Moje serce bije w rytmie "Wiedźmina". Nowy film to spełnienie marzeń

film.interia.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: /Netflix /Netflix


Myślałam, iż już pora na dobre porzucić marzenia o porządnej ekranizacji "Wiedźmina". Bałam się, iż tylko gry dadzą mi opowieść, o jakiej marzyłam. Tymczasem Netflix podsunął mi produkcję, w której się zakochałam. Choć nie obyło się bez zgrzytów.


"Wiedźmin: Syreny z głębin" to pełnometrażowa animowana produkcja Netfliksa, która przybliża nam jedno z opowiadań wiedźmińskiego świata.
Geralt z Rivii, zmutowany łowca potworów, zostaje wynajęty do zbadania serii ataków w nadmorskiej wiosce i zostaje wciągnięty w trwający od wieków konflikt między ludźmi a morskimi stworzeniami. Musi zwrócić się do przyjaciół — starych i nowych — aby rozwiązać tę zagadkę, zanim wrogość między dwoma królestwami przerodzi się w wielką wojnę.


W zbiorze opowiadań "Miecz przeznaczenia" Andrzeja Sapkowskiego historia ta nosi tytuł "Trochę poświęcenia" - i dokładnie o tym jest. Zarówno tekst jak i film skupia się na historii nie tylko waśni między dwoma narodami, ale jest też opowieścią o miłości, niemożliwej do spełnienia. W opowiadaniu rozmowy między zakochanymi wyglądają jak przeciąganie liny: "Może zostaniesz człowiekiem?", "A może zostaniesz trytonem?". Reklama
Główną osią historii w filmie jest pewne maleńkie królestwo, do którego trafiają Geralt i Jaskier - brakuje im pieniędzy, więc postanawiają przyjąć każdą ofertę zarobku, która tylko wpadnie im w ręce.
Jak na zawołanie pojawia się propozycja: Jaskier ma zostać bardem na lokalnej imprezie, która gwałtownie zmienia się w pojedynek z bohaterką znaną fanom opowieści, ale nie zdradzajmy wszystkiego! Widzowie z pewnością docenią to puszczone "Oczko". Zaraz po koncercie Jaskra, pojawia się także zlecenie dla Geralta.


"Wiedźmin", jakiego potrzebowaliśmy


W tym filmie mamy wszystko, czym wiedźmin stoi: przygodą, epicką walką, przyjaźnią i pięknymi kobietami. W "Syrenach z głębin" zachwyca przede wszystkim animacja, która z czułością godną największego fana oddaje piękno i mrok tego świata.
Wspaniale pokazane są relacje między głównymi bohaterami: Jaskier niczym prywatne słoneczko rozjaśnia opowieść swoim niewinnymi, choć trochę naiwnymi uwagami. Geralt jest dokładnie taki, jaki powinien być: chmurny, odpowiada na wszystko "hmmm" i rzuca przykrymi prawdami na temat otaczającego świata.
Twórcy nie zapomnieli także o trudnej miłości Geralta i Yennefer, która pojawia się tylko w retrospekcjach, ale zachwyca i olśniewa, a przede wszystkim daje widzom pogląd na burzliwy i ognisty romans, który łączy wiedźmina i czarodziejkę.


Nie brakuje też nawiązań do innych przygód Geralta, które są wyśmienitymi smaczkami dla fanów opowieści, które wyszły spod ręki Andrzeja Sapkowskiego.
No i oczywiście, crème de la crème: w polskiej wersji językowej w postać Geralta wcielił się niezastąpiony i uwielbiany Jacek Rozenek. Trudno mi wyrazić ilość szczęścia, która mnie ogarnęła, gdy usłyszałam ten znajomy głos, z którym w grach spędziłam setki godzin.


Wady? Jestem w stanie je przełknąć


Twórcy zaadaptowali ciekawą opowieść, inspirowaną znaną nam wszystkim baśnią. Adaptacje rządzą się swoimi prawami i pewne zmiany są całkowicie zrozumiałe, aby nadać odpowiedniego tempa produkcji filmowej. Zastanawia mnie wybór zakończenia "Syren z głębin", który jest całkowicie odmienny od tego, jaki znamy z opowiadania. Wydaje mi się, iż zachowanie oryginalnej treści nie byłoby złe.
Martwi mnie, iż postać Sh’eenaz została odarta ze swojej zadziorności. Bliżej jej do Disneyowskiej Arielki niż uszczypliwej syreny z opowieści Sapkowskiego. Nie kłóci się z ukochanym, ustępuje mu, brakuje elementu targowania się o to, kto poświęci się bardziej.
I ostatnia rzecz, która wydaje się być drobnostką, ale według mnie jest nieodłącznym elementem historii krótkiego romansu Geralta i jednej z bohaterek: smutnego i gorzkiego zakończenia “(...) pochował ją daleko od miasta, w lesie, samotną i spokojną, a razem z nią dwie rzeczy - jej lutnię i błękitną perłę. Perłę, z która nie rozstawała się nigdy". Za każdym razem przechodzą mnie ciarki, gdy to czytam, ale zakończenie filmu, choć inne, wciąż jest satysfakcjonujące.


"Wiedźmin: Syren z głębin": czy warto oglądać?


Czy "Wiedźmin: Syreny z głębin" jest warty zobaczenia? Zdecydowanie tak! Mimo zmian produkcja jest świetną adaptacją. Z przyjemnością przyglądam się przyjaźni Jaskra i Geralta, zaangażowaniu w wypełnienie zlecenia, a brutalny świat przywodzi na myśl najlepsze misje z gier CD Projekt Red. Nie zniechęcajcie się i zobaczcie jedną z najlepszych adaptacji ostatnich lat!
Film trafił na platformę Nwtflix 11 lutego 2025.
Ocena: 8/10
Idź do oryginalnego materiału