Dynie z Halloween już w koszu, a znicze na grobach z okazji Wszystkich Świętych zapalone. Co to oznacza? Oczywiście, iż Boże Narodzenie za pasem!
W popkulturze okres ten charakteryzuje się wysypem produkcji o tematyce świątecznej. Palmę pierwszeństwa w tej dziedzinie mają filmy oraz książki. I właśnie o przedstawicielu tych drugich w dzisiejszej recenzji. Wydawnictwo Dwie Siostry jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych na polskim rynku. Specjalizujące się we wspaniałej literaturze, skierowanej przede wszystkim do najmłodszych, choć w niektórych przypadkach, również i dorośli dostrzegą niekiedy drugie dno. Dwie Siostry zaserwowały swoim czytelnikom już na przełomie października i listopada bardzo przyciągającą wzrok, świąteczną pozycję. Kiedy zobaczyłem okładkę książki Pierwsza Gwiazdka Świętego Mikołaja, wiedziałem, iż muszę ją mieć.
Nietypowy format wydania. Twarda okładka, a na niej Święty Mikołaj w swetrze i dresach, w domowym zaciszu, ubierający choinkę ze swoimi elfami. Nad nimi rozpościerający się, piękny wizualnie tytuł dzieła. Już sama okładka stopiła lód wokół mego serca, a umysł przeniósł się do najwspanialszych powieści związanych z Bożym Narodzeniem. A dalej? Dalej było jeszcze milej!
Książka autorstwa uznanych twórców – Maca Barnetta i Sydney Smitha – jak sama nazwa wskazuje, opowiada o pierwszych świętach Mikołaja. Pomyślicie prawdopodobnie w taki sam sposób jak ja, moja żona i każdy, kto przeczytał tytuł – a, iż takie origin story, coś jak netfliksowski Klaus. Otóż nie! Jak się okazuje, Święty Mikołaj jest facetem skupionym na zadaniu. Przychodzi Wigilia, robi swoje, a Boże Narodzenie spędza tak, jak każdy inny dzień. No, poza faktem, iż śpi dłużej o całe pół godziny. Pewien niedźwiedź polarny wraz z elfami postanawiają, iż Mikołaj też zasługuje na świąteczną atmosferę i organizują dla niego Boże Narodzenie.
Pierwsza Gwiazdka Świętego Mikołaja to bardzo ciepła opowieść, ucząca przede wszystkim empatii i pomyślunku o drugiej osobie, a jak niestety wiadomo, na deficyt obu tych atrybutów od zawsze cierpi ludzkość. Na 40 stronach tego dzieła, duetowi Barnett-Smitch zdecydowanie udało się uchwycić magię świąt. Sam pomysł, iż Święty Mikołaj, postać niemalże utożsamiana z Bożym Narodzeniem, z euforią i altruizmem, nie obchodzi Świąt, jest niezwykle pomysłowa, a zarazem okropnie smutna i… Do bólu prawdziwa. Myślę, iż każdy zna lub znał kogoś, kto zawsze myślał o innych, a nigdy o sobie. Podoba mi się to, iż autorzy uczą młodych czytelników (i prawdopodobnie uświadamiają kilku starszych) o tym, by wychodzić z inicjatywą dobrych uczynków i myśleniu o drugim człowieku.
Wspomniana magia ukazuje się tu także w inny sposób. Ilustracje towarzyszące nam w tej podróży, potrafią zachwycić. Mam kilka ulubionych, ale chyba najlepiej oddającą ducha tej książki będzie ta, w której Święty Mikołaj siedzi w swoim bujanym fotelu przy kominku i czyta elfom świąteczne opowieści. Można powiedzieć sztampowy obrazek, a jednak fakt, iż nie jest to senior rodu czytający swoim dzieciom, a właśnie Mikołaj i jego pomocnicy, sprawia, iż jest to naprawdę wyjątkowa ilustracja.
Pierwsza Gwiazdka Świętego Mikołaja to piękna książeczka dla dzieci w każdym wieku – jak mawia klasyk, od 1 do 92. Wprost idealna pozycja na prezent! Mam nadzieję, iż wraz z moją córą, będziemy wracać do niej w każde święta, by przypominać sobie o tym, iż Mikołaj też obchodzi Boże Narodzenie. Gorąco polecam