Jak kilka potrzeba... Recenzja: Pillow Man. Mężczyzna naszych marzeń

itomigra.blogspot.com 2 dni temu

Jak kilka potrzeba... Recenzja: Pillow Man. Mężczyzna naszych marzeń

Po przygodach Daredevila, Wojnie Nieumarłych Bogów, rozterkach Yody i światowemu wydaniu
, przyszedł czas na coś specjalnego. Ostatnia pozycja w lipcowym panelu komiksowym to prawdziwa perełka! Zapraszam do lektury.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Pillow Man: Mężczyzna naszych marzeń
to jednotomowa opowieść niezależna. Dawno nie było historii spoza Domu Pomysłów Marvela czy DC Comics- tym bardziej cieszyliśmy się na tę premierę! Kto by się tu spodziewał obyczajowej opowiastki?

Autorem historii jest francuski zespół komiksowy. Za scenariusz odpowiada Theo Calmejane, natomiast za grafiki Stephane Grodet. Wielkoformatowe, pierwszorzędne, polskie wydanie zawdzięczamy oczywiście wydawnictwu Egmont i klubowi Świat Komiksu.

Zarys fabularny:


"Trzy lata bez pracy, dziesiątki wysłanych CV, kilka nieudanych rozmów, bolące plecy, nadwaga, bezsenność i… jedno ogłoszenie, które zmienia wszystko.

Witamy w świecie, w którym samotni bezskutecznie próbują zasnąć przygnieceni ciężarem nocy, marząc o oddechu i cieple drugiego człowieka aż po świt. W świecie, w którym za bliskość na wyciągnięcie ręki i niezmącony, głęboki sen płaci się wysoką cenę. W świecie, w którym Jean staje się poduszką lub mężczyzną naszych snów."

Wrażenia:


Dawno żaden współczesny komiks nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Jestem rozbity, zachwycony, (przerażony?) i zszokowany- prozaiczny temat, minimalistyczne grafiki, bez skrajnych wulgaryzmów, przekleństw, brutalności, a efekt piorunujący. Mimo braku zwrotów akcji nie można się oderwać. Serio. Jeśli- tak jak ja- nie wiesz czego się spodziewać, gdy po komiks sięgasz, przygotuj się na potężną dawkę emocji. Istny mindblower!

Pillow Man
to fantastyczny przykład sztuki komiksowej. Pomysł na historię wydaje się być... dziwny. Człowiek, który zatrudnia się jako poduszka? Serio? Oto cała fabuła? Tak. W tej prozaicznej, prostej i szarej rzeczywistości, zostaje przedstawiony świat, który zabiera nas na emocjonalny rollercoaster. Podejrzewam, iż ani film, ani książka nie zobrazowałyby tego tak, jak potrafił to oddać komiks. Wpadłyby w śmieszność komedii, bądź sztucznie nakręciły dramat. Jednak równowaga między obrazkiem zasugerowanym i słowem niedopowiedzianym potrafi zadziałać tylko tu. Niezwykłe, bo choćby na prostej grafice portretowej głównego bohatera czujemy napięcie i kłębiące się pod kopułą myśli, wrzące emocje. Kawał dobrej roboty- zarówno scenariuszowej, jak i ilustratorskiej.

Podsumowując: komiks po przeczytaniu zostawia człowieka z uczuciem pustki. Takiej niepokojącej, ale dobrej. Choć jest to trafny komentarz współczesnego braku bliskości, wizji paraliżującej przyszłości, z którą już się musimy zmagać, daje nadzieję? Zwraca uwagę na to, co ważne? Ostatecznie ma comfy wydźwięk? Sami musicie ocenić! Życzę miłych snów i jak najszybszej możliwości zmierzenia się z Pillow Manem!
T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ złapiecie swój egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału