D&D horror (scenariusz i rysunki: Radosław Klasa, wydawnictwo własne, 2022)

deathtothezins.blogspot.com 1 dzień temu

Dziś na tapecie tekst o kilkuletnim zinie, ale to efekt mojego szwendania się po zaułkach z wystawcami na tegorocznych Złotych Kurczakach.

A tych małych wystawców było zatrzęsienie. W pewnym momencie dotarłem do sympatycznego okularnika, który miał na stole rozłożonych kilkanaście (!) tytułów. Większość swoich, pozostałe to były rzeczy zaprzyjaźnionych artystów z ASP (jeśli dobrze pamiętam). Poprosiłem o podpowiedzenie od czego zacząć i się zaczęło. Chłopak się rozgadał, o swoich zinach mówił dłużej niż starczałoby czasu w ich przeczytanie i ogólnie swoją charyzmą zachęcił do spróbowania twórczości. Wszystkiego kupić oczywiście nie mogłem, metodą chybił-trafił stanęło na pomarańczowej okładce ozdobionej gęstym ornamentem.

Komiksiarze lubią grać w RPG, coraz wyraźniej widać to w wywiadach, rozmowach, prelekcjach. I coraz częściej ma to odzwierciedlenie w fabułach komiksów. W D&D horror mamy zapis takiego spotkania. Grupa przyjaciół zbiera się przy jednym stole, po czym wciela się w postaci ze świata Dungeons & Dragons. Mistrz gry prowadzi przygodę, uczestnicy rzucają kostkami, mija godzina za godziną. Jest sielsko, trzeba tylko zdobyć tajemniczy monolit pilnowany przez dwóch chuderlawych goblinów stojących na lichych wieżach z desek.

Klasa na tych kilku stronach pokazuje podstawy podstaw grania w gry fabularne. Że jest drużyna, iż mistrz gry nadzoruje opowieść, iż wynik starcia zależy od rzutu kostką i takie tam. Skąd więc tytułowy horror? Cóż, czasami los potrafi zakpić z graczy. I Radek opowiada właśnie o takiej sytuacji. Jest więc to zin oparty na jednym gagu. Cała komiks, poza ostatnią stroną, stanowi głównie rozbiegówkę przed końcowych humorem sytuacyjnym. I jest to... choćby śmieszne!

Radosław ma klasyczną niezalową kreskę - prostą, "brzydką", momentami kojarzącą się ze stylem melona (którego można znać choćby z AKT-ów). Ale to wystarczy mu by stworzyć sympatyczne postaci, zaakcentować różnice pomiędzy światem realnym i fantastycznym, bądź ze dwa razy pobawić się większymi kadrami. Jednym słowem - zinek jest uroczy w swej minimalistycznej niezdarności. Jedynie przeszkadzały mi dialogi w świecie rzeczywistym - te zostały napisane przez kurzy pazur i trzeba było się bardziej domyślać, co dana postać powiedziała.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Radosława Klasy było OK. Na tyle OK, iż nie będę miał oporów kupić coś jeszcze od gościa, jeżeli będzie taka możliwość. A zin można przeczytać na
artysty.


Idź do oryginalnego materiału