Oficjalne pożegnanie nastąpi 21 września w Teatrze Narodowym podczas spektaklu "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. Edward Linde-Lubaszenko zagra w nim Stańczyka, rolę, którą dzieli z Janem Peszkiem. – To będzie symboliczne pożegnanie z tą sztuką. Graliśmy ją w Starym Teatrze w Krakowie, teraz zagramy ją w Teatrze Narodowym w Warszawie – mówił aktor w rozmowie z "Faktem".
Aktor, który urodził się 23 sierpnia 1939 roku, przeżył życie pełne dramatycznych zwrotów, ale i anegdot. – Urodziłem się w dniu podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow. Tydzień później wybuchła wojna. To czarna karta w historii świata i Europy. Ja dosłownie urodziłem się w cieniu katastrofy. Moje dzieciństwo i młodość to historia II wojny światowej wpisana w życiorys jednego człowieka – opowiadał.
Linde-Lubaszenko pochwalił się liczbą romansów. Aż musieliśmy policzyć
W rozmowie z dziennikarzami Linde-Lubaszenko opowiedział o swojej drodze zawodowej, pożegnaniu z teatrem i… ze śmiechem rzucił: "Przeżyłem cztery małżeństwa i 1500 romansów, więc wiem coś o życiu".
Oczywiście można założyć, iż to liczba podana z przymrużeniem oka. Ale skoro już padła, nie mogliśmy się powstrzymać i chwyciliśmy za kalkulator. jeżeli liczyć od momentu, gdy aktor skończył 18 lat, do dzisiejszych 86, wychodzi około... 22 romanse rocznie. To mniej więcej dwa na miesiąc – byłoby to imponujące tempo, choćby w świecie show-biznesu.
Choć Linde-Lubaszenko z humorem podchodzi do swojego życia uczuciowego, nie unika szczerych refleksji. Miał cztery małżeństwa, w tym z Asją Łamtiuginą, z którą doczekał się syna, Olafa Lubaszenki – znanego reżysera i aktora – oraz z Beatą Paluch, z którą ma córkę Beatę Linde-Labuszenko, również aktorkę.
W rozmowie z "Faktem" wyjawił również, czy chce się jeszcze zakochać. – Jak się ktoś we mnie zakocha za bardzo, to ja mogę się zrewanżować. Ale, żebym tak sam z siebie? To już chyba jestem za cwany. Piąty ślub? Nigdy nie mów hop, póki nie przeskoczysz. Ostateczną decyzję ogłoszę dopiero na łożu śmierci – dodał z humorem.