kingi Popieli tkwi w ich niedoskonałości, impulsywności i braku intencjonalności. W każdej stworzonej przez nią pracy pozostawia cząstkę siebie. Za sprawą ruchu swojego ciała ożywia materię artystyczną, aby pozwolić jej samowolnie odnaleźć swe miejsce w rzeczywistości.

Tytuł wystawy Żaden koń na świecie nie biega jak zając pochodzi z książki Orhama Pamuka Nazywam się czerwień. Ta abstrakcyjna i poniekąd frywolna w swym wydźwięku fraza pozornie sygnalizuje wystawę prac o charakterze figuratywnym, dając szerokie pole do interpretacji sztuki w swej istocie będącej dekonstrukcją sztuki reprezentacji.

Krzysztofa Kornacka

[1] Kinga Popiela, POSTPISCTOR. Ciało narzędziem, 2021, s.53.

Idź do oryginalnego materiału