Co druga osoba mieszkająca w Warszawie (i w każdym innym mieście) jest kobietą albo osobą tak się definiującą. A jednak nie ma to przełożenia na to, jak to miasto jest planowane, również jak nazywane są ulice. W Warszawie jest około 5800 ulic, z czego około dwadzieścia procent posiada nazwy upamiętniające konkretne osoby. Prawie 1300 z nich to ulice nazwane na cześć mężczyzn, a jedynie 158 na cześć kobiet. Często są to ślepe uliczki lub zaułki. – Ta asymetria jest bolesna i zatrważająca. Gdy przestrzeń miejska odzwierciedla niemal wyłącznie męskie narracje, utrwala jednowymiarowy, nieprawdziwy obraz świata – mówi Joanna Warsza, kuratorka wystawy Maryny Tomaszewskiej WAW. Miasto i ulice kobiet.
Artystka w swojej twórczości chętnie sięga po statystki, szuka, analizuje, zestawia, a następnie przekłada je na język sztuki. Na wystawie i w towarzyszącej jej książce znajdziemy między innymi zdecentralizowaną mapę-tapiserię oraz biografie niewidzialnych matronek. Jak może wyglądać sfeminizowana przestrzeń publiczna? Jak planować miasta, które zamiast ignorować różnorodność swoich mieszkanek i mieszkańców, zaczynają ją dostrzegać? Wystawa doskonale wpisuje się w cykliczne wydarzenie Domu Spotkań z Historią – Festiwal Bohaterek, który w tym roku odbędzie się w dniach 16–26 października.
18.09.2025–22.02.2026
Maryna Tomaszewska, WAW. Miasto i ulice kobiet
Dom Spotkań z Historią, Warszawa, ul. Karowa 20
www.dsh.waw.pl

Maryna Tomaszewska i Joanna Warsza w centum Warszawy, fot. Anna Hernik/DSH

Wystawa Maryny Tomaszewskiej WAW, fot. Mateusz Grochocki/DSH