Polski przekład "Buddenbrooków" Thomasa Manna z 1931 r., pióra Ewy Librowiczowej, był wielokrotnie wznawiany. Mimo iż za sztandarowe dzieło wielu uznaje "Czarodziejską górę", to debiutancka powieść z 1901 r. jest przez cały czas niezwykle poczytna i cieszy się choćby większą popularnością wśród czytelników. Mimo próby unowocześniania tłumaczenia w latach 80., tekst z 1931 r. trąci wieloma archaizmami i wykazuje tu i ówdzie niedokładności, a choćby opuszczenia, choć w wielu miejscach jest bardzo dobry. Dziś jednak zmieniło się podejście do pracy translatorskiej. Obserwujemy także ciekawą tendencję do odnowienia światowej klasyki. Ukazują się kolejne nowe przekłady na język polski znanych już dzieł. Grupa Wydawnicza Foksal zwróciła się do Jerzego Kocha z propozycją dokonania nowego tłumaczenia dzieła T. Manna. Znany z przekładów poezji i prozy niderlandzkiej i afrikaans tłumacz przyjął to wyzwanie, gdyż, jak twierdzi, "nie każdemu jest dane pisać Noblem" (autor właśnie za "Buddenbrooków" otrzymał tę nagrodę). Według planów książka ma się ukazać w 2025 r., 75 lat po śmierci Noblisty, a my już teraz, w swoistym "suporcie" przed premierą nowego przekładu, możemy porozmawiać z jego autorem -Jerzym Kochem. - Spotkanie poprowadzi tłumaczka literatury niemieckojęzycznej Małgorzata Gralińska.