Notes bydgoski – o projekcie

wojciechmajkowski.wordpress.com 1 miesiąc temu

Notes bydgoski – o projekcie

Szanowni Czytelnicy

Wiersz bywa jak ulotna chwila. Pojawia się niespodziewanie i domaga się zapisania. Czasem rodzi się ze słowa, innym razem z obrazu czy zdjęcia, czasem z jakiegoś wydarzenia na tyle ważnego, dotykającego do głębi, iż jego powstanie jest oczywistą tego zdarzenia konsekwencją. Czasem wiersz wydarza się z czegoś nieuchwytnego, a bywa iż z nieistniejącego. Czasem jest to wiersz, czasem cały cykl wierszy. Tym razem przydarzył się cykl. Cykl czterdziestu dwóch wierszy. A skoro już się przydarzył, skoro jest to cykl nowych wierszy, a na dodatek tak się składa, iż publikując je raz w tygodniu, poczynając od 15 marca (w każdą sobotę), uda się je wszystkie zaprezentować do końca roku, to nie pozostaje mi nic innego jak zapowiedzieć mój najnowszy cykl wierszy zatytułowany „Notes bydgoski”.

Tu widzę, jak się uśmiechają na tę zapowiedź dwie osoby:

Po pierwsze uśmiecha się znakomita artystka fotografik p. Zofia Ruprecht, której wystawa zdjęć w bydgoskiej Wieży Ciśnień, przedstawiających znaną i nieodkrytą Bydgoszcz, odbyła się pod tytułem „60 sekund”, a niekonwencjonalny w swej formie katalog ukazał się właśnie pod tytułem „Notes bydgoski”. Drugą uśmiechającą się na to wszystko osobą jest prawdopodobnie znakomita wydawca albumów, tomików poezji i innych wydawnictw, p. Ewa Stadnicka z Wydawnictwa Pejzaż Stadnicki s.k, które to wydawnictwo przygotowało i opublikowało ten profesjonalny i niekonwencjonalny album zdjęciowy ze zdjęciami autorstwa Zofii Ruprecht.

Dlaczego o tym wspominam? Może dlatego, iż w życiu nie ma przypadków, są jedynie dobre i złe wydarzenia. Przyczynkiem dla mojego najnowszego cyklu wierszy pt. Notes bydgoski, są wyłącznie te dobre.

To pierwsze:
Moje spotkanie z twórczością p. Zofii Ruprecht, które już przy pierwszej okazji zaowocowało wierszem z września 2023 roku pt. Van Gogh w Bydgoszczy, z którego przytoczę jedynie początkowy fragment:

Z cyklu: Ziemia obiecana. Bydgoszcz.
Van Gogh w Bydgoszczy
Ekfraza do zdjęcia zatytułowanego „Van Gogh po bydgosku” / Fot. Zofia Ruprecht

Pozaplatane w obłokach sny
Srebrzą się wśród niebieskich sklepień.
Jakie dziś niebo nad Saint-Remy?
Vincent van Gogh – on wie najlepiej,
A mnie się śni i śni, i śni…

To drugie:
Moje spotkanie z p. Ewą Stadnicką, które zaowocowało współpracą z której może nam wspólnie wyjść coś interesującego zarówno literacko jak i w sztuce projektowania pozycji wydawniczych i sztuce poligrafii. W trudnej sztuce, której jestem odrodnym snem (choć po poligrafii) bo już dawno ustąpiłem miejsca lepszym ode mnie, pozostawiając sobie wyłącznie tworzenie literatury. Na tym spotkaniu wydarzyło się także coś jeszcze. Otrzymałem prezent w postaci albumu ze zdjęciami p. Zofii Ruprecht, a tam, na froncie okładki, ni mniej ni więcej jak zdjęcie, które było mi inspiracją do wiersza pt. Van Gogh w Bydgoszczy. Zdjęcie, które za zgodą p. Zofii Ruprecht ilustruje ten wiersz na mojej stronie autorskiej.

