Sam język jest dość szkolny. Sporo zdjęć. Na końcu znajdziemy też mini przewodnik po egipskiej kuchni i mini słowniczek, co może przydać się komuś, kto się do Egiptu wybiera.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony zapełnia lukę między typowym przewodnikiem a reportażem czy książką o kulturze Egiptu. Z drugiej brakuje mi w niej bardziej osobistego spojrzenia autorki, która zdaje się starać, by przypadkiem kogoś nie urazić. Co oczywiście jest zrozumiałe, ale nie pomaga w napisaniu czegoś, co zapadnie w pamięć na dłużej.
Info dla osób niewidomych: na okładce widzimy autorkę z rozpuszczonym, długim włosem, w okularach przeciwsłonecznych, w długiej i białej sukience z krótkimi rękawami i jakimś ciężkim wisiorem na szyi. Idzie pod kolumnami jakiegoś zabytkowego budynku, dokładnie pod rzędem kulistych latarni.
Oprócz tytułu na okładce pojawia się również informacja o instagramowym blogu autorki. Co jest symptomatyczne, gdyż wspomina ona o nim w tekście dość często.