„Uśmiechnij się 2” (2024)

horror-buffy1977.blogspot.com 2 godzin temu
Gwiazda muzyki pop, wokalistka i autorka tekstów mieszkająca w Nowym Jorku, Skye Riley, po rocznej przerwie w karierze wymuszonej traumatycznym przeżyciem, wypadkiem samochodowym, w którym zginął jej chłopak, aktor Paul Hudson, i jego powszechnie znanym następstwem, uzależnieniem od substancji psychoaktywnych, przygotowuje się do szeroko reklamowanego wznowienia trasy koncertowej. Kontrolę nad jej życiem sprawuje matka, która nie zna całej zawartości apteczki swojej sławnej córki. Po utracie sekretnego zapasu leków przeciwbólowych, Skye wymyka się na umówione spotkanie ze znajomym dilerem, Lewisem Fregoli, w jego apartamencie. Na wstępie zostaje napadnięta przez wyraźnie spanikowanego gospodarza, a niedługo potem mężczyzna z szerokim uśmiechem na twarzy na jej oczach popełnia krwawe samobójstwo. Wstrząśnięta piosenkarka opuszcza mieszkanie, nikogo nie informując o zdarzeniu i jeszcze tego samego wieczora zaczyna odczuwać niekoniecznie naturalne skutki szokującego przeżycia w mieszkaniu zdesperowanego narkomana.

Plakat filmu. „Smile 2” 2024, Paramount Pictures, Paramount Players, Temple Hill Entertainment

Kasowy sukces pierwszego pełnometrażowego filmu Parkera Finna, rozbudowania koncepcji z jego krótkometrażowego obrazu „Laura Hasn't Slept” (2020), horroru nadprzyrodzonego z elementami gore uwolnionego w 2022 roku pod tytułem „Smile” (pol. „Uśmiechnij się”), skłonił jego głównego producenckiego opiekuna, Paramount Pictures, do zainwestowania w sequel. W marcu 2023 roku Finn podpisał umowę first-look z tą kultową firmą na rozwinięcie opowieści o tajemniczej klątwie. W następnym miesiącu na CinemaCon potwierdzono, iż projekt znajduje się w fazie przedprodukcji, przedtem jednak marka Paramount Pictures zamierzała skupić się na powrocie do innego znanego tytułu - serii „A Quiet Place” (pol. „Ciche miejsce”) zapoczątkowanej w 2018 roku przez Johna Krasinskiego. I faktycznie „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” w reżyserii Michaela Sarnoskiego zostało wydane parę miesięcy przed „Smile 2” (pol. „Uśmiechnij się 2”), który miał trafić bezpośrednio na streamingową platformę Paramount+, ale tłumy na pokazie testowym przekonały partnerów biznesowych (tj. ludzi z Paramount Pictures) reżysera i scenarzysty prezentowanego obrazu do dystrybucji kinowej. Szacunkowy budżet „Uśmiechnij się 2” wyniósł dwadzieścia osiem milionów dolarów (dla porównania: część pierwsza kosztowała około siedemnastu milionów dolarów; a dotychczasowy przychód przebił tę sumę o co najmniej dwieście milionów dolarów). Film kręcono w Hudson Valley od stycznia do marcu 2024 roku (zdjęcia główne), a do kin w wielu krajach świata wszedł w październiku tego samego roku.

