Recenzja Venom: The Last Dance: Sony skłania się ku tandecie

cyberfeed.pl 2 dni temu


Chociaż żaden z poprzednich samodzielnych produktów Sony Jad filmy były kinowymi perełkami, ich dziwna mieszanka Dziwna para humor i bezkrwawy horror wystarczyły, aby umieścić ich prosto na terytorium tak złym, iż aż zabawnym. Trudno było sobie wyobrazić A Jad funkcja — nie mówiąc już o franczyzie — naprawdę działa bez niej Spider-Man w mieszance. Jednak sukces kasowy filmów pokazał, iż coś w podejściu Toma Hardy’ego do śmiercionośnego obrońcy działa na korzyść widzów i niemal zapewnił, iż Sony zdecyduje się na trzecią część.

Venom: Ostatni taniec od scenarzysty/reżysera Kelly Marcel nie jest ani lepszy, ani gorszy od swoich poprzedników. Mam wrażenie, iż to film, który stara się trzymać rytmu, o którym wie, iż mu się uda. Zamiast zanurzać się w multiwersum i zachwycać Cię crossoverami, film wykorzystuje mocne strony serii, opowiadając głównie o wzlotach i upadkach bycia w długotrwałym związku. I podczas gdy Ostatni Taniec nie oddaje dokładnie niepewnego, ale intrygującego komiksowego szaleństwa Sony drażniłoprzynosi to lepkiej, krwawej części absurdalnej adaptacji odpowiedni koniec.

Równie chaotyczny jak dwa pierwsze Jad były to filmy, ale były także dość prostym opisem tego, jak życie zhańbionego dziennikarza Eddiego Brocka (Hardy) zostało wielokrotnie wywrócone do góry nogami przez przybycie Venoma (także Hardy’ego), jednego z wielu pasożytniczych kosmitów, którzy rozbili się na Ziemi. W przeciwieństwie do innych więzi symbiontów i żywicieli, które okazały się śmiertelne, Eddie i Venom stali się silniejsi dzięki swojemu połączeniu i odnaleźli w sobie cel, gdy przyzwyczaili się do dzielenia ciała. Obaj pokłócili się i przeżyli poważny kryzys emocjonalny, ale zawsze potrafili sobie poradzić w obliczu nowego śmiertelnego zagrożenia. Ostatni Taniec odbiera niedługo potem Niech będzie rzeźktóra zakończyła się o Cliffhanger w innym wymiarze.

Na początku wydaje się, iż film wykorzystuje swoje wielostronne połączenie z MCU, aby odwrócić się od narracyjnej przeszłości i rozpocząć wszystko od nowa w świecie pełnym superbohaterów marki Marvel. Ale Ostatni Taniec zamiast tego postanawia skupić się na tym, ile wydarzyło się Eddiemu i Venomowi w ich wszechświecie w ciągu zaskakująco krótkiego czasu, jaki spędzili razem.

Zwłaszcza po Deadpoola i Wolverine’asposób Ostatni Taniec w zasadzie daje multiwersowi środkowy palec, co jest w pewnym sensie odświeżające i sprawia wrażenie, jak Sony i Marcel — którzy także napisali pierwsze dwa Jad filmy — starają się trzymać ściśle określonego nurtu, podobny do Pani Web‘S.

Choć fani mogliby chcieć zobaczyć Venoma w Nowym Jorku walczącego ze Spider-Manem, nie do tego (jeszcze) budowała się ta seria. To filmy o wymizerowanym nieudaczniku, który próbuje utrzymać swoje życie w kupie przy pomocy mądrze pękającego, lepkiego potwora, który tęskni za smakiem ludzkiego mózgu. I Ostatni Taniec kończy historię Eddiego i Venoma, konfrontując ich z konsekwencjami ich przeszłych przygód.

Kiedy rząd w końcu zdał sobie sprawę, z iloma dziwnymi śmiercią i incydentami z udziałem symbiontów jest powiązany, Eddie ucieka gdzieś w Meksyku jako Ostatni Taniec pierwszy się otwiera. Wygląda na to, iż Venom i Eddie nie mają gdzie się ukryć, gdyby żołnierz operacji specjalnych Rex Strickland (Chiwetel Ejiofor) i jego zespół ich nie znaleźli. Ale duet wyobraża sobie – trochę bezpodstawnie – iż mogą mieć szansę zniknąć w cieniu, jeżeli uda im się tylko dotrzeć do Nowego Jorku.

