Wielkie zawirowania w Polsce
W 2016 roku reprezentantką Polski miała zostać Margaret z utworem „Cool me down”, jednak nowa władza, która przejęła Telewizję Polską wycofała się z tej decyzji i wprowadziła nagłe preselekcje w których o wynikach decydował tylko televoting. Pomimo krótkiego czasu w zgłoszenia, mieliśmy całkiem wysoki poziom i sporej sławy nazwiska. Ku zaskoczeniu wielu wygrał Michał Szpak z balladą „Color of your life” co wywołało niezadowolenie fanów, którzy bardziej liczyli na Margaret czy Edytę Górniak, a triumf Szpaka tłumaczyli masowym głosowaniem fanów. „Przypomnę, iż Szpak kilka lat wcześniej wystąpił w „Tańcu z gwiazdami” i zaszedł w programie daleko tylko i wyłącznie dzięki głosom widzów, bo jurorzy stale dawali mu najniższe noty” – mówi dziennikarz Jastrząb Post i wieloletni obserwator Eurowizji – Sergiusz Królak.
Wokalista spotkał się ze sporym hejtem i nie za bardzo mógł czuć wsparcie środowiska eurowizyjnego, jednak im bliżej maja tym ta niechęć topniała, chociaż nie u każdego. „W 2016 roku byłem bardzo rozczarowany wynikiem krajowych preselekcji. Wierzyłem, iż z Margaret mielibyśmy realną szansę na zwycięstwo w całym konkursie, więc wybór Michała Szpaka był dla mnie niemałym zawodem. Na samej Eurowizji nie stawiałem go wysoko i nie przewidywałem sukcesu większego niż ewentualne wyjście z półfinału” – twierdzi Kacper Laskowski, którego wypowiedzi na temat konkursu usłyszeć można w Radiu Mors.
Widzowie załatwili nam wysokie miejsce w półfinale
Chociaż polscy fani nie pałali miłością do Michała Szpaka, im bliżej półfinału, tym oczekiwania były wyższe. „Nie ma co kryć, iż wciąż żyjemy sukcesem Edyty Górniak na Eurowizji 1994, a zresztą w ogóle lubimy oglądać wzruszające występy, np. uczestników telewizyjnych talent shows, którzy śpiewają rzewne piosenki o miłości czy też stracie. Dlatego nadzieje na Eurowizji były wielkie” – uważa Sergiusz Królak. Eurowizja 2016 to nie tylko nowa formuła głosowania jurorów i widzów, która pozwalała nam lepiej ujrzeć te dwa, często wykluczające się człony decyzyjne. To także pierwszy konkurs z relacjami na żywo z Centrum Prasowego, dzięki czemu fani pozostający w domach mogli usłyszeć, jak Michał brzmi na żywo jeszcze przed faktycznym występem półfinałowym. Wiedzieli też, czy reprezentantowi Polski dobrze poszło na próbach jurorskich. Niestety, nie zawsze było idealnie czysto.
W głosowaniu jurorów II półfinału Polska zajęła niskie, 15. miejsce w półfinale, zdobywając tylko 20 punktów, a Szpak był lepszy jedynie od uczestników z Irlandii, Danii i Albanii. Publiczność dopisała i dała mu 4. miejsce ze 131 punktami, co oznacza, iż lepiej wypadli tylko wykonawcy z Ukrainy, Australii i Belgii. Dodanie punktów zakończyło się dla nas szczęśliwie, bo zajęliśmy 6. miejsce i awansowaliśmy dalej.
