Mylili się ci, którzy po upadku systemów socjalistycznych wróżyli rychły upadek literatury utopistycznej, wskazując na „Wydziedziczonych” Ursuli K. Le Guin czy „Ekotopię” Ernesta Callenbacha jako ostatnie ważne pozycje tego typu. W nowym wieku beletrystyka poszukująca możliwości stworzenia lepszego jutra powróciła – i ma się w najlepsze.