W Tarnowskich Górach nigdy nie byłam – choć przecież nie wiem, czy los kiedyś mnie tam nie zaprowadzi. jeżeli tak się stanie, nie omieszkam odwiedzić cmentarza żydowskiego, pewno także zapytam o drogę do starego Fazosu – i to niewątpliwie będzie zasługa antologii „Tarnowskie Góry. Miejskie opowieści 2”. Pewno wspomnę też ciepło osieroconego Piotrusia i jego perypetie z wyborem zawodu, zadumam się nad losem Tarniny albo niezwykłych komediantów czasu zarazy. Książkę polecam gorąco, bo nie ma w niej tekstów amatorsko słabych.