Dlaczego chcesz mnie odwiedzić? choćby nie pamiętam, kim jesteś!

twojacena.pl 6 dni temu

Dlaczego mielibyście mnie odwiedzać? choćby was nie pamiętam!

Dzień dobry, Marto!

Dzień dobry? odparła Marta, zaskoczona. Numer był ukryty, głos nieznajomy, a jednak użyto jej imienia.

To ciocia Elżbieta z Gdańska, ciotka Andrzeja. Nie mogliśmy przyjechać na wasz ślub, ale teraz, gdy wszystko już załatwione, postanowiliśmy was odwiedzić i poznać nową rodzinę.

Marta nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nigdy nie słyszała, by Andrzej miał ciotkę w Gdańsku. Od ślubu minął ponad rok, a nikt wcześniej o niej nie wspominał.

Chyba pomyłka w numerze.

To ty jesteś Marta?

Tak, ale nie wiedziałam, iż Andrzej ma ciotkę w Gdańsku.

Andrzej Nowak to twój mąż?

Tak.

No to jestem jego ciotką.

Fajnie, iż jesteś jego ciotką, ale nie ma sensu nas odwiedzać.

Dlaczego?

Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.

Ojej, jaka gościnność Tego się nie spodziewałam.

Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.

Marta przerwała połączenie. Była stanowczą kobietą, która nie dawała sobą manipulować.

Jeszcze goście, czego brakowało. Zapytam Andrzeja o tę gdańską ciotkę, jak wróci. Wróciła do swoich zajęć, zdecydowana.

Wieczorem zadzwoniła teściowa.

Dzień dobry, Marto! Dawno was nie było.

Dzień dobry, Halino! Przyjdę jutro z zakupami i witaminami, które kupiłam.

Dzięki, kochana. Mamy wszystko, po prostu stęskniłam się. A Elżbieta do ciebie dzwoniła?

Tak, jakaś kobieta przedstawiła się jako ciotka Andrzeja i chce nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.

Zadzwoniła potem do mnie, narzekając, iż byłaś niegrzeczna.

Halina, jak mogłabym być niegrzeczna? Przecież mnie znasz.

Właśnie dlatego to mówię odparła teściowa z ironią.

Jestem w samochodzie. Pogadamy jutro.

Relacje Marty z teściową nie układały się od początku.

Andrzej wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Marek, był surowym człowiekiem, który wpajał synowi dyscyplinę. W jego obecności Andrzej zachowywał się nienagannie. Ale przez częste wyjazdy służbowe ojciec często był nieobecny.

Gdy go nie było, Andrzej stawał się nie do opanowania. Ciągła kontrola matki go irytowała. Im bardziej go nadzorowała, tym więcej psocił wagarował, opuszczał treningi. Matka nie skarżyła się ojcu, wiedząc, iż kara będzie surowa.

Jako dorosły, Andrzej wciąż był pod czujnym okiem matki. Dzwoniła kilka razy dziennie, podjeżdżała pod pracę, udając, iż akurat tamtędy przechodzi.

Wszyscy jego znajomi byli już żonaci, on zbliżał się do trzydziestki, a matka coraz bardziej niepokoiła się, iż jej wspaniały syn zostanie starzejącym się kawalerem.

Sama szukała mu narzeczonej wśród córek przyjaciółek, co tylko śmieszyło Andrzeja. A kandydatki, mimo jego urody i wdzięku, nie ustawiały się w kolejce.

W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją wybrankę.

Ojciec zaakceptował jego wybór, ale matce narzeczona nie przypadła do gustu. Halina przywykła decydować o wszystkim w rodzinie, a mężczyźni jej ulegali.

Widząc, jak Andrzej patrzy na Martę z miłością, uznała ją za rywalkę.

Marta była pewna siebie, nie pytała teściowej o zdanie, a w razie sporu Andrzej stawał po stronie żony.

Mieszkali w jego mieszkaniu, kupionym przy pomocy rodziców przed ślubem.

Na początku teściowa wpadała bez zapowiedzi, by sprawdzić porządek, ale po kilku ostrych uwagach od Marty przestała.

Nie przychodź bez zapowiedzi ani pod naszą nieobecność, bo będziemy musieli odebrać klucze lub wymienić zamki.

To mieszkanie nie jest tylko Andrzeja, ale i nasze. Pomogliśmy mu je kupić, więc mam prawo tu przychodzić.

W jakim celu? Co konkretnie chcesz tu robić?

Teściowa zamilkła. Przyznać, iż sprawdza czystość, byłoby żenujące. Marta ciągnęła:

Teraz to ja jestem tu panią jako żona twojego syna. I żądam, by respektowano moje warunki. Klucze masz na wypadek awarii, nie po to, by wpadać, kiedy ci się podoba.

Jestem jego matką, wychowaliśmy go, daliśmy mu wszystko A ty przyszłaś do gotowego

Marta przerwała:

Dziękuję, iż go wychowaliście! Ale to mąż przyprowadził mnie do tego domu i jako jego żona mam tu prawo być. Innych warunków nie przyjmę.

Andrzej stanął po stronie żony, co uraziło matkę. Ale młodzi nie zwracali uwagi na jej urazy. Przez kilka tygodni obrażona, w końcu ustąpiła.

Przestała używać klucza, przychodziła tylko po uprzednim telefonie i gdy Marta była w domu. Zawsze witała ją ciepło, częstując herbatą lub winem.

Z początku teściowa czasem komentowała stan mieszkania, ale Marta, nie obrażając się, z humorem gasiła napięcie:

Przepraszam, nie miałam czasu przez pracę. jeżeli ci przeszkadza, możesz sama posprzątać, ja chętnie odpocznę.

Nic nie ugotowałaś, to co jecie?

W lodówce pełno. Kto pierwszy głodny, ten gotuje. Proszę bardzo, częstuj się.

Z czasem ich relacje się poprawiły, a choćby zaprzyjaźniły. Teściowa zaczęła przynosić ciasta.

Marta i Andrzej odwiedzali ją na obiad, przywożąc zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, dalej pracował, a matka potrzebowała uwagi.

Co mam wam przywieźć? Mam samochód, nie dźwigajcie siatek.

Pewnego dnia Marta odwiedziła teściową na obiedzie i zabrała gotowe dania dla męża, by oszczędzić jej gotowania. Rozmowa zeszła na ciocię.

Co ci Elżbieta powiedziała?

Chciała nas odwiedzić. Odmówiłam.

Słusznie. Skąd wzięła twój numer?

Nie mam pojęcia.

Zadzwoniła potem do mnie. To moja kuzynka. Dawno się nie widziałyśmy. Miała ciężkie życie rozwód, drugie nieszczęśliwe małżeństwo. Teraz mieszka pod Gdańskiem, chyba znowu wyszła za mąż. Ma dom, ogród, zwierzęta. Jej córka chce iść na studia w Warszawie.

Co nas to obchodzi?

Chce, byśmy się poznali. Martwi się Chodzi o to, byście w razie potrzeby pomogli jej córce, ale skoro nie macie na to ochoty, lepiej, żebyście się nie angażowali.

Idź do oryginalnego materiału