Klasyki w wersji komiksowej to coś, co niezmiennie przyciąga moją uwagę i z chęcią sięgam po kolejne dostępne wydania. Tym razem wybór padł ponownie na Agathę Christie, a dokładniej Spotkanie w Bagdadzie w wersji graficznej.
Kolejna niezwykła powieść Królowej kryminału umiejscowiona w egzotycznej scenerii Bliskiego Wschodu.
Victoria Jones to młoda, pełna życia Angielka, niezbyt zadowolona ze swojej pracy, zawsze gotowa na nowe wyzwania. Pod wpływem przypadkowego spotkania jej życie zmienia się o 180 stopni. Postanawia za wszelką cenę dostać się do Bagdadu, aby dołączyć do młodego mężczyzny, którego poznała w londyńskim parku. Jednak jej przybycie do Iraku zbiegnie się z dziwnymi wydarzeniami… A to dopiero początek szalonych przygód Victorii, która choćby nie przypuszcza, iż jej działania mogą wpłynąć na losy świata!
Agatha Christie (1890–1976) zyskała rozgłos dzięki swojej pierwszej powieści kryminalnej Tajemnicza historia w Styles. Nazwana przez współczesnych „królową zbrodni”, jest autorką 66 powieści i licznych opowiadań, które zostały przetłumaczone na dziesiątki języków i wydane w ponad 2 miliardach egzemplarzy na całym świecie.
Autorem scenariusza tej znany francuski scenarzysta komiksowy Frédéric Brémaud (Kamila i Konie, pod pseudonimem Lili Mésange), za rysunki odpowiada natomiast włoski rysownik Alberto Zanon, znany z innych albumów tej serii (Morderstwo na polu golfowym, A.B.C.) oraz serii Czarodziejki W.I.T.C.H.
– opis wydawcy.
W powieści poznajemy Victorię, której głównym talentem jest kłamstwo. Oczarowana przypadkowo spotkanym przystojnym Edwardem postanawia zrobić wszystko, by wyruszyć za nim do Bagdadu. Tam trafia w samo serce wydarzeń, które mogą wstrząsnąć całym światem. Ta dosyć naiwna dziewczyna daje się wmanewrować w globalny spisek.

Mam wrażenie, iż twórcy adaptacji komiksowych Christie za każdym razem są podekscytowani rozpoczęciem pracy, tworzą długi, ale też zgrabny początek, po czym… spieszy im się do kolejnego tytułu, więc kończą wszystko w pośpiechu. Nie inaczej było w przypadku Spotkania w Bagdadzie. Początek był intrygujący, jednak nie działo się tam specjalnie dużo. Ciągnął się on mniej więcej połowę komiksu, a gdy akcja zaczęła się rozkręcać, strasznie przyspieszono. Momentami aż ciężko było nadążyć za bohaterami, ich działaniami i motywacjami. I to w kluczowych dla fabuły momentach.
Poza ogromnym przyspieszeniem tu, gdzie to nie jest potrzebne, sam komiks dawał dużo satysfakcji. Intryga była wciągająca i pozwalała na samodzielne odkrywanie tajemnic. A ich poprawne odgadnięcie spowodowało naprawdę dużo satysfakcji! Chociaż z drugiej strony aż byłam tym zaskoczona – w końcu to, co najlepsze u Christie, to zaskakujące zwroty akcji. Tu jednak było to trochę zbyt oczywiste.

To, co najważniejsze w komiksie, to kreska. Kadry Spotkania w Bagdadzie są czyste i spójne, a emocje bohaterów wyraźne. Nie trzeba się przyglądać w nieskończoność, żeby odkryć istotny element. Plusem jest też świat przedstawiony, który dobrze pokazuje rzeczywistość początku lat 50. XX wieku i zimną wojnę, która toczy się w tle.
Całość wciąga i czytelnik jest ciekawy, co się jeszcze wydarzy. Ciężko się oderwać, chociaż muszę przyznać, iż przez to też było mi ciężko powrócić. Wiedząc, iż to nie będzie kilka stron i przerwa/koniec wciąż odkładałam dokończenie czytania na później.
Spotkanie w Bagdadzie to udana reinterpretacja pierwszej powieści Agathy Christie z 1951 roku. Jest zdecydowanie inna niż późniejsze dzieła autorki, jednak tak samo przyciąga uwagę. Uważam, iż warto sięgnąć po tę pozycję.