Inna historia? Niekoniecznie

ladymakbet33.blogspot.com 15 godzin temu

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

O II wojnie światowej napisano i powiedziano już wiele. Literatury w tym zakresie mamy mnóstwo, nie wyłączając prób ujęcia życiorysów niemieckich i sowieckich dyktatorów. Równie bogata pod tym względem jest kinematografia europejska czy światowa.

Recenzowana synteza jest nieco wyróżniającą się na dotychczasowym tle, ukazuje ten wyniszczający konflikt z innej perspektywy. Osią opowieści są wprawdzie wydarzenia związane z drugą wojną światową, tyle iż autor prezentuje węższą tematykę. Czy jest to optyka lepsza, pełniejsza?

Marco Pizzuti przyjął określoną formułę swoich rozważań na zasadzie ,,tego jeszcze nie wiedzieliście'': paskudne skłonności kanclerza III Rzeszy i jego grafomańska wykładnia dziejów. To w Mein Kampf Adolf Hitler streścił całą swoją rasistowską politykę. Włoch porusza owe zagadnienia, nadając im bulwarowy ton. Czy kwestie te wnoszą coś nowego? Nie.

Na książkę II wojna światowa. Inna historia składa się osiem esejów, których wartość merytoryczna pozostaje dyskusyjna. Rozważania są nierówne, za dużo tu teorii spiskowych. Rzetelność naukowa autora pozostawia wiele do życzenia. Poza tym publikacja ma jeszcze sporo innych mankamentów: szkodliwe nadinterpretacje, pomyłki faktograficzne, wynikające również z przekładu. Oczywiście, Giuseppe Flavio to nikt inny, jak Józef Flawiusz, autor Wojny żydowskiej.

Można się tu znaleźć błędów rzeczowych: w 1937 roku (od 28 maja) premierem Wielkiej Brytanii był Neville Chamberlain, a nie jak błędnie podaje Pizzuti, Winston Churchill.

Zaskakuje brak komentarza od tłumacza, co w tego rodzaju opracowaniach jest normą. Wiele rzeczy jednak objaśniono w bibliografii końcowej. Przypisy po każdym z rozdziałów wypełniają znaczną część książki.

Marco Pizzuti kreśli rozmaite scenariusze, niekiedy wręcz nieprawdopodobne. Zawartość merytoryczna przypomina nieco wynurzenia Bogusława Wołoszańskiego: znikome konkrety podlane sosem sensacji. Być może ten lekki sposób prowadzenia narracji przypadnie innym czytelnikom do gustu.

Pisarz doszukuje się u Żydów pochodzenia chazarskiego, utrzymuje, iż ci wywodzą się ze średniowiecznego, koczowniczego plemienia Chazarów. Zapomniał o podstawowych faktach: Chazarowie stanowili mozaikę religijną, nie byli jedynie wyznawcami judaizmu.

Nie jest to do końca zła książka, poruszone w niej zagadnienia wymagają głębszego zbadania i solidnej kwerendy. Najciekawszy jest ostatni rozdział, tutaj pojawia się zasłużona krytyka aliantów: zniszczenie Drezna, zbrodnie wojenne dokonywane na ludności cywilnej. I wiele, wiele więcej.



Idź do oryginalnego materiału