Silent Planet: „Znak czasów, w których żyjemy” #wywiad

rockmetalnews.pl 3 godzin temu

Dzisiejsze czasy są niezwykle dynamiczne, co ma wpływ na wszystkie dziedziny życia, również na muzykę. Amerykańska grupa Silent Planet jest tego bardzo świadoma, o czym opowiedział nam wokalista, Garrett Russell. O tworzeniu muzyki, trudnych momentach, wpływie social mediów na człowieka i pozaziemskich cywilizacjach przeczytacie w poniższym wywiadzie.

Witaj Garrett. Spotykamy się w szczególnych okolicznościach, ponieważ chwilę po świętach Bożego Narodzenia. Jak spędzasz ten czas?

Garrett Russell: Cześć. Spędzam w tej chwili czas z moją rodziną w Północnej Kalifornii. Cieszę się każdą chwilą odpoczynku, zanim wrócę do pracy z zespołem. Moim zdaniem warto to bardzo doceniać w dzisiejszym, szalonym świecie, kiedy pewne wartości można bardzo łatwo stracić z pola widzenia. Po prostu należy o tym pamiętać.

Porozmawiajmy teraz o sprawach dotyczących Silent Planet. Jesteście w trakcie promocji swojego ostatniego albumu, „Super Bloom”. Jak wyglądała praca nad tą płytą?

GR: To był dla nas bardzo wyjątkowy czas. Album został zainspirowany miejscem w którym dorastałem, czyli Północną Kalifornią. To bardzo wyjątkowy region. Rosną tu niezwykle wiekowe drzewa, można natknąć się na wiele wyjątkowych miejsc, a między ludźmi przekazywane są mity i legendy o gigantach, kosmitach i wielu innych tajemniczych zjawiskach. Album dotyczy też tajemniczych zaginięć ludzi, jakie miały miejsce w Północnej Kalifornii.

Mam wrażenie, iż to o czym mówisz, czyni ten album bardzo wyjątkowym. W takim razie jak bardzo różniła się praca nad „Super Bloom” od pracy nad wcześniejszymi albumami?

GR: Zdecydowanie były diametralne różnice. Myślę, iż każdy album, który robimy jest wyzwaniem dla nas samych. Drugą stroną medalu jest to, iż nie każdemu spodoba się to, co robisz jako artysta na nowej płycie. Ale fundamentalną rzeczą jaką wiedzą nasi fani jest oczekiwanie od nas nieoczekiwanego. W naszym przypadku nic nie jest wykluczone. Nie czujemy przywiązania do jakiegoś konkretnego gatunku muzyki. Naszym celem jest bycie kreatywnymi, próbowanie nowych rzeczy i często to zaskakuje ludzi, którzy myślą, iż skoro gra się metal, to powinno robić się zawsze schematyczne rzeczy. Powszechnie naszą muzykę określa się jako metalcore, ale można ją definiować w dowolny sposób. Nie mamy z tym problemu.

Przygotowując się do naszej rozmowy odkryłem, iż „Super Bloom” (Super kwitnienie, przyp red.) to wyjątkowe zjawisko przyrodnicze występujące w Kalifornii i swego rodzaju unikat na skalę światową. Tak też postrzegam Waszą muzykę zawartą na nowym albumie.

GR: Dziękuję Ci. Bardzo to doceniam. Taki też był nasz cel, aby uchwycić dzięki słów i dźwięków zjawiska, których nie widziało lub nie odczuwało się wcześniej. Myślę, iż udało nam się to uzyskać.

W 2022 roku doświadczyliście z zespołem poważnego wypadku drogowego. Domyślam się, iż to wydarzenie również miało wpływ na muzykę?

GR: Tak było. Mieliśmy napisaną wtedy połowę materiału na płytę „Super Bloom” i akurat pracowaliśmy nad piosenką „Antimatter”. Już wtedy miała być to piosenka o tym jak nasze życie jest kruche i ulotne. I nagle przydarzył nam się wypadek, który był punktem zwrotnym w historii zespołu. Do dziś jestem w szoku ile mieliśmy szczęścia. Mogliśmy w nim wszyscy zginąć. Jestem wdzięczny, iż ja i moi przyjaciele wyszliśmy z tego bez większego szwanku. Przyznam Ci się, iż do dziś czasem odczuwam ból pleców po tym wypadku. W takich chwilach zdajesz sobie sprawę, iż jutro może cię nie być na tym świecie. Nasze życia toczą się szybko, więc warto żyć na sto procent, być wiernym sobie i kochać ludzi wokół siebie. Nie można żyć w strachu i pozwolić, aby on czy opinie innych ludzi nami kierowały. Każdy powinien myśleć za siebie.

Brzmi to bardzo poruszająco. Możesz przyznać, iż po tym strasznym wypadku Silent Planet narodził się na nowo?

GR: Zdecydowanie tak. Myślę, iż zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej jako ludzie, a nie tylko twórcy. Uświadomiliśmy sobie jeszcze mocniej naszą wzajemną przyjaźń, która przez wypadek zdecydowanie się umocniła. Zawsze powtarzam, iż siłą napędową zespołu jest chemia i przyjaźń. Nie zarabiamy milionów dolarów, nie jesteśmy gwiazdami rocka i nie robimy sztuki dla korzyści materialnych. Pieniądze są ważne, ale na pierwszym miejscu zawsze stawiamy miłość i pasję.

