Za oknem słońce, ma się robić niby cieplej, zobaczymy, bo na razie i tak wszystko psuje chłodny wiatr ...
Zapraszam na recenzję książki.
Książka "Ziemianki. Co panie z dworów łączyło z chłopkami" Marta Strzelecka

Premiera: 2023-10-25
Wydawca: Wydawnictwo Marginesy
Opis: "Postępowe dobrodziejki czy strażniczki patriarchatu?
Szkoła w Nałęczowie, działająca w pierwszej połowie XX wieku, wpisuje się w ostatni rozdział historii polskiego ziemiaństwa. W prowadzonej przez ziemianki placówce nauczano kobiety z różnych klas – choć w założeniu przede wszystkim chłopki – fachowego prowadzenia gospodarstwa.
Marta Strzelecka rozmawia z rodzinami nauczycielek pracujących niegdyś w nałęczowskiej szkole oraz z dziećmi i krewnymi absolwentek, zgłębia archiwa, międzywojenną prasę, prace naukowe i zastanawia się, jak układały się relacje między ziemiankami i chłopkami i jakie znaczenie miały starania pań z dworów, by zbliżyć do siebie włościanki.
"Ziemianki" opisują, jak rozwijał się system edukacji kobiet w Polsce, jak zmieniało się postrzeganie roli pani domu, osoby wolnej i samodzielnej, oraz jak w ówczesnej rzeczywistości kobiety wspierały się wzajemnie. I jak dużo my, w kolejnych pokoleniach, możemy mieć wspólnego z tamtymi córkami, żonami, partnerkami czy kobietami wybierającymi życie bez mężczyzn.
Opowieść o dawnych podziałach klasowych i wyboistej drodze do emancypacji."
Przed czytelnikiem 262 strony reportażu z życia ziemianek. Podziały klasowe wciąż budzą emocje a w tamtych czasach, gdy powoli rodziła się emancypacja kobiet, grały główną rolę.
Rola kobiety w domu i społeczeństwie - ach, zawsze gdzieś było jakieś ale ze strony mężczyzn ...
Autorka na podstawie materiałów z przeszłości i rozmów z rodzinami przodków - głównie nauczycielek, ukazuje trudną drogę do wolności kobiet. Nieraz ma się choćby wrażenie, iż co u niektórych nic się nie zmieniło ...
Czyta się z ciekawością, choć nie wszystkim odpowiada forma reportażu i miejscami może za dużo powtórzeń pewnych opisów, jednak jest to część historii warta poznania, choćby gdy opowieść ta ma wiele niedociągnięć w formie przekazu.
Duży plus - sztywna okładka, zdjęcia i bibliografia - dla zainteresowanych własnym poszukiwaniem informacji.