Listopadowy panel komiksowy kończymy tytułem, który odstaje od reszty przerobionych w tym miesiącu treści. Nie pasuje do halloweenowego zamysłu, chociaż opowiada o jednym z najsłynniejszych czarnych charakterów w historii kina. Zapraszamy do krótkiej recenzji.
Informacje/Pierwsze Wrażenia:
Star Wars. Darth Vader: Nieokiełznana Moc to już siódmy tom serii wydawanej w USA od 2020 roku. W Polsce wypuszczona została sezon później. jeżeli nie wiecie, to właśnie od niej rozpoczęła się nasza przygoda z komiksem (pierwszą recenzję możecie przeczytać TUTAJ), także darzymy ją specjalnymi względami (co nie znaczy, iż nie będzie narzekania! 😁).
Historia skupia się wokół postaci Dartha Vadera i jego osobistych przygód, knowań i przeżyć. Autorem scenariusza tych zmagań jest Greg Pak. Już niejeden tytuł pod jego nazwiskiem wyszedł pod sztandarem GW. Za stronę graficzną odpowiada dwóch ilustratorów: Adam Gorham i Raffaele Ienco. Cieniutki albumik wydany został przez Egmont i klub Świat Komiksu.
Zarys fabularny:
"Kiedy Vader traci kontrolę nad Mocą, nic nie jest bezpieczne. Dopiero w obliczu całkowitego zniszczenia komandor Sabé dostrzega okazję. Czy niepohamowany atak Vadera to oznaka słabości? Czy może tylko kolejna droga do przerażającej tyranii Sithów? Według Jedi strach prowadzi do gniewu, a gniew – do nienawiści. Ale czy nienawiść wiedzie do cierpienia... czy do władzy? Pochwycona w wir wydarzeń Sabé musi w końcu stawić czoło budzącym grozę konsekwencjom swojej decyzji, aby służyć Darthowi Vaderowi. Czy wybierze ciemność zamiast światła? Czy sprawy przedstawiają się dla Vadera aż tak źle, iż zwróci się o pomoc do doktor Aphry, dawnej sojuszniczki? I czy za Aphrą podążą dwa śmiercionośne droidy?"
Wrażenia:
Kolejny, już siódmy tom, a ja znowu mam ten sam zgrzyt (chyba nie potrafię wyciągnąć wniosków). Album jest za krótki! Jak w przypadku Powrotu Dwórek, zamiast od Vadera wystartować komiksowym panelem i się lekturowo rozgrzać- zostawiłem go sobie na koniec. Efekt jest podobny jak poprzednio- zeszyty All Eight Eyes i Martwi Detektywi wywołały we mnie więcej emocji. Z drugiej jednak strony Nieokiełznana Moc przedstawia sobą ciekawą koncepcję...
Trzeba przyznać, iż pomysł na "wyładowanie" Mocy, odczuwalne na taką skalę i w takiej formie, to rzecz, nad którą warto się pochylić. Dla tych, którzy nie kojarzą Ukrytego Imperium (recenzja
) streszczamy bezspoilerowo: zniszczony został pradawny artefakt, wyzwalając kumulowaną w sobie potęgę. Istoty wrażliwe na Moc, zostają... jakby falowo wzmocnione. Pomagierka Imperatora doznaje zawrotów głowy, a mistrz sithańskich sztuk, panujący nad sobą Imperator, odczuwa to jako stan ekstazy (zabijając swoją gwardię dla przyjemności). Sam komiks skupia się na tym, iż Vader, wciąż czerpiący siłę z nienawiści do siebie, przekształca się w chodzącą bombę. Wysadza statek (zagrażając załodze) i dzięki interwencji Sabe, rozchwiany wewnętrznie Sith zostaje odizolowany. Tam rozgrywa się główna- kilkustronicowa- drama, w której zarówno Agentka, jak i Vader stają naprzeciwko siebie. Czy pojedynek zostanie stoczony pomiędzy współpracownikami, czy będzie to bitwa wewnątrz serc- przekonacie się, gdy sami sięgniecie po komiks...
Nam, mimo przeładowań Mocy, onirycznego klimatu i urywanej poszarpanej narracji, lektura nie sprawiła problemów. Powiem więcej, choćby zainteresowała. W każdym razie pierwsza połowa. Wyraźnie oddzielona druga, kiedy Vader znalazł rozwiązanie swojego problemu, była już prostsza. Przyswoiło się ją szybciej, było więcej akcji i składnych dialogów. Taka przyjemna, przygodowa historia. Tutaj też pojawia się nowe spostrzeżenie- choć komiksy Star Wars są krótkie- powoli zaczyna się wylewać metafabuła. Byłem tego świadom, jasne, ale teraz wyraźnie trzeba znać historię doktor Aphry, Ukrytego Imperium i innym symultanicznie biegnących serii. Czy mi się to podoba? Na ten moment jestem na tak. Będę śledził dalsze losy Vadera i koniecznie chciałbym poznać perspektywę Rebelii...
T.