Parker Finn wypróbował niejedną koncepcję, zanim wpadł na pomysł przekazania klątwy megagwieździe muzyki pop. Najprostsze rozwiązanie, czyli pociągnięcie wątku Joela, policjanta z Newark, w którego w tym uniwersum wcielił się bardzo ceniony przez niego aktor, Kyle Gallner (m.in. „Red Eye” Wesa Cravena, „Udręczeni” Petera Cornwella, „Zabójcze ciało” Karyn Kusamy, „Koszmar z ulicy Wiązów” Samuela Bayera, „Godzina oczyszczenia” Damiena LeVecka, „Krzyk” Matta Bettinelliego-Olpina i Tylera Gilletta, „Strange Darling” JT Mollnera), odrzucił na samym początku, uznając je za nazbyt oczywiste. Uprzedził Gallnera o swoich zamiarach, mając nadzieję, iż mimo wszystko aktor zgodzi się wystąpić w prologu „Uśmiechnij się 2”, w brawurowej sekwencji Joela. Gallnerowi spodobał się ten kierunek, zapewnił Finna, że jego zdaniem dokonał adekwatnego wyboru „pierwsze skrzypce” przekazując nowej postaci. Skye Riley w przestrzeni publicznej szybko została połączona z Lady Raven, wokalistką popową z wydanej w tym samym roku „Pułapki” M. Nighta Shyamalana, a przypadkowość tego związku przypomniała w gruncie rzeczy całkiem świeżą sprawę z bliźniaczymi horrorami Arkashy Stevenson („Omen: Początek”) i Michaela Mohana („Niepokalana”). Zbieg okoliczności tym ciekawszy, iż Parker Finn – we współpracy z Robertem Pattinsonem – nosi się, jak sam to nazywa, z szalonym zamiarem zrimejkowania wybitnego psychologicznego body horroru Andrzeja Żuławskiego z 1981 roku pt. „Opętanie”, któremu pokłonili się zarówno twórcy prequela ponadczasowego „Omenu” Richarda Donnera, jak jego „niezależnego bliźniaka” z dokazującą:) Sydney Sweeney. W roli głównej w „Uśmiechnij się 2” Parker Finn obsadził angielską aktorkę i wokalistka Naomi Scott, która w tej wszechstronnej kreacji - współautorka i wykonawczyni piosenek Skye Riley, wykonawczyni całej choreografii tanecznej stworzonej dla jej bohaterki, która ponadto zagrała na instrumencie muzycznym w nowojorskim apartamencie zainfekowanej gwiazdy światowego formatu – w największym stopniu inspirowała się Lady Gagą z początku drugiej dekady XXI wieku, co nieco pożyczając też od Britney Spears. Zjawiskowy występ Naomi Scott w „Uśmiechnij się 2” stał się kolejnym argumentem w starej dyskusji pt. „czy horror jako gatunek filmowy od lat jest dyskryminowany, niesprawiedliwie pomijany w prestiżowych konkursach?”. W zasadzie to już pytanie retoryczne, bardziej przytakiwanie sobie nawzajem niż debata publiczna, bo trudno podważyć taki dowód jak Annie Graham z „Dziedzictwa. Hereditary” Ariego Astera, fenomenalny popis Toni Collette, który nie przyniósł najważniejszych, czy jak kto woli najbardziej rozreklamowanych, przereklamowanych nagród filmowych. Naomi Scott w „Uśmiechnij się 2” wspięła się na wyżyny sztuki aktorskiej, ale śmiem podejrzewać, iż na prestiżowe puchary nie liczyła. Zakładam, iż zna zasady - w tym niepisaną regułę chcesz nagród, nie graj w horrorze - niebezwzględnie obowiązujące w branży, w której działa.

Plakat filmu. „Smile 2” 2024, Paramount Pictures, Paramount Players, Temple Hill Entertainment