Tak głosowano na nas w półfinale
Na 20 komisji żadna nie dała nam miejsca wyższego, niż siódme. Punkty dostaliśmy tylko od ośmiu krajów i były to raczej pojedyncze noty. Oto, jakie miejsca w danych rankingach zajęło „Color of your life”:
- 1-6. miejsce brak
- 7. miejsce:
- 8. miejsce:
- 9. miejsce:
- 10. miejsce:
- 11. miejsce: brak
- 12. miejsce:
- 13. miejsce:
- 14. miejsce:
- 15. miejsce:
- 16. miejsce:
- 17. miejsce (ostatnie):
Wielki skok przez szerokość tabeli
W finale, gdy emocje w Polsce były coraz większe, doszło do słynnego już skoku Michała Szpaka przez niemal całą tabelę. Po głosowaniu jurorów byliśmy na szarym końcu – dostaliśmy jedynie 7 punktów i przegoniliśmy tylko Niemcy. U widzów Polska zdobyła jednak aż 222 punkty co dało nam 3. miejsce – przegraliśmy tylko z Rosją i Ukrainą. Ostatecznie potężny skok zakończył się miękkim lądowaniem na 8. pozycji w finale z 229 punktami – trzeci najlepszy wynik w historii kraju. Zanim jednak doszło do szoku i euforii (nawet tych, którzy Szpakowi nie kibicowali), musieliśmy przetrwać głosowanie jurorskie, w którym mocno oszczędzono nam punktów, a po raz pierwszy było to pokazane na wizji tak dokładnie. Tylko cztery kraje dały nam wtedy jakiekolwiek punkty – były to komisje z Litwy (3), Azerbejdżanu (2) i Norwegii oraz Czarnogóry (po 1). Oto, jakie miejsca zajęliśmy w każdym gronie jurorskim:
- 1-7. miejsce: brak
- 8. miejsce:
- 9. miejsce:
- 10. miejsce:
- 11. miejsce:
- 12. miejsce:
- 13. miejsce: brak
- 14. miejsce:
- 15. miejsce: brak
- 16. miejsce:
- 17. miejsce:
- 18. miejsce:
- 19. miejsce:
- 20. miejsce:
- 21. miejsce: brak
- 22. miejsce:
- 23. miejsce:
- 24. miejsce:
- 25. miejsce:
- 25. miejsce-ostatnie:
- 26. miejsce-ostatnie:
Aż dziewięć ostatnich miejsc
W 41 głosowaniach niemal dokładnie połowa państw nie przydzieliła nam choćby miejsca w czołowej dwudziestce, a na domiar złego, w aż dziewięciu komisjach byliśmy na ostatnim miejscu. To znacznie gorszy wynik od „My Słowianie”, które w finale zaliczyło pięć ostatnich lokat. Dwa kraje, które dały nam punkty jurorskie w półfinale postanowiły zrobić to też w finale, przy czym Litwa zachowała dokładnie taką samą notę (8. miejsce – 3 punkty), z Norwegia, która w rundzie kwalifikacyjnej dała nam 4 punkty, teraz przekazała tylko jeden. Co ciekawe, kraje, których komisje głosowały na nas w półfinale i tak były dość łaskawe w porównaniu do tych, z którymi zetknęliśmy się dopiero w finale. Nasi współpółfinaliści oceniali nas średnio na 17. miejsce w finale, a kraje, które nie głosowały w drugim półfinale średnio przyznawały nam 21. miejsce i to właśnie z tego grona pochodzą wszystkie ostatnie miejsca jakie Szpak zebrał.
Poza Litwą, także jury macedońskie zachowało tą samą pozycję dla Polski w rankingu półfinałowym i finałowym (12. miejsce), a jedyny kraj, który podniósł nam notowania to Bułgaria – w półfinale dali nam 12. miejsce, a w finale wyszło im 11. U pozostałych spadliśmy – najboleśniej w Gruzji (z 8. miejsce na 20.), Irlandii (z 12. na 24.) i Szwajcarii (z 13. na 25.). Słowenia i Włochy, których komisje dały nam 8. miejsce w półfinale, w finale zgodnie umieściły nas na odległej, 19. pozycji. Serbia, Ukraina i Białoruś obniżyły nam pozycję rankingową tylko o jedno miejsce. Ciekawostką jest Holandia, która w finałach 2014, 2015, 2016 i (tu spojler) też 2017 konsekwentnie dawała nam w finale 25. miejsce jurorskie, z czego aż trzy razy było to równoznaczne z ostatnim miejscem.
Jurorzy tego nie kupili, widzowie wręcz przeciwnie
Badając trzy lata Eurowizji (2014-2016) kraje, które nigdy nie dały nam w głosowaniu jury miejsca w top20 to San Marino, Austria, Holandia, Irlandia i Łotwa. Nie było już kraju, który w tych trzech rocznikach zawsze dawałby nam punkty jurorskie w rundzie finałowej. „Oczywiście przekonaliśmy się już niejeden raz, iż jury ustawia Polskę nisko w swoich rankingach ze względu na moc polskiej diaspory – czyli w celach „wyrównawczych”. Częściowo także prawdopodobnie było i w tym przypadku” – komentuje Mikołaj Szuszkiewicz, członek zarządu Stowarzyszenia OGAE Polska. „Nadal uważam, iż z Margaret moglibyśmy osiągnąć więcej. Jej przypadek byłby zresztą ciekawszy do analizy — w przypadku Michała mam wrażenie, iż mieliśmy po prostu niesamowite szczęście” – dodaje Kacper Laskowski.
„Ludzie najwyraźniej „kupili” piękny głos Polaka, poza tym nie ma co kryć, iż Szpak ma niezwykle zaangażowaną fanbazę, która – co przecież nie jest niemożliwe – mogła się zorganizować, by wesprzeć swojego idola” – komentuje wynik głosowania widzów Sergiusz Królak. A co panowie sądzą o powodach, dla których jurorzy tak słabo ocenili Michała Szpaka? Co sądzicie Wy i którą piosenkę preselekcyjną wysłalibyście na Eurowizję by zdobyć większe poparcie komisji? O tym wszystkim w kolejnej części naszego cyklu!
Głosuj w preselekcjach Eurovision Internet Song Contest 2025 – wejdź TUTAJ i decyduj o wynikach!
Fot: YouTube