Na myśl o tym, iż będziemy towarzyszyć Loganowi w podróży przez czas, w misji mającej na celu uratowanie samego Charlesa Xaviera, trudno było nie poczuć dreszczu ekscytacji. Sam pomysł brzmi bowiem niezwykle intrygująco. Łączy w sobie elementy science fiction, dramatyzmu i dobrze znanej relacji między bohaterami. Niestety, wykonanie tego konceptu pozostawia wiele do życzenia. Choć fabuła Wolverine – X żywotów / X śmierci zapowiada się ambitnie, to sposób jej przedstawienia okazuje się nieco rozczarowujący.
Przeżył wiele dekad i nosił wiele imion. James. Logan. Broń X. Patch. Teraz jako Wolverine z drużyny X-Men musi odbyć podróż w czasie i wrócić do poprzednich tożsamości, żeby powstrzymać złowrogiego Omegę Reda przed zabiciem Charlesa Xaviera lub jego przodków i unicestwieniem społeczeństwa mutantów na wyspie Krakoa. Tymczasem pozbawiona mocy reinkarnacji Moira MacTaggert również walczy o przetrwanie. Podczas gdy ona usiłuje w pełni wykorzystać swój ostatni żywot, Wolverine musi na nowo przeżyć swoje najboleśniejsze chwile. Walka o przyszłość Krakoi rozegra się w przeszłości…
– opis wydawcy
Okładka Wolverine – X żywotów / X śmierci stanowi dynamiczne i sugestywne wprowadzenie do opowieści o mnogości wcieleń Logana. Na jasnym, niemal pastelowym tle przedstawiono kolejne inkarnacje Wolverina. Od wojennego weterana, przez eksperymentalnego żołnierza projektu Weapon X, aż po klasyczną wersję bohatera w jego ikonicznym kostiumie. Postaci te zostały połączone tajemniczymi więzami, których prawdziwe znaczenie odkrywamy dopiero podczas lektury komiksu. Taki front z pewnością przyciąga uwagę. Nie jest może dziełem sztuki samym w sobie, ale wyróżnia się na tle innych publikacji. A w dobie przesycenia rynku i ogromnej konkurencji wśród tytułów, to cecha nie do przecenienia.
Zdecydowanie największym atutem tytułu jest kreatywne podejście do narracji. Podział na epizody rozrzucone po kluczowych momentach życia Logana znakomicie ukazuje ewolucję tej postaci i bogactwo uniwersum. Skoki między epokami nadają opowieści nieustannego napięcia i epickiego rozmachu. Równie udane są portrety psychologiczne. Mroczna, introspektywna wersja przyszłego Wolverina oraz jego dramatyczna walka ze śmiertelnością wnoszą do fabuły prawdziwą emocjonalną głębię, a niektóre sceny potrafią wzbudzić szczery ukłucie współczucia i refleksji nad sensem poświęcenia.
Mankamentem serii jest narracyjny bałagan. Próba ukazania wielu kluczowych momentów w ramach nie tak wielu zeszytów skutkuje przeskokami, które gubią się w gąszczu wątków, przez co często trudno określić, co dzieje się „teraz”, a co jest retrospekcją lub wizją przyszłości. Na koniec nierówne wykonanie graficzne: choć Joshua Cassara i Federico Vicentini prezentują interesujące style, nagłe zmiany w jakości rysunku i kolorystyce potrafią wytrącać z rytmu, a momentami ilustracje nie oddają w pełni napięcia scenariusza. W rezultacie obiecujący pomysł na epicką, wielowymiarową sagę o Loganie okazuje się częściowo zmarnowanym potencjałem. Opowieść nie wykorzystuje w pełni ani bogactwa uniwersum, ani wewnętrznego dramatyzmu głównego bohatera. Zamiast poruszającej i głębokiej historii otrzymujemy narrację, która tylko powierzchownie dotyka emocji i możliwości, jakie niosła ze sobą ta koncepcja.
Wolverine – X żywotów / X śmierci to komiks, który startuje z ambitnym, intrygującym pomysłem na podróż przez czas i introspektywną analizę jednej z najważniejszych postaci uniwersum Marvela. Choć narracja miejscami zachwyca epickim rozmachem, emocjonalną głębią i kreatywnym podejściem do ukazania różnych wcieleń Logana, całość rozbija się o problemy strukturalne. Towarzyszy temu chaos. Nierówna oprawa graficzna i niewykorzystany potencjał fabularny sprawiają z kolei, iż finalnie dzieło pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Scenarzysta: Benjamin Percy
Ilustrator: Joshua Cassara, Federico Vicentini
Wydawca: Egmont
Premiera: 21 maja 2025 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Stron: 288
Cena katalogowa: 99,99zł
Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)