TVP ogłosiła "dodatkowego" uczestnika preselekcji do Eurowizji. Fani konkursu są oburzeni

natemat.pl 4 godzin temu
Telewizja Polska ostatnio ogłosiła "dodatkowego" 11. uczestnika preselekcji do Eurowizji. Został nim Teo Tomczuk, finalista 15. edycji "Mam Talent!", który wcześniej "popełnił błąd i źle odczytał zapis regulaminu". W tle chodziło o posiadanie polskiego obywatelstwa. Ta decyzja TVP wywołała jednak wśród fanów konkursu skrajne emocje. Niektórzy są oburzeni.


O tym, kto pojedzie do Szwajcarii reprezentować nasz kraj na Eurowizji 2025, dowiemy się wieczorem 14 lutego. Wówczas odbędzie się finał preselekcji na żywo. Wybór należy w tym roku tylko do widzów.

Niedawno przedstawiono 10 finalistów klasyfikacji. Wśród nich znaleźli się: Janusz Radek ("In Cosmic Mist"), Kuba Szmajkowski ("Pray"), Marien ("Can’t Hide"), Daria Marx ("Let It Burn"), Dominik Dudek ("Hold the Light"), Sonia Maselik ("Rumours"), Tynsky ("Miracle") Sw@da x Niczos ("Lusterka"), Chrust ("Tempo") i Justyna Steczkowska ("Gaja").

Na początku lutego okazało się, iż do tego grona dołącza Teo Tomczuk z utworem "Immortal". "Artysta otrzymał kartę uczestnictwa" – ogłosiła stacja TVP. Podano też powód takiego obrotu sprawy.

"Teo popełnił błąd, źle odczytując zapis Regulaminu o wymogu posiadania polskiego obywatelstwa już podczas samego zgłoszenia się do preselekcji. Podczas przesłuchań na żywo przyznał się, iż przez cały czas go nie posiada, chociaż od wielu miesięcy jest objęty procedurą przywrócenia polskiego obywatelstwa. Z tego powodu, pomimo szans na finałową 10-tkę, nie został objęty dalszymi pracami Komisji" – tłumaczono.

Ostatecznie wokalista "otrzymał obywatelstwo 16 stycznia ub.r. i z tego powodu Komisja Kwalifikacyjna przyjęła go do udziału finale".



W sekcji komentarzy internauci dali wyraz swojemu niezadowoleniu z tych kroków organizatorów preselekcji. "To jest potwarz dla innych artystów, którzy się nie dostali"; "Dla mnie to jednoznaczne, nie miał obywatelstwa kiedy był koniec zgłoszeń, a więc złamał regulamin. To jest złe dać komuś dziką kartę, kiedy ta osoba wcześniej świadomie złamała regulamin" – twierdzą rozgoryczeni fani.

Sam Tomczuk także nie dowierza, iż do tego doszło. "Jestem wdzięczny i nie mogę się doczekać" – napisał w sieci. Niektórzy okazali mu wsparcie i zapewnili, iż będą kibicować. Znacznie większa część zainteresowanych określiła zachowanie TVP "bardzo słabym".

"Miało być transparentnie, a tu nagle ktoś wyskakuje z 'kartą uczestnictwa' dla utworu, który jest kolejną balladą w stawce – dziwne, bardzo" – zauważył jeden z użytkowników.

Eurowizja łączy pokolenia. Sprawdź, jak dobrze znasz najpopularniejszy konkurs piosenki [QUIZ]


Idź do oryginalnego materiału