Pomszczona krzywda matki

newskey24.com 1 miesiąc temu

**Pomścił za matkę**

Wasza córka jest u nas. Przywieźcie 10 milionów złotych, a będzie żyła. Wysyłam koordynaty później powiedział zniekształcony męski głos.

Ty… jeszcze mi stawiaj warunki! warknął Krzysztof, ale rozmówca już się rozłączył.

Krzysztof uchodził za mężczyznę stanowczego, ostrożnego i twardego. Tylko wobec ukochanej żony Jolanty i uwielbianej córki Kingi okazywał odrobinę miększego serca, choć i to nie zawsze.

Jeśli coś szło nie po jego myśli, od razu przypominał wszystkim, kto tu rządzi:

Ja jestem panem w tym domu! Ja was utrzymuję!

I była to prawda kupił dom w osiedlu willowym, żona chodziła do pracy tylko po to, by pokazywać nowe suknie, a córka jeździła na uczelnię nowym samochodem, prezentem od ojca.

Tyle iż domownicy czasem o tym zapominali.

Znowu musiał włączyć gospodarza, gdy odkrył, iż Kinga spotyka się z obiecującym skrzypkiem, Bartoszem.

On nie jest dla ciebie odpowiedni! I nie będziesz się z nim widywać! warknął Krzysztof. Co to za zawód dla faceta skrzypce?

Do tego wygląda jak wieszak. Typowy intelektualista!

Wyjdę za niego! To moja sprawa! Kinga miała charakter nie lada.

Ja cię wychowałem, ja decyduję!

Mam już 18 lat, tato, gdybyś zapomniał. Jestem dorosła i

Koniec dyskusji! Dopóki cię utrzymuję, ja decyduję.

Córka uciekła w płaczu, żona przez dwa dni chodziła naburmuszona i nie odzywała się do niego, ale Krzysztof miał to gdzieś powiedział swoje.

Zwłaszcza iż miał większe problemy prawdziwe, nie jakies kaprysy córki.

Jego przyjaciel z dzieciństwa, Jurek, z którym zaczynali biznes z produkcji betonowych bloczków prawie 10 lat temu, znów wymyślił jakąś głupotę.

Dopiero co spłacili kredyty, zbudowali zgrany zespół, dogadali się z kontrolerami i zaczęli zarabiać porządne pieniądze. Żyj i ciesz się!

Ale nie Jurek wciąż kombinował, narzekał, iż trzeba się rozwijać.

Zwykle ich kłótnie kończyły się szybko, ale tym razem Jurek postawił się i oznajmił, iż w takim razie podzielą firmę.

Nie mogę tkwić w tym bagnie! krzyczał. Oczywiście! On ma pomysły, a Krzysztof ma wszystko ogarniać!

Po dwóch tygodniach sytuacja się unormowała. Jurek ucichł, Kinga jeździła na uczelnię i wieczory spędzała w domu o Bartoszu Krzysztof już nie słyszał.

Aż do chwili, gdy zobaczył Kingę w towarzystwie jakiegoś chłopaka, niemal przytuloną do niego.

Kinga! Co ty robisz po nocy?! wrzasnął, zatrzymując samochód przy parze. A to co za jeden?!

W półmroku nie od razu rozpoznał faceta. A gdy w końcu go rozpoznał, zdumiał się jeszcze bardziej.

Znalazłaś sobie jeszcze gorszego nieroba?! Pokazujesz mi charakter? Natychmiast do domu!

Córka tylko się skrzywiła i już miała pewnie rzucić jakąś ripostę, gdy odezwał się jej towarzysz.

Kto dał panu prawo tak traktować ludzi? uniósł brodę chłopak. Myśli pan, iż skoro ma pan kasę, to może

Ty, d… mądralo, dobrze zrozumiałeś mogę, bo mam kasę, a ty jutro możesz nie przychodzić do pracy przerwał mu Krzysztof i odwrócił się do córki: No! Do samochodu!

Kinga tylko błyskawicznie spojrzała na towarzysza, lekko potrząsnęła głową nie rób tego! i wsiadła do auta.

Tak lepiej! A nie jakieś tam nauki moralne!

I ten typ Krzysztof przypomniał sobie, gdzie go widział pracował u nich jako magazynier jakiś ważniak! Nic nowego i twardzieli łamali.

Wydawało się, iż wszędzie zaprowadził porządek: w relacjach z partnerem i w rodzinie. Ale tydzień później znów zobaczył Kingę z tym byłym magazynierem, Kubą.

Para zdążyła uciec, ale w domu nieposłuszną córkę czekała awantura.

Ku zaskoczeniu Krzysztofa, po stronie Kingi stanęła Jolanta. Obie nazwały go tyranem i despotą, oznajmiły, iż z nim się nie da żyć.

To nikt was nie trzyma! wściekł się. Tam drzwi, tam wolność!

A one wzięły i wyjechały. Z walizkami i wyrazem żalu pomieszanym z pogardą na twarzach. No cóż! Zobaczymy, jak długo bez niego wytrzymają!

Krzysztof był pewien, iż jego dziewczynki niedługo wrócą z płaczem. I nie zdziwił się, gdy tydzień później zadzwoniła Jolanta.

Krzysiu, Kinga zniknęła! wyszeptała do słuchawki. Dwa dni jej nie ma, telefon wyłączony!

Nie wiemy już, co robić! Może zgłosić na policję, ale

Aha, więc żona i córka zatrzymały się u koleżanki.

Żadnej policji! warknął. Wracaj do domu, ja ją znajdę.

Nie miał pojęcia, jak to zrobić, ale na pewno nie przez policję.

Gdy rozważał opcje, telefon znów zadzwonił.

Wasza córka jest u nas. Przywieźcie 10 milionów złotych, a będzie żyła. Wysyłam koordynaty później powiedział ten sam zniekształcony głos.

Ty, d… jeszcze mi stawiaj warunki! warknął Krzysztof, ale rozmówca już się rozłączył.

Chwilę później dostał link do nagrania. Kinga stała tam zmierzwiona, jakby płakała, ze związanymi rękami, ale żywa.

Patrzyła w kamerę bez mrugania, przez kilka sekund.

No nie…! On ich wszystkich żywcem zakopie! Ale potrzebował pomocy. Jurek, mimo wszystkich różnic, od razu się zgodził.

Może jednak policja? niepewnie zaproponował. I te pieniądze

Nie, ja sam muszę znaleźć tego d… I nie martw się kasa wróci do nas.

Krzysztof był pewien siebie, a jeszcze bardziej, gdy na terenie opuszczonej fabryki czekał na nich Kuba.

A ty, szczeniaku! rzucił się do niego, ale Jurek mocno chwycił go za ramię: Stój! Nie wiemy, gdzie Kinga.

Kuba stał na podwyższeniu kilka metrów dalej i patrzył na nich z szyderczym uśmiechem.

Rzuć torbę tam wskazał na lekko uchylony właz kanalizacyjny.

Krzysztof obrzucił go nien

Idź do oryginalnego materiału