Five Nights at Freddy’s: Into the Pit – recenzja gry

popkulturowcy.pl 2 tygodni temu

Five Nights at Freddy’s w ciągu paru lat niespodziewanie się stał jedną z największych serii horror w historii gier, zdobywając co roku miliony nowych fanów. Z powodu 10-lecia marki, postanowiono zaserwować graczom nową historię, tym razem w nietypowym wydaniu.

Five Nights at Freddy’s: Into the Pit ukazuje historię młodego chłopaka imieniem Oswald. Jego rodzice ciężko pracują i nie ma ich cały dzień w domu, dlatego też protagonista musi spędzać czas wolny pod opieką w Pizzerii u Jeffa. Pewnego dnia chłopak podczas przeszukiwania placówki wchodzi do opuszczonego basenu z piłkami. Tam odkrywa, iż jest to tajemniczy portal, który cofa bohatera aż o 30 lat, gdy jeszcze istniała tam restauracja Freddy Fazbear’s Pizza. Tam też staje się ofiarą psychopatycznego mordercy dzieci, który chce go porwać. Oswaldowi udaje się cudem uciec, ale kosztem jego ojca, który wpada w szpony psychopaty. Główny bohater będzie musiał znaleźć sposób, by go uratować.

Zobacz także: Bloodhound – recenzja gry. Robota wykonana tak na 30%

Fot. Kadr z gry

Chyba każdy, kto przeczyta ten przedziwny opis fabuły, będzie trochę zakłopotany. I się nie dziwę – opowieść gry jest niezwykle zwariowana i niestety mało wyjaśnia grającemu. jeżeli nigdy nie miałeś okazji zapoznać się z serią FNAF, to ten tytuł cię kompletnie przytłoczy fabularnie. Im większą wiedzę na temat tego świata posiadasz, tym bardziej czytelna historia się staje. Dla mnie, wielkiego fana tych gier, była to przygoda bardzo interesująca i niektóre decyzje fabularne bardzo mnie zaciekawiły.

Zobacz także: Warhammer 40,000: Space Marine 2 – recenzja gry. Za Imperatora!

Największą atrakcją gry nie jest jednak fabuła, a gameplay. Albowiem Five Nights at Freddy’s: Into the Pit posiada przyjemną i wciągającą rozgrywkę, która idealnie łączy gatunek horroru i point-and-clicka (choć sam trzon rozgrywki nie jest jakiś oryginalny). Jak sam tytuł wskazuje, gracz zmuszony będzie przeżyć w pizzerii aż 5 nocy, każda kolejna trudniejsza od poprzedniej. Twórcy postarali się o dużą różnorodność, dodając mnóstwo lokacji, interakcji oraz wrogów żądnych naszej głowy. Sama gra niestety nie jest w ogóle trudna, przez co choćby najbardziej intensywna ucieczka przed mordercą nie stanowi jakiegokolwiek wyzwania. Jednak muszę przyznać, iż elementy horroru działają tutaj zaskakująco dobrze. Produkcja nieraz potrafiła mnie przestraszyć, a przez całą rozrywkę czułem stały niepokój. Wszystko dzięki rewelacyjnej zabawie formułą 2D i przesuwaniu jej granic. Jest to zdecydowanie jedna z najciekawszych gier 2D ostatnich lat.

Fot. Kadr z gry

Kolejnym atutem produkcji jest oprawa wizualna. Choć grafika jest w pełni pikselowa, potrafi grającego zachwycić swym nieskazitelnym pięknem. Każda lokacja, przedmiot czy postać została obdarowana wieloma szczegółami. Nieraz wręcz po prostu stałem i patrzyłem np. jak fenomenalne designy mają animatroniki. Do tego warto wspomnieć, iż produkcja posiada świetną ścieżkę dźwiękowa, która nie tylko dostarcza wiele emocji, ale także po prostu wpada w ucho, a niektórych utworów słuchałem kilka razy na dzień.

Five Nights at Freddy’s: Into the Pit dostarczył mi niezwykle dużo zabawy. Choć gra nie należy do najdłuższych (do 4 godzin na spokojnie ukończycie kampanię), to potrafi w takim małym pułapie czasowym zaskoczyć grającego. Do tego przepiękna oprawa audiowizualna i świetnie zaprojektowany gameplay sprawiają, iż jest jedną z najlepszych części FNAFa. ale niestety – tak jak pisałem wcześniej – jeżeli nie jesteś fanem serii, może to nie być produkcja dla Ciebie.


Źródło obrazka głównego: materiały prasowe

Idź do oryginalnego materiału