Moje następne pytanie dotyczy jednej z piosenek z ostatniego albumu. Chodzi o utwór „Annunaki”. Wierzysz w kosmiczne cywilizacje i to, iż mieli oni wpływ na rozwój naszej planety?

GR: Tak, ale patrzę na to trochę inaczej. Wierzę, iż początki ludzkości są związane z czymś, co trudno mi zdefiniować, a co dało podwaliny do rozwoju naszej cywilizacji. Wierzę, iż są inne wymiary poza naszą przestrzenią czasową. Wierzę, iż są istoty, które mogą przybywać do naszej rzeczywistości. Od lat interesuję się tymi tematami, a rejon, gdzie mieszkam jest pełen tajemnic związanych z tymi kwestiami. Od tysięcy lat religie i wierzenia na całym świecie mówią o aniołach, demonach i innych nadprzyrodzonych istotach. W moim mniemaniu to kosmici, albo po prostu postacie z innych rzeczywistości. Od wieków ludzie starali się zdefiniować i usystematyzować rzeczy, które widzieli lub doświadczali. Jednak moim zdaniem, pewne rzeczy są tak daleko poza ludzkim zakresem pojmowania, iż każdy zwyczajnie nazywa je swoimi słowami, a i tak mówimy często o tym samym.

Wyczuwam ogromną pasję w Twoim głosie, gdy o tym opowiadasz. Sam bardzo lubię takie tematy. Przechodząc do kolejnego pytania, czy „Super Bloom” jest w takim razie najbardziej złożonym albumem Silent Planet?

GR: Myślę, iż muzycznie jest mniej złożony niż wcześniejsze płyty, ale w wymiarze treści faktycznie bardziej. Jestem z niego bardzo dumny, może choćby bardziej niż ze wcześniejszych, ponieważ „Super Bloom” opowiada historie są dla mnie niezwykle ważne. Myślę, iż zabiera słuchacza w swego rodzaju podróż, dzięki której można na pewne rzeczy spojrzeć inaczej.

W połowie grudnia wydaliście również nowy singiel, „Mindframe”. O czym jest ten utwór?

GR: Ten utwór mocno odnosi się do współczesnych czasów, gdzie wszystko jest kierowane przez algorytmy. Naszym życiem często rządzą social media: Facebook, Instagram, X, TikTok. Ludzie dostosowują się do algorytmów często wbrew sobie tylko po to, aby pokazać się masom i zdobyć uwagę, sławę i popularność. Algorytmy są kontrolowane przez korporacje i siły polityczne, które chcą nas jak najbardziej kontrolować i ograniczać ludzką ekspresję, indywidualność. Następstwem tego są też rodzące się totalitarne i ekstremistyczne poglądy wielu ludzi. W tej piosence chcieliśmy też zawrzeć pewną nadzieję na to, iż ludzie mogą na nowo odkryć swoją kreatywność i indywidualizm nie kierując się powszechnymi trendami podrzucanymi przez algorytmy.

Odebrałem ją w podobny sposób. Nasze umysły są przeciążone przez social media.

GR: O tak, stary. To coś strasznego. Jesteśmy już tak przeładowani bodźcami, iż stajemy się znieczuleni na podstawowe rzeczy. Ludzie mają trudności z nawiązywaniem kontaktów ze sobą, mają trudności patrzeć sobie prosto w oczy, unikają spędzania czasu razem i na łonie natury. Nasze receptory dopaminy, całe nasze mózgi są przeciążone. Sam miałem z tym ogromny problem, z którym na całe szczęście się uporałem, ale z biegiem czasu widzę jaki negatywny wpływ miało to na moje życie. Dlatego stworzyliśmy „Mindframe”, który jest krótkim, prostym utworem z prostym przekazem. To znak czasów w których żyjemy.

Rozluźniając trochę atmosferę z tego trudnego tematu powiedz jakie albumy najbardziej spodobały Ci się w zeszłym roku?

GR: Najnowszy album Knocked Loose mocno przypadł mi do gustu. To naprawdę świetna płyta. Bardzo podobał mi się też album zespołu Boundaries, „Death Is Little More”. Jako trzeci wymieniłbym płytę grupy 156/Silence, czyli „People Watching”. Erra również wydała fantastyczną płytę. Mogę też wymienić jedną piosenkę, która szczególnie mi się spodobała. Był to utwór „Obsession” zespołu Thornhill. To najlepszy utwór jaki słyszałem od lat. jeżeli chodzi o więcej muzyki, która mi się spodobała, to musiałbym przejrzeć dokładnie, czego słuchałem, ale chyba nie mamy tyle czasu (śmiech). To był dobry rok pełen świetnej muzyki.

Co w planach najbliższych ma zespół Silent Planet?

GR: Na początku roku lecimy na trasę koncertową do Europy. Zagramy również w Polsce. Koncert odbędzie się 6 lutego w Warszawie. Granie w Europie zawsze było dla nas ogromną frajdą. Będą towarzyszyć nam świetne zespoły: Like Moths To Flames, Vexed i Avoid. Po trasie europejskiej czeka nas wyprawa do Japonii i Australii z zespołem Era. Następnie polecimy do Ameryki Południowej, gdzie zagramy w Brazylii i Chile. Nigdy tam nie byliśmy, więc jesteśmy bardzo podekscytowani. Chcemy skończyć też w tym roku komponować muzykę na nowy album. Ogólnie rzecz biorąc będzie to bardzo pracowity rok dla Silent Planet.

W takim razie trzymam kciuki, aby wszystko się udało. Dzięki za rozmowę.

GR: Również dziękuję!

Idź do oryginalnego materiału