Ponieważ jest to kulminacja trylogii, zbiegłe aspekty mają zrozumiałą logikę Ostatni Taniechistoria (do której Hardy się przyczynił). Po wysadzeniu rakiety w Jad i stworzenie nowego symbionta seryjnego mordercy Niech będzie rzeźma sens, iż Eddie i Venom staną się ważnymi celami zmuszonymi do zejścia z planszy. Trudniej jednak podążać za rozwijającym się wątkiem narracyjnym Ostatni Taniecwiększy wątek dotyczący inwazji symbiontów.

Dużo w ten sam sposób Niech będzie rzeź przedstawił Cletusa Kasady’ego ze zrzutem informacji bogatym w wiedzę, Ostatni Taniec stara się jak najlepiej wyjaśnić całą sprawę z bogiem-symbiotem Knullem (Andy Serkis) dzięki obciążonej CGI części ekspozycji zaczerpniętej z komiksów. Knull stworzył symbionty, które następnie zdradziły go, zamykając go w centrum ich ojczystego świata. Po eonach spędzonych w więzieniu i rozmyślania nad sposobami ukarania swoich pasożytniczych dzieci, Knull nagle zdaje sobie sprawę, iż wyjątkowa symbioza Eddiego i Venoma stworzyła MacGuffina niezbędnego do uwolnienia go.

Jest w tym ironia Ostatni Taniec w pierwszym akcie żartuje z Thanosa, a następnie niezręcznie próbuje ustanowić Knulla jako swojego własnego, wielkiego złego, związanego z tronem. Film nieustannie przypomina, jak bardzo Venom boi się Knulla, chcąc sprawić, by jego obcy złoczyńca wyglądał jak zagrożenie, które zawsze czaiło się w kosmosie. Ale plan Knulla — może wysłać inne rodzaje potworów przez bardzo Doktor Strange-podobne do portali, w których można znaleźć dla niego rzeczy – jest tak wymyślone, iż jego obecność w Ostatni Taniec wydaje się, iż jest to wynik tego, iż nie jest ich aż tak wielu Jad-powiązane postacie Sony trzyma film prawa do.

Jakość „drapania dna lufy” staje się coraz silniejsza Ostatni Taniec wrzuca jeszcze więcej symbiontów, których imiona nigdy nie są wymieniane, ale fani komiksów mogą je rozpoznać ze względu na ich kolorystykę. I chociaż obcy zbiry Knulla są bardzo fajni/przerażający wizualnie, niebezpieczeństwo, które mają reprezentować, wydaje się puste, ponieważ film wie, iż nie może sobie pozwolić na zabicie jego centrum emocjonalnego.

Podobnie jak w przypadku poprzednich filmów, kreacje Hardy’ego w rolach Eddiego i Venoma są, w zależności od tego, co myślisz o głupkowatej komedii slapstickowej, Ostatni Taniecnajwiększą siłą. Choć jego akcent jest wciąż niepewny jak cholera, Hardy tym razem wywołuje u Eddiego wiarygodne zmęczenie, które jest odpowiednie dla mężczyzny, który od około roku żyje z infekcją kosmitów. Venom wywołuje jeszcze subtelniejsze emocje, podkreślając, jak bardzo on i Eddie związali się podczas wspólnego czasu.

Mimo iż fabuła jest słaba, postacie drugoplanowe są żałośnie słabo rozwinięte, a efekty wizualne pozostawiają wiele do życzenia, Venom: Ostatni taniec prawie się sprawdza, gdy tylko Eddie i Venom wdają się w szaleństwa lub zastanawiają się nad swoim wspólnym życiem. To za mało, aby stworzyć solidny film, ale powtarzam, solidne filmy nigdy nie były tym najlepszym Jad mocną stroną serii, a Sony nie zmienia tej formuły na tak późnym etapie gry. Gdybyś miał ochotę pobawić się w klauna Jad i dostałem kopa Niech będzie rzeź, Ostatni Taniec prawdopodobnie zapewni ci umiarkowaną rozrywkę. Ale dla ludzi, którzy nigdy nie mogli zrozumieć, dlaczego Sony produkuje takie rzeczy, jedyną prawdziwą atrakcją jest to, iż studio wydaje się być ukończone – przynajmniej na razie.

Venom: Ostatni taniec w rolach głównych występują także Juno Temple, Rhys Ifans, Peggy Lu, Clark Backo, Cristo Fernández i Stephen Graham. Film trafi do kin 25 października.



Source link

Idź do oryginalnego materiału