Z Newark w stanie New Jersey do Nowego Jorku szlakiem przestępczym. Paranormalna zaraza przetacza się przez czarny rynek, z którym policjant z „Uśmiechnij się” i wokalistka z „Uśmiechnij się 2” Parkera Finna stykają się z różnych powodów. Główna bohaterka kontynuacji głośnego horroru o demonicznym opętaniu/prześladowaniu przenoszonym głównie drogą rzekomo samobójczą, zostaje zarażona poprzez kontakt z kolegą ze szkoły, który miał jej sprzedać „magiczne piguły”. Skye Riley po raz pierwszy spotykamy w „The Drew Barrymore Show”, gdzie udziela pierwszego wywiadu od wypadku samochodowego, w którym zginął jej chłopak Paul Hudson, a ona odniosła dość poważne obrażenia. Odpowiada na pytania rzeczywistej gospodyni niefikcyjnego programu dotyczące jej długiej nieobecności w pracy. Cameo Drew Barrymore (notabene aktorka w pierwszej połowie lat 90. XX wieku wcieliła się w postać, która w jakimś stopniu niewątpliwie utożsamiłaby się ze Skye Riley, mowa oczywiście o bohaterce filmu „Doppelganger” Aviego Neshera). Swoiste przenikanie się światów, które w Scream Universe pewnie nazwano by zagraniem meta. Teoretycznie występ w popularnym talk-show jest częścią promocji trasy koncertowej Skye, ale zasadniczo chodzi o wytłumaczenie się przed opinią publiczną, przeproszenie fanów za zaniedbanie swojej kariery muzycznej i wszystkich, których zniesmaczyło jej niedawne zachowanie. Kompromitujące zdjęcia naćpanej ikony popu, która ewidentne przeszła załamanie nerwowe i przypuszczalnie nabawiła się trichotillomanii (przymus wyrywania sobie włosów) w wyniku wypadku samochodowego, po którym jak się wydaje została jej już tylko „brzydka” blizna i napadowy, nieciągły - fantomowy? - ból pleców. Albo uzależniła się od Vicodinu, albo słabsze leki przeciwbólowe faktycznie nie działają. Tak czy owak, Skye zaliczyła odwyk, więc trudno byłoby jej (w teorii) zdobyć receptę na środek, który w jej odczuciu pomaga przetrwać najcięższe chwile w niegodnym pozazdroszczenia życiu. Wygląda na to, iż Parker Finn chciał włączyć się w obalanie mitów - życie jak z bajki - na temat ludzi sławnych i bogatych, które mimo usilnych starań wszelkiej maści artystów, przez cały czas twardo funkcjonują w globalnym społeczeństwie. Skye nie jest księżniczką Agrabahu z „Aladyna”:), choć zdarza jej się zbuntować. Praktycznie całe otoczenie, bliższe i dalsze, wywiera na nią silną presję, mniej lub bardziej wyraźnie dając do zrozumienia, że zawiodła mnóstwo ludzi i MUSI to naprawić, iż jest coś winna światu. I nie powinna upominać się o zwrot kontroli nad swoim życiem (zakładać, iż kiedykolwiek ją miała), nie ma prawa zgłaszać jakichkolwiek pretensji do osoby organizującej jej życie, bo sama wie, do czego doprowadziłoby decydowanie o sobie. Trzeba wypić piwo, którego się nawarzyło. Nabroiła, to MUSI odpokutować. Skye była na to gotowa, naprawdę zamierzała spłacić ogromny dług rzekomo zaciągnięty u swoich fanów i zespołu, na czele z Elizabeth, która zrezygnowała z własnego życia na rzecz rozwijania oszałamiającej kariery córki, ale pewnego wieczora niestety stwierdziła, iż nie jest w stanie należycie wykonywać swoich obowiązków bez towaru, który najszybciej zdobędzie u swojego dawnego kolegi. Wizyta w mieszkaniu, delikatnie mówiąc, wytrąconego z równowagi Lewisa Fregoli, przyniosła mi doprawdy smakowitą scenkę mięsną, przy której tylko odrobinkę majstrował komputer, a przynajmniej tak mi się wydaje. Wypadło dość realistycznie, czego nie mogę powiedzieć o najbardziej kreatywnej „paskudzie” – to się nazywa show, widowisko sceniczne, jakiego w życiu nie widzieliście! - sekwencji nakręconej z wykorzystaniem animatroniki i innych praktycznych efektów specjalnych, ale trudno nie zauważyć, iż poddano to obróbce cyfrowej. Jak dla mnie, przesadne wspomaganie komputerowe. Mój ulubiony moment w „Uśmiechnij się 2” Parkera Finna to „danse macabre” w apartamencie protagonistki. Upiorna choreografia à la zombie movies George'a A. Romero, w każdym razie takie silne skojarzenie mnie naszło, zwłaszcza w szybkim przejściu przez klaustrofobiczny, bo wypchany po brzegi korytarzyk. A wisienką na torcie „gastroskopia”. Golas w mrocznym mieszkaniu też robi niezłą robotę, podobnie jak syn Jacka Nicholsona w przebraniu barmana z Overlook Hotel. No, może to niezupełnie to, ale postać powierzona Rayowi Nicholsonowi ponad wszelką wątpliwość miała nawiązywać do jednego z ulubionych filmów Parkera Finna, „Lśnienia” Stanleya Kubricka. Wpadła mi też w oko - bez podtekstów - Gemma (przebojowa kreacja Dylan Geluli), najlepsza przyjaciółka Skye, którą ta ostatnia najwidoczniej wykopała ze swojego życia. W każdym razie dziewczyny okrutnie się pokłóciły, ale po makabrycznym zdarzeniu w wystawnej dziupli z narkotykami, uwięziona (we własnej głowie?) piosenkarka w końcu zdobędzie się na przeprosiny i tym jakże prostym sposobem odzyska jedyną wspierającą osobą w jej hałaśliwym świecie.

Depresyjna egzystencja człowieka uwielbianego przez tłumy. Niehitchcockowski zawrót głowy (triki operatorskie prędzej natchnione twórczością Stanleya Kubricka), kontrolowane pomieszanie z poplątaniem, wzmocnione igraszki dziwnego choróbska z „Uśmiechnij się” 2022, demona, ducha czy jakiejś innej nadnaturalnej istoty kolejno terroryzującej śmiertelników i jak to w królestwie horroru podlegającej jakimś zasadom (przeważnie potwory się ich trzymają, bo... MUSZĄ i już). Zaskakujący, zabawny, absorbujący i nieskąpiący mrocznych atrakcji (mam tutaj na myśli również koszmary rozgrywające się w pełnym świetle dziennym) sequel z mistrzowską kreacją pierwszoplanową, który w mojej ocenie przebił oryginał, tj. pełnometrażową adaptację oryginału. Polecam „Uśmiechnij się 2” Parkera Finna i uprzejmie donoszę, iż ten zdolny pan nie wyklucza zrobienia z tego dłuższego cyklu.

Idź do oryginalnego materiału