Igor Sypniewski był piłkarzem o wielkim talencie. Potrafił zachwycać w barwach Panathinaikosu w meczu przeciwko Manchesterowi United sir Alexa Fergusona na Old Trafford. Po powrocie do Polski "Sypek" przypomniał sobie, jak się strzela gole w RKS-ie Radomsko, dzięki czemu zapracował sobie na transfer do Wisły Kraków. Pod Wawelem Sypniewski miał być ważnym ogniwem w drużynie marzącej o sukcesie w europejskich pucharach. Zamiast tego, od pierwszego dnia pobytu w ekipie Białej Gwiazdy, stał się ciałem obcym. Doświadczony napastnik nie umiał dopasować się do szatni wiślaków, w której królowały żarty, choć na treningach wprawiał w zdumienie kolegów z drużyny. Murawa była dla niego azylem, bo tylko na niej, choć przez chwilę, był w stanie zapomnieć o tym, co go niszczyło, o czym wspomniał Mateusz Miga w książce "Wisła Kraków. Sen o potędze".