Styczeń był szybki, emocjonalny i sama nie wiem, jak udało mi się czytać 2 książki tygodniowo, a przy tym sięgnęłam po różne gatunki i rodzaje literackie.
Zapraszam na podsumowanie stycznia!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOhMSymttk12qbSH8rj5-OWJqi-Byu4Xw7_jQFSzKdh62_s2rL6XVQ0UTiXH4j0A6b9bGgB0WlrA9TrOxsblZX5fZiDeAIHd73u4WsaLZxXlIu77cxcQY0_IZsKelnO8CKcIp0THnT1mcjwGvC0e6YDRDhXLI9L38DNYG_J7Q5wzS7R0Wdq09C8BlW4yQ-/s320/20250104_091451.jpg)
Rok zaczęłam powieścią historyczną Moniki Raspen "Wnuczka Faberge". To prawdziwa perełka literacka i najlepsza książka stycznia.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8G-fNXSbSiQy23HqpmotVFWPOwC8qFWzK-W9ittC9tX7DFdG3kA0fYOl3JfxMiAFEd7moImWX4Ka7GwTtH65Il7RH6YtQqYwOIpi-e0JO8Osk1omHe-SDLBhj3TFzMG2k7Blxs17wKfk4jhUoIZ-335ZdnWWHvdTFKCTFKN4RUHxR3aiIRRGIK-mTsbEt/s320/20250105_181235.jpg)
Kolejną książką było nowe tłumaczenie "Tkaczy" Gerharda Hauptmanna. Wydanie Sielsia Progress charakteryzuje się wykorzystaniem języka śląskiego, co pozwala lepiej zrozumieć przesłanie dramatu.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzWMY2JMaGuB66rXOFIFCwsOaIbhRmSD23D5LzDfOxsODlHXVdoWHbmxFsR0D-P-bjrg0NTPYUgCyCIh9YdYgFXQM_8G4tqvF2FHAHjFkiqYCMIS9EiPM7_ZEqBnA90KF9MfdYG6cE6Wzey9owWo7hL2xvbjvi9W7cB2uFP8V0c6Q3cs-mum1k_03bnzZq/s320/20250107_144844.jpg)
"Atlas dziur i szczelin" Michała Książka to trochę "trupek z półki" . Zbiór gawęd o faunie i florze Warszawy czekał prawie dwa lata na swoją kolej. Nie wiem, czemu nie przeczytałam od razu, bo książka całkiem niezła.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiFXLB9pkXdEkCGwJ-eINUyK-M109PkWenksTqPjLtucQxLARkV0dbvpupnEQ3h3sSq6eDny6M0WtdcDVKWN92_fPyrVUMpMqF0mkZyi3eilb28daYl32FHc-oCUqRtJiMEdh9i5ryE9PQ2NqHBUCvmGuUtFMyXvXh8JesIOVqPNDttwfdFW3Tg3gSSPOp/s320/20250118_194059.jpg)
"Byk" Szczepana Twardocha też trochę czekał na swoją kolej. Dramat mnie poruszył, bo pokazuje nasze śląskie traumy, które nagle wychodzą na światło dzienne.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDm5T-Kp3tGIv5AqYWjPXGCLzr8eyku8s3PYv5pvlhxCpLIwyYIaDrt3f5QZ17u4Jb-XIbXAzsuB36gLH-lmCCP0f79xyetPh4G9qfwR_8HuehX9ZVTyzTgDoYpyyO8cvbvrePr9TSrOKpuja0jdSFNkRbn1fiOY95_GBWPKu3gQTsVC4hBu-jVXI-rCMI/s320/20250129_112605.jpg)
"Inwokacje" Krystal Sutherland przenosi czytelnika w mroczne zakamarki Londynu, gdzie prawdziwa czarownica tworzy inwokacje wiążące kobiety z demonami. Fantasy, które nie jest może genialne, ale dało się przeczytać.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilmdqBuz8axBBVmie_ZxqSteWflNj6v4fY_vy220QzaaZboPOtVeQv63SzfDxMDpx2qgqG9z9dIwQ3udlInicuMqRzwSO9mnFiE80Yr71tkh-0-1fRb7rOHLVVE0RVXwmgvXbceva4vAY4iL7j6_wwPorAOnBrvAhVgr9GxLNOm4Mnmb6A2sTqFUf4hD49/s320/20250124_161240.jpg)
Największym trupkiem w styczniu okazało się "Miasto złudzeń" Ursuli K.Le Guin. choćby nie wiedziałam, iż mam taką klasykę sf w biblioteczce! Dopiero Chuda zwróciła moja uwagę na tę książkę. Jakie to było dobre! Refleksje na temat możliwej przyszłości ludzkości nie straciły nic na swej aktualności.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg9AnlI8lbQIEFs2tJ0PLDxFloebJIV7bQIH19wxOB9Q1oOiCvFqDxOZWlcJGFxJOBJE5y9T2LRE3dbY_Dnr9oFxNG7S9E1kVEilYCql34J0eWz9-UX4zwWI2W-qK3MAGFjS9gYPcp2q1ELh9hHVxSj_pnl_W_C2QLChS4J6HBhhCh4itha9uEPCl8I4kf/s320/20250128_175751.jpg)
"Brzydcy ludzie" Żanety Pawlik to styczniowa premiera. Doskonała powieść obyczajowa, poruszająca problem starości, opieki nad niedołężnymi rodzicami i potrzebie wolności. Bardzo dobry tekst!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK9rrf-j-36vWacSKXz_5pJcRDZSY5MnnnR6DN_xqfX_rnePORrv2lv9uvK1wxfUNhhiMG904gz7mWv1mzEeLv8bqfD2oCC0nMnLqT_HsfwzxDN3-_kmw5YNEugA9hHF1IY8ZK_sCfItjILaKZmPu2o-SFjjEzs7lkTtWe_m92KFNZNyS3G0IAEWfOY8YK/s320/20250129_201117.jpg)
Miesiąc skończyłam kryminałem "Złodziejski spadek" Bożeny Mazalik. Zdradliwa górska zima z mgłą i śliskimi, krętymi drogami. To mnie kupiło! Całkiem przyzwoite czytadło. Trzyma w napięciu i pozwala dobrze spędzić czas. Wartość dodana: mogliśmy się ze Ślubnym wymienić wrażeniami, bo czytaliśmy dzień po dniu.
Jak Wam się podoba taka forma podsumowania?