Now Playing (186)

ekskursje.pl 2 lat temu

Z europejskim federalizmem zetknąłem się po raz pierwszy jako nastolatek, bardzo nietypową drogą. W 1983 powerplayem radiowej Trójki była piosenka „Midnight Summer Dream” zespołu The Stranglers i jak wielu moich rówieśników – zakochałem się w niej.

No tak, chciałbym udawać, iż fanem „Stranglersów” byłem od początku, ale bądźmy szczerzy, kiedy wyszła płyta „Rattus Norvegicus”, miałem 8 lat. Pokochałem ich w fazie synthpopowej, punkowe albumy poznałem jednak zaraz potem i też je uwielbiam, w zasadzie do dziś.

Jednak pierwszą ich płytą w mojej kolekcji była „Feline”. Nie od razu ją miałem jako winyl, najpierw przegrałem na kasetę (skądinąd od towarzysza Zgliczyńskiego).

Choć nie ma tam żadnego utworu równie hitowego jak „Midnight Summer Dream”, to jednak z przyjemnością słuchałem całości. Wszystkie piosenki mają tam oniryczny charakter, była to więc jedna z moich ulubionych płyt do słuchania przed zaśnięciem.

W rezultacie hipnagogicznie nauczyłem się na pamięć tekstów, wiele z nich umiałbym wyrecytować do dzisiaj. Większość nie ma większego sensu, jak choćby ten hicior o śnie nocy letniej. Wyróżnia się na tym tle piosenka w zasadzie tytułowa, bo choć nazywa się inaczej, to w niej występuje tytułowy kot, a adekwatnie kotka.

Piosenka odwołuje się do metafory, która dziś jest może ryzykowna, bo ociera się o seksizm – ale to było akceptowalne w latach 80., it was acceptable at the time. Zaczyna się od opisu urody jakiejś kobiety (która porusza się z kocią gracją), po czym okazuje się, iż to nie kobieta, tylko personifikacja Europy:

I saw her in the Strasse
And in the Rue as well
Pursued her in the high street
She had me in her spell
The European female’s here
We’ll be together for a thousand years

No cóż, jeżeli ta piosenka miała oddawać związek Anglii z Europą, to ten tysiąc lat trwał w praktyce jakieś 47 (choć tu zależy jak liczyć). Przy okazji tej piosenki dowiedziałem się, iż Jean Jacques Burnel (sam w pewnym sensie będący owocem tego związku) jest entuzjastą ideii Stanów Zjednoczonych Europy, którą propagował też w solowym projekcie „Euroman Cometh”, który poznałem poprzez bardzo dziwną epkę „Stranglersów”, „Do The European”.

40 lat temu unijny federalizm kojarzyło się z buntem, kontrkulturą i kontestacją. Kiedy Berlin przedzielała strefa śmierci, trudno było to zresztą traktować serio.

Do Stranglersów wróciłem ostatnio głównie dlatego, iż nagrali nową płytę. Zaskakująco dobra!

Ale do tego kawałka z kolei wróciłem, bo wokół konfliktu „federacja czy nie” zaczyna się rysować oś polityczna także w Polsce. Boję się, iż nasza opozycja jak zwykle będzie unikać tego tematu, bo to zbyt kontrowersyjne.

Na moim blogu ja ustalam reguły, a więc wznieśmy okrzyk: niech żyje federacja europejska! I niechaj basuje nam do tego charakterystyczna linia basu J.J. Burnella!

Idź do oryginalnego materiału