Jakby tego było mało, otrzymałem również drugi prezent. Notes bydgoski. Niezwykły i nietypowy przewodnik po autorskiej wystawie p. Zofii Ruprecht.

Tu, wreszcie, przechodzę do sedna sprawy. Wiem, przydługi ten wstęp i pewnie wielu już zniechęcił, ale bez niego nie umiałbym przekazać tego, co mnie zainspirowało do napisania tego nowego cyklu wierszy, który zatytułowałem właśnie tak samo. Notes bydgoski.

Otóż, może się Państwo zdziwią, inspiracją do nowego cyklu wierszy były puste strony przywołanego wcześniej przewodnika po wystawie. Pozostawione specjalnie dla tych, którzy oglądając piękne zdjęcia p. Zofii Ruprecht, chcieliby dokonać jakichś notatek, zapisać swoje uczucia jakie mieli podczas oglądania lub temu podobne. Na wystawie, w bydgoskiej Wieży Ciśnień, nie byłem. Jakąś namiastką wystawy była prezentacja części zdjęć na jubileuszowym spotkaniu w DK „Modraczek” zorganizowanym z okazji wydania kolejnego almanachu poezji autorów związanych z „Modraczkiem”. Jednak może właśnie dlatego uznałem, iż te puste kartki wymagają wypełnienia treścią. Treścią wiersza, bo tylko tak mogą funkcjonować razem we wspólnej przestrzeni artystycznej.

Już zabierałem się do pisania na pierwszej z kartek, gdy sobie uświadomiłem, iż z ręcznym pisaniem u mnie jakby słabo. Od dwudziestu lat piszę głównie na klawiaturze, a odręcznie bazgrzę jak kura pazurem tak bardzo, iż czasem sam siebie nie mogę odczytać. Policzyłem puste kartki. Wyszło, iż jest ich trzydzieści dwie. Napisać trzydzieści dwa nowe wiersze, w jednym cyklu, to jednak jest wyzwanie. manualnie tym bardziej odpada. Otworzyłem komputer i zacząłem pisać, z nadzieją iż się uda. Kiedy skończyłem, ze zdziwieniem stwierdziłem, iż „napisało mi się” ich czterdzieści dwa. Akurat tyle, by gdzieś miedzy dniem 10 marca, kiedy rozpoczyna się jedenasty tydzień roku a dniem 16 marca, kiedy ów tydzień się kończy, zaprezentować pierwszy z nich, a potem, sukcesywnie co tydzień, prezentować kolejne. I tak do końca roku.
Jeżeli chcecie mi Państwo towarzyszyć w podróży po Bydgoszczy i okolicach zapisanych wierszami, w których odkryję przed Państwem, rok po roku, bez mała 40 lat mojego życia w Bydgoszczy, z Bydgoszczą, dla Bydgoszczy, to zapraszam do systematycznej lektury i zaglądania na moją stronę i na tutaj na FB. Ten projekt, jako nowy, jeszcze nie znalazł się w żadnym moim planie wydawniczym. Jednak jest w nim piętnaście innych, nowych książek, z których trzy najnowsze ukażą się jeszcze w pierwszym półroczu, ale więcej na ten temat, przy innej okazji i w innym wpisie.

Tak wiem, mogłem krócej. Wystarczyło napisać anons:

Wpadł mi w ręce „Notes bydgoski” z wystawy Zofii Ruprecht. Zapisałem wierszami wszystkie jego puste kartki, a choćby kilka więcej. Czytajcie mój „Notes bydgoski”

Tylko czy byłoby to zachęcające do lektury? Sami oceńcie, czytając. Wiersze będą się ukazywać w każdą sobotę, poczynając od 15 marca 2025 roku. Serdecznie wszystkich Państwa zapraszam.

Bydgoszcz, 21 lutego 2025 r.,

© Wojciech Majkowski

Idź do oryginalnego materiału