SERHIJ ŻADAN: – Pisać nie mam czasu i energii, ale czytać muszę. To jest takie ćwiczenie pamięci, umysłu, serca. W księgarni znalazłem wiersze noblistki Louise Glück w polskim przekładzie, „Null” Szczepana Twardocha, którego jeszcze nie czytałem, Różewicza, Celana, którego też tłumaczę na ukraiński. W naszej brygadzie tworzymy Radio Chartia, opowiadamy o książkach, kompletujemy bibliotekę dla żołnierzy. Nasza armia składa się z inżynierów, studentów, lekarzy. Oni chcą czytać. To interesujący proces. Zacząłem w radiu pracować w czasie pandemii, to był Tryzub fm w Doniecku, i bardzo mi się to spodobało, więc kiedy wstąpiłem do armii, zaproponowałem, żebyśmy stworzyli takie radio, które będzie pomostem między wojskiem a cywilami.
Armia składa się w dużej mierze z artystów?
Mój przyjaciel aktor jest dowódcą i okazał się bardzo dobry w tej roli. Są pisarze, muzycy, reżyserzy, niektórzy są w piechocie, inni kierują dronami. We czterech z zespołu Żadan i Psy jesteśmy w armii, dajemy koncerty dla żołnierzy na pierwszej linii frontu, żeby ich wesprzeć, oderwać, żeby mieli energię dalej walczyć. Po tym, jak armia zaczęła się powiększać, składa się w dużej mierze z nieprofesjonalnych żołnierzy. I pojawiło się pytanie o psychiczny odpoczynek, podczas wojny to jest bardzo ważne, żeby były momenty oderwania, oddechu. Dla żołnierzy też istotne jest to, żeby mieli poczucie, iż o nich pamiętamy – dlatego jeździmy i po szpitalach, spotykamy się kombatantami, którzy wrócili ranni z frontu. Nie są zapomniani.
To już czwarty rok wojny, trudno nie być zmęczonym i zniechęconym, skąd czerpie pan siłę?





