Konieczna korekta kursu – o wystawie „W oku cyklonu” w Muzeum Sztuki w Łodzi

magazynszum.pl 1 dzień temu

W historii sztuki nowoczesnej Ukraina przez dekady pozostawała na marginesie. Jej artyści trafiali do podręczników jako „rosyjscy awangardziści”, „radzieccy konstruktywiści” albo w ogóle nie trafiali. Ich prace były niekiedy reprodukowane w kontekście „eksperymentów formalnych w ZSRR”, bez głębszego rozpoznania ich lokalnych korzeni, politycznego kontekstu, biografii. Wystawa W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie w Muzeum Sztuki w Łodzi to próba przesunięcia tej perspektywy — bez uproszczeń, ale z jasno postawioną tezą: modernizm w Ukrainie był zjawiskiem autonomicznym, różnorodnym i wymagającym samodzielnego, odrębnego omówienia.

Przygotowana ekspozycja nie rekonstruuje jednego nurtu ani środowiska. To złożona mapa artystycznych działań, instytucji i biografii, rozpięta między Kijowem, Charkowem, Odessą, Lwowem i Paryżem. Wystawa unika chronologicznego porządku — zamiast tego prowadzi przez bogactwo powiązanych tematycznie wątków: awangardy jidysz w ramach Kultur-Lige, eksperymentów w teatrze, prób budowy sztuki narodowej (bojczukiści), fotomontażu we Lwowie, twórczości ukraińskich futurystów, konstruktywistów, scenografów, malarzy i filmowców.

Publiczność w przestrzeni wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi
Publiczność w przestrzeni wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi
Publiczność w przestrzeni wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi
Publiczność w przestrzeni wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi

Wśród prezentowanych twórców znajdują się zarówno postacie znane (Kazimierz Malewicz, Aleksandra Ekster, Wasyl Jermiłow), jak i ci, których nazwiska przez dekady były nieobecne w historii sztuki — usunięci, wymazani, zapomniani. Wystawa przypomina m.in. o bojczukistach, takich jak Mychajło Bojczuk – twórca unikalnej szkoły monumentalizmu inspirowanej ikoną i sztuką bizantyjską, oraz jego uczennicy i partnerce Sofii Nalepińskiej-Bojczuk. Oboje zginęli w 1937 roku podczas stalinowskiego terroru, a ich dorobek został niemal całkowicie zniszczony. W oku cyklonu prezentuje także dzieła Wiktora Palmowa, współtwórcy ukraińskiej wersji koloryzmu, oraz przypomina, jak Wasyl Jermiłow, mimo iż przeżył represje, został na lata zmarginalizowany jako twórca zbyt nowoczesny i „formalista”. choćby Ekster, choć obecna w narracjach o europejskiej awangardzie, długo funkcjonowała bez odniesienia do swojej ukraińskiej tożsamości i działalności w Kijowie i Odessie. Wystawa przywołuje również działalność lwowskiej grupy „artes” oraz ujawnia kontekst Specfondu – tajnego radzieckiego zbioru skonfiskowanych dzieł sztuki, przechowywanego przez dziesięciolecia poza zasięgiem widzów i badaczy.

Koncepcja kuratorska — autorstwa Konstantina Akinshy i Katii Denysovej — unika jednoznacznych klasyfikacji. Zamiast mówić o „ukraińskiej awangardzie” jako odpowiedniku rosyjskiej, twórcy wystawy proponują wieloaspektowe spojrzenie na sztukę rozwijającą się równolegle, ale nie w cieniu Moskwy. Eksponują różnorodność postaw, estetyk i tożsamości — w tym także postacie, które wymykają się narodowym etykietom. Nie chodzi przecież o zaglądanie artystom do paszportów, ale o uchwycenie wyjątkowości przestrzeni, w której powstawała ich sztuka: Kijowa, Odessy, Charkowa, Lwowa. Ten ostatni, choć należał wówczas do Polski, w założeniach wystawy zostaje retroaktywnie włączony do ukraińskiej historii modernizmu — jako istotny ośrodek życia artystycznego i intelektualnego. Prezentowani na wystawie twórcy natchnienia szukali nie w Leningradzie, a w Paryżu, Berlinie, Rzymie. Inspirowali się futuryzmem włoskim, konstruktywizmem, ecole de Paris, a także rodzimymi tradycjami malarstwa ikonowego, ludowego i eksperymentalnego. W efekcie W oku cyklonu ukazuje nie podporządkowaną, ale równoległą, samodzielną i różnorodną wersję modernizmu, w której istotną rolę odgrywają postawy przekraczające granice narodowe, estetyczne i ideologiczne.

