Polscy fani mutantów ze świata Marvela nie mogą ostatnio narzekać na brak emocji. Po przełomowych wydarzeniach z poprzednich tomów nadszedł czas na finałową odsłonę epopei autorstwa Jonathana Hickmana – twórcy, który nadał uniwersum X-Men zupełnie nowy wymiar. Inferno nie tylko zamyka pewien rozdział, ale też podnosi stawkę do granic możliwości. Czy to godne zwieńczenie jednej z najbardziej ambitnych narracji ostatnich lat?
Przywódcy państwa mutantów na wyspie Krakoa prowadzili niebezpieczną grę z niebezpieczną kobietą, a teraz dosięgły ich konsekwencje. Była terrorystka Mystique była lojalna wobec Cichej Rady tylko z jednego powodu: obietnicy, iż pewnego dnia Profesor X i Magneto ożywią jej ukochaną Destiny – mutantkę obdarzoną mocą prekognicji. Problem w tym, iż Krakoa może przetrwać tylko pod warunkiem, iż nigdy nie postawi na niej stopy mutant zdolny przewidywać przyszłość. Co zrobi Mystique, gdy zorientuje się, iż została wykorzystana? Czy utopijny kraj mutantów przetrwa, kiedy wyjdzie na jaw, iż zbudowano go na kłamstwie?
– opis wydawcy
No to zaczynamy. Okładka zasługuje na uwagę – może nie zachwyca widowiskowością w klasycznym, superbohaterskim stylu, ale z pewnością skłania do refleksji. W centrum ilustracji widzimy Moirę, otoczoną ciałami postaci odgrywających najważniejsze role w tej historii. To niemal symboliczny układ – podkreśla, jak silny wpływ na losy całej społeczności mutantów ma ta bohaterka, mimo iż najczęściej działa z ukrycia. Kompozycja budzi niepokój i intryguje, przywodząc na myśl scenę po katastrofie albo zdradzie. To front, który nie krzyczy – ale zdecydowanie ma coś do powiedzenia.
Hickman w Inferno zagłębia się w motywy przeznaczenia, manipulacji, lojalności i zdrady. Powracają dawne sojusze, pękają iluzje jedności, a postacie takie jak Mystique i Destiny wkraczają na scenę, by odmienić bieg wydarzeń. Twórca nie unika trudnych pytań – o granice wolności, etyczność kontroli czy przyszłość, którą być może trzeba wymusić. Choć narracja jest ambitna i pełna wielopoziomowych intryg, nie każdemu przypadnie do gustu jej chłodna, niemal technokratyczna forma. Wiele emocjonalnych scen pozostaje stonowanych, a część rozwiązań sprawia wrażenie pośpiesznych – cztery zeszyty to zdecydowanie za mało, by unieść ciężar całej sagi.
Zamknięcie wątku Moiry i decyzje Mystique powinny kipieć napięciem – tymczasem otrzymujemy chłodne, niemal administracyjne rozstrzygnięcia. Sceny, które mogły wstrząsnąć czytelnikiem, pozostają zaskakująco stonowane. Jest dramat, ale brakuje oczyszczającego „katharsis”. Choć to finał, Inferno zupełnie nie funkcjonuje jako samodzielna opowieść. Bez znajomości wcześniejszych serii autora łatwo się pogubić. To komiks pisany dla wtajemniczonych – co może skutecznie odstraszyć nowych czytelników.
Warto przy tym pamiętać, iż otrzymujemy nie tylko zakończenie konkretnej opowieści. To również symboliczne domknięcie ery Hickmana w świecie X-Men. Autor ten w pewnym sensie wywrócił do góry nogami wszystko, co fani wiedzieli o mutantach – wprowadzając nowe mitologie oraz odważne struktury społeczne i polityczne. Przede wszystkim zmienił relacje między bohaterami, dotąd podzielonymi, a teraz zmuszonymi do wspólnego życia w krucho zbudowanej utopii. Inferno zamyka wiele z tych wątków, ale nie daje łatwych odpowiedzi – raczej pozostawia nas z pytaniami o to, co dalej.
Pod względem graficznym komiks prezentuje się bardzo solidnie. Valerio Schiti i Stefano Caselli proponują wyrazisty, nowoczesny styl, który świetnie współgra z tonem opowieści. Projekty postaci są czytelne i pełne emocji, a sceny rozmów – dominujące w tej serii – zyskują dynamikę dzięki przemyślanej kompozycji kadrów. Artyści potrafią nadać napięcie choćby najbardziej statycznym sekwencjom, co przy narracji opartej głównie na dialogach ma najważniejsze znaczenie.
Podsumowując, Inferno to ambitne, choć nieco chłodne zwieńczenie opowieści, która na nowo zdefiniowała świat mutantów. Hickman nie idzie na skróty – serwuje czytelnikom złożoną, polityczno-filozoficzną historię, której kulminacja, choć logiczna i konsekwentna, nie dostarcza silnych emocji. Zbyt krótki format, brak emocjonalnego finału oraz wyraźny wymóg znajomości wcześniejszych serii to główne słabości tego wydawnictwa.
Scenarzysta: Jonathan Hickman
Ilustrator: Valerio Schiti, Stefano Caselli
Wydawca: Egmont
Premiera: 21 maja 2025 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Stron: 216
Cena katalogowa: 79,99zł
Powyższa recenzja powstała w ramach współpracy z wydawnictwem Egmont. Dziękujemy!
Fot. główna: materiały promocyjne – kolaż (Egmont)