Gdybym miał opisać tę książkę jednym zdaniem, powiedziałbym, iż to jak wejście do ciemnego lasu z latarką, która oświetla ścieżki, o których istnieniu choćby nie miałeś pojęcia. Robert Greene w „48 Prawach Władzy” nie pisze – on rzeźbi. Każde zdanie...