W związku z nadchodzącymi uroczystościami Wszystkich Świętych Daria Widawska otworzyła się w rozmowie z portalem Plejada. Aktorka, która zasłynęła dzięki rolom w takich serialach, jak: "Prawo Agaty", "39 i pół" oraz "Samo życie", nie zapomina o zmarłych rodzicach, o których opowiada dzieciom. W wywiadzie wyjawiła także, czy obawia się śmierci.
REKLAMA
Zobacz wideo Rozmowa z Darią Widawską
Daria Widawska dba o pamięć o rodzicach. Wspomina o wywiadzie z ojcem
Aktorka co roku kultywuje pamięć o zmarłych. Sprawa jest dla niej nieco utrudniona ze względu na to, iż jej rodzice zostali pochowani na cmentarzu w Gdyni. - Co roku zapalam świece, o ile mogę być na grobie swoich rodziców w Gdyni, bo oboje tam spoczęli. o ile nie mogę pojawić się w święto, to zawsze staram się tam przynajmniej pojawić przed - opowiedziała gwiazda. - Pomimo odległości, jak tylko jestem ze spektaklem w Gdańsku bądź w Gdyni, to nie jadę w busie z kolegami, tylko zdecydowanie parę godzin wcześniej pociągiem, żeby właśnie odwiedzić tam moich rodziców - dodała. Widawska często w rozmowie z synami wspomina zarówno o rodzicach, jak i dziadkach. Pokazuje im również zdjęcia oraz filmy, które pozostały jej po najbliższych.
Okazuje się, iż Widawska przed odejściem taty miała okazję nagrać z nim długi wywiad. Pomógł jej w tym mąż. - Udało nam się z moim mężem nagrać taką długą rozmowę z moim tatą, taki wywiad rzeka. Mam to szczęście, iż mój mąż jest operatorem. Jak przychodzą okolice Wszystkich Świętych, to sobie to oglądam - dowiadujemy się z wywiadu.
Daria Widawska mówi wprost o śmierci. Nie obawia się jej
Jak wyjawiła aktorka, nie obawia się śmierci. Miał na to wpływ fakt, iż ma za sobą wiele chorób. - Nie boję się śmierci. Mam swoją historię chorobową, bardzo długą, bardzo trudną, która nauczyła mnie, iż nie ma takiej chwili, nie ma takiej godziny, w której może się coś wydarzyć. Już się nie boję - podkreślała w wywiadzie. Daria Widawska zachorowała niegdyś na sepsę i przez ponad trzy miesiące leżała przez to w szpitalu. - Trzy i pół miesiąca leżałam w szpitalu. To była sepsa. Zastanawia to wielu uczonych, mnie również. Odpowiedzi na tak zadane pytanie nie ma do dnia dzisiejszego. Profesor, który uratował mi życie, napisał o moim przypadku w książce. Oczywiście bez podawania nazwisk. I też się zastanawiał, co to jest - opowiedziała w rozmowie z Żurnalistą.






