Ryan Coogler zrobił sobie przerwę od wysokobudżetowych franczyz. Ceniony amerykański reżyser za sprawą Grzeszników powrócił do swoich filmowych korzeni i dostarczył widzom jedną z najlepiej ocenianych autorskich produkcji tego roku. Fani reżysera oraz jego stałego współpracownika, Michaela B. Jordana nie zobaczą jednak kontynuacji ich najnowszego tytułu. Sinners, mimo komercyjnego sukcesu (film zebrał w box-offisie ponad 350 milionów dolarów) i przychylnych recenzji krytyków nie otrzyma swojego sequela. Coogler wytłumaczył widzom, dlaczego uważa to za najlepsze rozwiązanie.
Sinners to połączenie rodzinnego dramatu, horroru i filmu muzycznego, w którym w głównych rolach wystąpili Michael B. Jordan (aktor wcielił się w braci bliźniaków), Hailee Steinfeld, Wunmi Mosaku i Miles Caton. Tytuł zebrał niebywale wysokie noty krytyków i już teraz mówi się o jego sporych szansach podczas przyszłorocznego sezonu nagród filmowych. Przy tak dużej popularności dzieła automatycznie pojawiają się pytania odnośnie jego możliwej kontynuacji. Ryan Coogler nie chce jednak podążać tym tropem – artysta pragnął odpocząć nieco od filmowych franczyz, dlatego w wywiadzie dla Ebony Magazine przyznał, iż nie planuje kręcić sequela Grzeszników.
Przez pewien czas byłem związany z filmowymi franczyzami, więc chciałem nieco się od tego oderwać. Chciałem popracować nad filmem, który byłby dla mnie oryginalny, osobisty i miałem ogromną chęć dostarczyć publiczności coś oryginalnego i unikatowego.
Pragnąłem nakręcić film przypominający pełny posiłek: przystawki, przekąski, dania główne, desery – chciałem tego wszystkiego. Chciałem, żeby to było całościowe i skończone dzieło. Takie pytania mi zadawano i właśnie to było moją intencją od początku.
O powodach, dla których nakręcił film Sinners, Ryan Coogler wspomniał także w rozmowie z Variety.
Ten film w dużej mierze przypomina mnie. Uwielbiam wszystko to, co ponadnaturalne. Kupuję to. Lubię opowieści o społecznościach, sąsiedztwach, archetypach. Uwielbiam wszystko związane z konkretnym okresem w historii. jeżeli więc połączy się ze sobą te wszystkie elementy, to na mnie działa.
Najnowszy tytuł Cooglera zebrał w serwisie Rotten Tomatoes aż 97% pozytywnych ocen krytyków.