Margaret od kilku miesięcy relacjonuje swoje życie w Hiszpanii, a teraz pochwaliła się efektem imponującej metamorfozy swojego nowego domu. Artystka i jej mąż, Piotr Jamroży, własnymi rękami odmienili zrujnowany budynek na Costa del Sol. Zyskał on drugie życie i zachwyca jasnym, nowoczesnym wnętrzem oraz niesamowitym widokiem za oknem.
„Nie mieliśmy hajsu, więc wszystko zrobiliśmy sami” – Margaret o remoncie życia
Margaret nie kryje dumy z efektów wspólnej pracy z mężem. Na Instagramie udostępniła zdjęcia „przed i po”, pokazując skalę zmian. – „No i dużo jeszcze pytacie mnie o remont naszej hiszpańskiej cassity. Kupiliśmy chatę w stanie bardzo złym, dlatego dom nazywa się Casa De La Rudera, ale kupiliśmy go ze względu na ten widok. Faktycznie, stan tej chaty był bardzo zły, no i my przez to, iż nie mieliśmy hajsu na taki normalny remont z robotnikami, no to wszystko robiliśmy sami" – napisała w mediach społecznościowych.
Zakochani sami pomalowali ściany, urządzili wnętrza i zadbali o każdy detal. – „Ja za kilka dni wracam do Polski i tak sobie chodzę po tej chacie i jest mi tak miło. To jest takie fajne uczucie, jak zrobisz coś własnymi rękami, jakoś inaczej to w sercu później siedzi" – podsumowała wzruszona wokalistka.
CZYTAJ TEŻ: Zmieniła swoje życie, wydawała przełomową płytę. Margaret o domu w Hiszpanii, siniakach i cekinach

Mieszkanie Margaret w Hiszpanii to prawdziwy azyl
Jakiś czas temu ulubienica publiczności w rozmowie z „National Geographic" przyznała, iż nie potrzebowała wiele czasu, by podjąć decyzję o przeprowadzce do Hiszpanii. „My Polacy mamy też podobny do Hiszpanów temperament. I to wciąż Europa, czyli jest blisko [...]. Papierologia związana z kupnem mieszkania jest w tej chwili bardzo uproszczona. W naszym przypadku cała procedura zamknęła się podczas jednego dnia i spotkania z agentką. Polecieliśmy, obejrzeliśmy jedno mieszkanie i od razu wiedziałam, iż tu chciałabym zamieszkać", mówiła. Dodała, iż od zawsze miała kontakt z obcokrajowcami. Nie czuje też przywiązania do miejsca zamieszkania. vOdkąd pamiętam, otaczała mnie społeczność napływowa, ludzie stale się zmieniali, jedni wyjeżdżali, inni się sprowadzali. Chyba i ja nigdy nie zapuściłam tam korzeni. Od zawsze rwało mnie dalej", zaznacza. „Ale paradoksalnie, im jestem dalej, tym mocniej zauważam swoją polskość. Doceniam ją i lubię [...] Kiedy mieszkam w Hiszpanii, a przenosimy się tam na okres jesienno-zimowy, brakuje mi nadwiślańskiej pracowitości, lojalności, hardości", tłumaczy.
Nowo wyremontowane mieszkanie okazało się idealnym miejscem dla artystycznej duszy, która potrzebuje przestrzeni, światła i... spektakularnych widoków. „Wstaję rano i widzę z okna Gibraltar", wyjaśnia Margaret.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Margaret miała dość i odeszła z Kościoła. Nie kryje goryczy i dziś mówi wprost: „Po co być w instytucji, której nie rozumiesz?"


