Ostateczne rozstanie po zdradzie: zapewnienie, ale brak chęci do rozmowy!

newsempire24.com 14 godzin temu

Bogaty mąż

Wyrzucił żonę po zdradzie, z hukiem. Choć zapewnił jej byt, więcej nie chciał mieć z nią do czynienia. Ani w jakichkolwiek okolicznościach!

— Sam jesteś winien! Tadziku, no wybacz mi! — mówiła Jola bez ładu i składu.

— Oszalałaś na starość?! — wrzeszczał. — Tak mnie kompromitować?! Dziękuj, iż tylko cię wyrzucam!

Jolka miała wtedy, tak jak on, czterdzieści sześć lat. Dzięki jego pieniądzom wyglądała na trzydziestkę, góra trzydziestkę z hakiem. I to też Tadziowi dodawało goryczy! Komu by się chciała taka czterdziestosześciolatka, gdyby nie te wszystkie inwestycje w jej wygląd?

Wszystkie opowieści o życiu

— Tadziku, cześć! Czemu się nie odzywasz? — zawołał go sąsiad z zamierzchłych czasów, chyba Darek.

Tadeusz Andrzejewicz zgrzytnął zębami. Co za przekleństwo! Ile lat minęło, odkąd wyprowadził się z tej kamienicy, a wciąż go rozpoznają. Zwracają się po imieniu. I nie dość, iż ktokolwiek, to jeszcze miejscowy pijaczek. Jeden z wielu…

Okno samochodu po stronie kierowcy opadło i Sławek cicho zapytał:

— Pomóc, panie Tadeuszu?

Tadeusz tylko machnął ręką. gwałtownie podszedł do klatki schodowej, ignorując byłego sąsiada. Więcej niż sąsiada… przyjaciela? Może. Ale to było tak dawno…

— Po rozwodzie się nie ożeniłeś? Wciąż kawaler? — nie dawał za wygraną Darek.

Albo nie Darek? Co za różnica! Tadeusz pół życia spędził, wypierając te wspomnienia. Kiedyś on i ten Darek, i reszta nieudaczników, byli po prostu młodymi chłopakami. Mogli pójść na piwo. Wypić najtańszego wina. Kiedy? Trzydzieści pięć lat temu? A teraz ma witać się z upadłymi alkoholikami tylko dlatego, iż matka…

— Cześć, mamo! — zawołał głośno, otwierając drzwi mieszkania.

— Tadziku! — odpowiedziała radośnie.

Czemu ona nie chce się do niego przeprowadzić, do jego ogromnego domu… kurczowo trzyma się tego rodzinnego gniazda, jakby przyrosła do ścian.

— Jak się masz, mamo?

Matka wciąż była pełna życia, mimo siedemdziesięciu ośmiu lat. Przechodziła dziennie z kijkami kilkanaście tysięcy kroków. Sprawnie zamawiała zakupy przez aplikację. Uwielbiała oglądać współczesne kino na sprzęcie, który kupił jej Tadeusz, i z lubością narzekała na „upadek sztuki”, jak to nazywała. Dwa razy w roku jeździła do ciepłych państw albo do Europy. Nowoczesna starsza pani — Tadeusz był z niej dumny. Chętnie jej pomagał. Ale to przywiązanie do mieszkania… tego nie rozumiał. I za każdym razem rozmowa schodziła na ten drażliwy temat. Tadeusz sam ją tam prowadził, ale nie mógł się powstrzymać — to była otwarta rana!

— Mamo, może jednak się przemOtworzył jednak drzwi mieszkania, patrząc, jak ta uśmiechnięta kobieta, mimo całego zgiełku przeszłości, wciąż potrafiła spojrzeć na niego tak, jakby czas nie miał znaczenia.

Idź do oryginalnego materiału