Solą rynku aukcyjnego są dwie rzeczy: cenowe rekordy oraz niezwykłe obiekty. Tych pierwszych nie było w 2024 r. zbyt wiele. Wprawdzie 6,5 mln zł (rekord cenowy omawianego sezonu) uzyskane za obraz Andrzeja Wróblewskiego „Zatopione miasto II” z 1948 r. robi spore wrażenie, ale uważnie śledzący handlowe transakcje dobrze pamiętają, iż trzy lata wcześniej jego „Dwie mężatki” (1949 r.) znalazły nabywcę za 13,5 mln zł. Transakcji powyżej 10 mln było zresztą w ostatnich latach więcej, by przypomnieć choćby „Portret córki Heleny z krogulcem” Jana Matejki (12,1 mln zł), grupę rzeźb Magdaleny Abakanowicz „Bambini” (13,5 mln) czy całkiem niedawną, sprzed kilku miesięcy, sprzedaż okazałego płótna Jacka Malczewskiego „Rzeczywistość” za 22,2 mln zł.
2024 r. nie był więc może czasem niesamowitych rekordów, ale kilka licytacji z pewnością warto dostrzec. Na przykład złotego dukata Zygmunta I Starego z 1546 r., która przekroczyła milion złotych (dwa inne dukaty wybite za panowania Zygmunta III Wazy osiągnęły także budzące szacunek ceny 700 i 360 tys.