Kurator wystawy Konstantin Akinsza oraz Anastasia Bondar, Wiceminister Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy, ”W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi
Kuratorzy wystawy Konstantin Akinsha i Katia Denysowa podczas oprowadzania kuratorskiego po wystawie „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi

W oku cyklonu to jeden z najobszerniejszych dotąd przeglądów sztuki nowoczesnej z Ukrainy. Prezentowane w nim prace dzielą los uchodźców, zostały ewakuowane z Narodowego Muzeum Sztuki Ukrainy oraz Muzeum Sztuki Teatralnej, Muzycznej i Filmowej Ukrainy w Kijowie po rosyjskiej napaści i rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Wędrującą po świecie wystawę prezentowano wcześniej w innych miastach europejskich, między innymi w Madrycie, Wiedniu i Londynie. Łódzka edycja jest szóstą i największą odsłoną, uzupełniającą poprzednie m.in. o wątki lwowskie, współdzielone przez polskich i ukraińskich twórców międzywojnia. Przypomniany zostaje Karol Hiller — jeden z kluczowych artystów polskiego konstruktywizmu, który zaczynał swoją edukację w Kijowie. Z tych fragmentów buduje się opowieść o modernizmie jako praktyce internacjonalnej — niekoniecznie wspólnej, ale na pewno równoległej i splątanej.

„To wystawa przygotowana jako interwencja – tak w historię sztuki, jak i w teraźniejszość” – mówi Daniel Muzyczuk, dyrektor Muzeum Sztuki. Bo trwająca wojna w Ukrainie to również wojna o pamięć, o prawo do własnego dziedzictwa i własnych artystycznych języków. Wystawa pokazuje, iż ukraińska kultura nie jest nowym konstruktem, ale ciągłością wywalczoną wbrew historii. Represje polityczne, likwidacja instytucji, cenzura i przemoc archiwalna są obecne w tle niemal każdej zaprezentowanej na wystawie opowieści. Widać to w historii Mychajła Bojczuka i jego uczennic, w działalności Werbiwki, w nagłym znikaniu artystów z wystaw i spisów. To opowieść o nieciągłości i powrotach – o dziedzictwie, które musiało być rekonstruowane z fragmentów.

Przestrzeń wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi
Publiczność w przestrzeni wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi
Przestrzeń wystawy „W oku cyklonu. Modernizm w Ukrainie”, fot. HaWa, Muzeum Sztuki w Łodzi

Jak pisze w katalogu wystawy Konstantin Akinsha: „To nie jest tylko opowieść o ukraińskim modernizmie. To próba spojrzenia na europejską sztukę nowoczesną z innego punktu widzenia”. Wybór Łodzi jako miejsca pokazu nie jest przypadkowy. Muzeum Sztuki od lat interesuje się kontekstami poza centralnymi narracjami — pokazywało m.in. twórczość Debory Vogel, badało transnarodowe wersje konstruktywizmu, przyglądało się historii modernizmu z perspektywy archiwum i regionu.

Wystawa W oku cyklonu wpisuje się w tę linię programową, nadając jej jednak nowy, istotny wymiar polityczny — nie poprzez manifesty, ale poprzez sam gest instytucjonalnego uznania: uznania historii sztuki Ukrainy za niezbędny element europejskiego pola sztuki nowoczesnej. Równocześnie to pokaz szczególnie znaczący w kontekście kolekcji Muzeum Sztuki, która — dzięki obecności prac m.in. Karola Hillera oraz Marka Włodarskiego/ Henryka Strenga — tworzy z kijowskimi zbiorami komplementarną całość. Ten dialog między kolekcjami pozwala nie tylko uzupełnić białe plamy w historii sztuki XX wieku, ale też na nowo przemyśleć mapę awangard: nie jako układ centrum i peryferii, ale jako dynamiczną, wielogłosową sieć powiązań.

Partnerzy wystawy:

Narodowe Muzeum Sztuki Ukrainy, Muzeum Sztuki Teatralnej, Muzycznej i Filmowej Ukrainy, Narodowe Muzeum Ukraińskiej Sztuki Dekoracyjnej, Fundacja OBMIN, Fundacja Ukraiński Dom, Związek Ukraińców w Polsce

Idź do oryginalnego materiału